Rasy

Golden Retriever: Radość na wagę złota

Roześmiany pysk, rozmerdany ogon, żołądek bez dna i wielka miłość do świata to znaki szczególne golden retrieverów, pieszczotliwie zwanych przez miłośników rasy złotkami.

Fot. G. Golini

RYS HISTORYCZNY

Golden retrievery wyhodowano do aportowania strzelonego ptactwa w Wielkiej Brytanii pod koniec XIX wieku. Dokładne początki rasy nie są znane. Prawdopodobnym „ojcem rasy” był lord Dudley Marjoribanks (znany także jako lord Tweedmouth) ze Szkocji. Miał on w 1858 roku obejrzeć przedstawienie rosyjskiej grupy cyrkowej, w którym główną atrakcją były pokazy kilku owczarków o żółtej maści. Urzeczony ich umiejętnościami lord miał je odkupić i na nich oprzeć hodowlę złotych retrieverów. Większość kynologów jednak wątpi w tę historię, ponieważ owczarki charakteryzują się innymi cechami niż psy myśliwskie.

Faktem jest, że pierwsze goldeny pojawiły się na wystawach pod nazwą rosyjskich retrieverów. Do 1913 roku psy te były rejestrowane pod nazwą golden flat coated. Później zaczęto je nazywać żółtymi (yellow) lub złocistymi (golden) retrieverami. Obecna nazwa obowiązuje od 1920 roku. Dziś większość goldenów pełni rolę psów do towarzystwa, choć istnieją również linie użytkowe, hodowane pod kątem polowań. Różnią się one wyglądem od popularnych goldenów z linii wystawowych.

Ponadto istnieją wyraźne różnice w eksterierze pomiędzy psami z linii amerykańskich i europejskich. Te pierwsze są zwykle ciemniejsze (nigdy białe lub prawie białe, jak wiele europejskich goldenów) i mają smuklejszą budowę, w czym przypominają europejskie linie użytkowe.

PLUSY I MINUSY GOLDEN RETRIEVERA

O doświadczenia ze szkolenia sportowego tej rasy zapytałam kilka osób, które trenowały lub trenują sport z goldenami.
– W uprawianiu sportu z goldenem najbardziej przeszkadza jego miłość do całego świata, ciekawość, potrzeba ciągłej zabawy, przywitania się z każdym człowiekiem i pieskiem – przez to praca z człowiekiem nie jest na pierwszym miejscu – mówi Małgorzata Michniewska, która ze swoim pierwszym goldenem działa w dogoterapii i trenuje obedience (kl.1). – Aby temu zapobiec, trzeba stosować na treningach linkę, co niestety bywa kłopotliwe.
Gosia podkreśla, że mała popularność rasy w psich sportach ma swoje zalety:
– Występ goldena jest często wesołym przerywnikiem między walką tytanów – borderów czy malin. 🙂

Niewątpliwą zaletą goldenów jest ich wyraz. Widać u nich radość, brak napięcia i stresu w trakcie pracy.

Anna Raszkiewicz trenuje z goldenem rally–o, obedience (kl.0), tropienie użytkowe i robi elementy ratownictwa wodnego.
– Goldeny w sporcie albo się kocha, albo nienawidzi – śmieje się Anna. – Mimo powszechnej opinii, że są to „łatwe miśki”, z goldenem trzeba umieć pracować. Myślę, że dla kogoś, kto na co dzień szkoli np. owczarki niemieckie, praca z takim psem mogłaby się zakończyć frustracją. U mnie na początku tak właśnie było: chciałam już, teraz, dokładnie. A on chciał za jakiś czas, powoli, po swojemu. Niewątpliwie mają dużą dawkę uroku osobistego, ale to nie jest rasa dla perfekcjonisty i kogoś niecierpliwego. Na takiego psa nie ma sensu nakładać dużej presji, zdecydowanie może nam to wyjść bokiem i cofnąć o kilka kroków w treningu.

Nikt i nic w życiu nie nauczyło mnie tak cierpliwości, jak ten pies, co z jednej strony doprowadzało mnie do szału, a z drugiej jestem mu za to ogromnie wdzięczna.

– Aktualnie mam szczeniaka border collie, wybieranego już z myślą o obedience. Różnica jest ogromna – border jest zdecydowanie bliższy mojemu charakterowi i wymaganiom treningowym, ale do użytkowego goldena w przyszłości na pewno wrócę. Wzięcie szczeniaka o „poważnym” podejściu do sportu dobrze wpłynęło również na moją relację z goldenem: mam teraz psa, z którym mogę trenować na „poważnych” zasadach z obu stron, a z goldenem idę na trening tylko i wyłącznie dla zabawy i działamy na luzie, czyli tak, jak on lubi. W dodatku jego motywacja też mocno skacze w górę jak widzi, że pracuję z „bratem” – podsumowuje Anna.

Natalia Strzesak z Roko (CANE Shaggy Sun) trenuje obedience (kl.2) i dummy i nie może się go nachwalić: – Roko ma dużą chęć do pracy, jest odporny na złe warunki pogodowe – deszcz, śnieg, mokra trawa, błoto to dla niego żaden problem. Bardzo lubi wszelkiego rodzaju smakołyki, piłeczki, lubi się szarpać, nie wokalizuje. W przeciwieństwie do wielu innych goldenów, kiedy zaczynamy trening, skupia się na pracy – nie ucieka do psów i ludzi znajdujących się w pobliżu. Jest bardzo sprawny fizycznie – ale miałam szczęście, bo trafił mi się samiec o wadze 30kg, co jest już rzadko spotykane – hodowla idzie w kierunku masywnych osobników, nawet do 50 kg. Jest wzrokowcem – nie ma problemu ze zlokalizowaniem kwadratu, aportów czy patyczków. Lubi aportować, ma delikatny chwyt – żaden nasz aport nie ma śladu zębów. Ponadto jest fantastycznym psem „do życia” – w domu bezproblemowy, kiedy trzeba odpoczywać odpoczywa, kiedy jest zabawa czy trening to daje z siebie wszystko.

Wad pod kątem sportu jest znacznie mniej niż zalet. – Roko źle znosi wysokie temperatury – ciężko o równie dobre starty w sezonie letnim. Natomiast dummy udowadnia, że to jest to, do czego stworzono retrievery. – Cechuje je ogromna chęć do aportowania z wody i lądu – tu praca jest sama w sobie nagrodą – nie są potrzebne szarpaki czy piłeczki za przyniesienie dummika.

Wadą natomiast jest trudność w zachowaniu spokoju przy nodze (pojawia się piszczenie) – zwłaszcza przy wodzie i przy innych psach – mówi Natalia. Marta Biniaś ma psa i suczkę.
– Wybierana mało świadomie Karmen okazała się psem dość lękliwym i wycofanym – mówi Marta. – Po doświadczeniach z suczką wiedziałam, że drugiego psa chcę z typowym goldenowym charakterem. Blues (Catequill NOBODY DOES IT BETTER) jest dokładnie taki, jakiego chciałam. Trenuje obedience (kl.2), dummy i tropienie użytkowe. Blues dla jedzenia zrobi wszystko, ale zabawki też są super nagrodą. Bardzo lubi trenować i uważa to za świetną zabawę, naprawdę chce, żeby człowiek był z niego zadowolony, ale nie przejmuje się za bardzo, jeśli jestem na niego zła – nie reaguje na moje nastroje czy humory. Zimno i deszcz to wręcz jego ulubione warunki na trening. Czasem kombinuje, jak coś zrobić łatwiej i mniejszym wysiłkiem. Ma niezbyt dobrą pamięć, co ma swoje plusy i minusy – wszystkie elementy treningu trzeba ciągle powtarzać, żeby ich nie zapomniał. Z drugiej strony, jeśli popełnimy jakiś błąd, to nie czeka nas żmudne odpracowywanie.

Fot. R. Nickson

Monika Krella ma dwa goldeny. Z Norą (CHICA Golden Jasmine) trenowała agility (A0) oraz obedience (awans do kl.3.). Nora ma tytuł 2. Wicemistrza Polski Obedience 2015 w kl.2 i Mistrza Czech Retrieverów 2015 w kl.2. Berek to najbardziej utytułowany sportowo golden w Polsce. O jego sukcesach przeczytacie nieco niżej.

– Wybierając pierwszego goldena, nie planowałam sportowej kariery, natomiast chciałam psa, z którym można aktywnie spędzać czas – mówi Monika. – Chciałam psa łagodnego, niekonfliktowego, nastawionego na człowieka, podatnego na szkolenie, z umiarkowanym zapotrzebowaniem na ruch.

Wybór był trafiony. Zakochałam się w ich charakterze. Drugiego psa wybierałam już pod kątem sportowym. Zależało mi na psie z wrodzoną skłonnością do aportowania – bo niestety u coraz większej liczby wystawowych goldenów nie występuje naturalna tendencja do noszenia i przynoszenia. Jako że Nora jest wyjątkowo szalona i przebojowa – drugiego psa chciałam opanowanego.

– Zaletami goldenów jest ich chęć kontaktu z człowiekiem, współpracy, zabawy i apetyt. Jednak zdarzają się psy wybredne czy szybko nudzące się jednym rodzajem smakołyków, psy, które lubią się chwilkę pobawić pluszakiem, ale niezbyt zainteresowane intensywnym szarpaniem czy przynoszeniem rzucanych zabawek. Chęci współpracy może towarzyszyć gapowatość – mówi Monika.

– Dużą zaletą jest twardość psychiczna i fizyczna goldenów. Nie przejmują się zbytnio ani zdenerwowanym przewodnikiem, ani wypadkami przy pracy typu nadepnięcie łapy, uderzenie lecącą piłką czy trenowanie w zimnie, hałasie, budynku itd.

– U typowych przedstawicieli rasy sztandarową cechą jest również chęć noszenia i przynoszenia przedmiotów, co znacznie ułatwia pracę nad aportem czy patyczkami. Goldenom jest wszystko jedno, co aportują i w jakim stanie – mokry, obśliniony, metalowy aport? Nie ma większego problemu. Koziołek leżący w błocie, wysokiej trawie, piasku – nie robi różnicy.

– Z moich obserwacji: jeśli goldeny są zmotywowane do pracy, to są otwarte na różne sporty, co przydaje się w obedience jako „sztucznej” dyscyplinie – mówi Monika. – Cieszą się ze stawianych im zadań, możliwości kombinowania, nie wybrzydzając, że obi za nudne i tylko inne, bardziej bazujące na instynktach dyscypliny są kręcące.

– Z minusów – goldeny uwielbiają iść na łatwiznę, po linii najmniejszego oporu, chętnie olewając wszystkie detale – dopiero gdy się jest do bólu konsekwentnym, potrafią się zmobilizować i wykonywać dokładnie, w pięknym stylu.

Porównując obedience z pracą w dummy, taki ich styl funkcjonowania ma pełne uzasadnienie – goldeny mają być skuteczne w pracy z bliska i na olbrzymich dystansach, reagować sprawnie na gwizdki i polecenia przewodnika, natomiast milimetrowe precyzje nie mają żadnego zastosowania.

– Również częstą, kłopotliwą w sporcie cechą jest ich gapowatość i ślamazarność. Być może wynika to również z wychowania, niemniej wiele znanych mi goldenów ma swego rodzaju opóźnienie w reakcjach. – Goldeny cechują się sprężystym, eleganckim ruchem, budowa ciała umożliwia im też energiczne i płynne zmiany pozycji, z czym o dziwo dużo częściej problem mają labradory. Ich galop jest przepełniony radością biegu, natomiast nie sprawia wrażenia, że starają się biec jak najszybciej. Cięższa budowa niesie często mniejszą zwrotność, wolniejsze zatrzymania z biegu, a także niestety zwiększa ryzyko kontuzji.

– Niewątpliwie urzekającą zaletą jest ich rozmerdany ogon oraz roześmiany pysk, naturalne, niewyuczalne cechy, które niesamowicie windują wrażenie ogólne, szczególnie gdy łączą się z dobrą pracą pary.

– Powoli rozglądam się za kolejnym goldenem, tym razem z linii użytkowej. Obserwując różne egzemplarze wystawowych złotek czuję w kościach, że ciężko będzie mi trafić na lepsze od tych, które mam obecnie. Chciałabym też mieć psa z lepszymi predyspozycjami fizycznymi, zwinniejszego, wytrzymalszego, z jeszcze większą pasją pracy – kończy Monika.

SPORTOWE GOLDENY W POLSCE

W Polsce aktualnie kilka goldenów aktywnie trenuje obedience. Natomiast obecnie trudno zobaczyć u nas goldena startującego w agility. Jeszcze kilkanaście lat temu również na agilitowych ringach widywało się trochę tych psów. Poza tym oczywiście goldeny biorą udział w dyscyplinach przeznaczonych specjalnie dla retrieverów, takich jak dummy.

Najbardziej godny wzmianki jest Berek (EASTER BLUE SKY Narnia Baltica – przew. Monika Krella), który jest pierwszym goldenem w kl. 3 obedience w Polsce. Do jego osiągnięć należy reprezentowanie Polski na Mistrzostwach Świata 2017, tytuł Mistrza Polski Retrieverów OB3 w latach 2016 i 2017 i Mistrza Czech Retrieverów OB3 2015, a ponadto res. CACIob z zawodów w Gödöllő w 2015 r. Oprócz obi, Berek trenuje także dummy/wt – w 2017 roku zdobył wyróżnienie Judges Choice na WT klasa L.

SPORTOWE GOLDENY NA ŚWIECIE

Goldeny na zawodach obedience rangi mistrzostw świata lub Europy pojawiają się niezbyt licznie, ale niemal nieprzerwanie od początku, czyli połowy lat 90. XX w. Wyjątek stanowią lata 1998 i 2005, gdy nie wystartował żaden golden. W latach 90. i na początku wieku XXI startowało ich zwykle 5–6 (7 w roku 1997), a od roku 2004 aż do 2016 ich liczba wahała się zwykle od 1–3 (4 w 2011). Spadek liczby większości ras na MŚ nie jest niczym dziwnym, gdyż od lat systematycznie rośnie udział border collie, a spada różnorodność i liczebność innych ras. Tym bardziej miłym zaskoczeniem było pojawienie się aż pięciu złotek na tegorocznych MŚ, z których każdy reprezentował inny kraj – Szwecję, Norwegię, Portugalię, Niemcy i – po raz pierwszy – Polskę! Warto zauważyć, że czwórka to goldeny z linii użytkowych i tylko nasz Berek jest typowym „showkiem”.

Fot. E. Kennemer

W ogóle większość goldenów startujących na tych imprezach to od lat „użytki”, w których szczególnie specjalizują się Szwedzi i Norwegowie. Wśród najlepszych wyników warto wspomnieć 7. lokatę w 2003 i 8. w 2006 dla goldenów z Norwegii. Największy sukces odniósł Doubleuse CLOUDBERRY (Bajazz – przew. Trond Brustad) z Norwegii, zdobywając w 2009 roku tytuł Wicemistrza Świata Obedience. W 2010 i 2011 wszedł do finału (finał jest org. od 2010) i zajął odpowiednio 11. i 5. miejsce. Spore sukcesy odniósł także szwedzki Sörgoldens PICKNICK (przew. Helena Lindholm), który wszedł do finału w roku 2010 (lok. 11) oraz 2015. W 2016 roku reprezentująca Norwegię suczka Vassruggens ÅLGÅ MILDIR (Supra – przew. Renate Lund) otarła się o podium, zajmując w finale 4. miejsce. Z kolei reprezentujący Portugalię Doubleuse ONE IN A MILLION (Toby – przew. w ob. Carla Ribeiro, w agility Sérgio de Sousa) to prawdopodobnie jedyny golden, który startował w mistrzostwach świata dwóch dyscyplin! Na MŚ obedience reprezentował swój kraj w 2013, 2014, 2015 i 2017 roku (w 2016 również się zakwalifikował, ale nie pojechali ze względu na odległość między Moskwą i Portugalią). W obedience ma tytuł Mistrza Portugalii 2015, 2016 i 2017 (w Portugalii tytuł ten zdobywa się na podobnej zasadzie, jak u nas Puchar Polski – liczą się 4 najlepsze wyniki z zawodów) oraz wicemistrza 2012 i 2013. W agility jego przewodnikiem jest mąż Carli. Do osiągnięć Toby’ego należy start na Crufcie w 2016, udział w MŚ Agility 2016 (jako jedyny golden), jak również starty na European Open w 2013, 2014, 2015 i 2016.

Carla opowiada o pracy z Tobym:
– Zaczęłam trenować podstawy obedience zaraz po tym, jak Toby do nas przybył. Zupełne podstawy – kliker i dużo zabawy. Budowałam jego umiejętności bardzo stopniowo i zaczęliśmy startować w klasie początkującej, gdy miał półtora roku. W trzech startach przeszliśmy do klasy elite (odpowiednik kl.3). Potem, choć znał on już wszystkie ćwiczenia z klasy 3, spędziliśmy cały rok trenując nim wystartowaliśmy. Czułam, że jest za młody, aby startować w tej klasie i że musi dojrzeć psychicznie. Kiedy Toby awansował do klasy elite, zaczął treningi agility. Jest teraz w klasie A3. Poza tym robiliśmy rekreacyjnie trochę pracy ratowniczej, aportowania i pracy na rękawie. Toby to mój drugi golden, ale pierwszy z linii użytkowej. Mój pierwszy golden, Benny, również startował w obedience i był w klasie elite, ale był bardziej psem rodzinnym. Chciałam psa z większą motywacją do pracy, a że kocham złotka, odkryłam ich linie pracujące. Toby ma w sobie wszystko to, co chciałam. Jest wysoko zmotywowany, a równocześnie słodki jak typowy golden. Od zera do wariactwa przechodzi w mgnieniu oka. Trenowanie go to wielka przyjemność i mnóstwo zabawy. Jedną z najtrudniejszych rzeczy było nauczenie go odpowiedniego gospodarowania energią podczas zawodów. W pierwszych latach był tak pobudzony startem, że zużywał całą energię w pierwszych ćwiczeniach i nie miał jej już na końcowe. Wraz z czasem i doświadczeniem nauczył się kontrolować swój poziom energii i utrzymywać ją od początku do końca. Najlepsze w szkoleniu goldena jest to, że to psy „twardo stąpające po ziemi”, zwłaszcza w porównaniu do border collie. Uczą się bardzo łatwo, jeśli jasno im się tłumaczy swoje oczekiwania. Pamiętam, że nie zdecydowałam jeszcze, której techniki chcę użyć do nauczenia go chodzenia przy nodze, a Toby już chodził obok, patrząc na mnie, w naturalnym kłusie. Musiałam tylko pokazać mu właściwą pozycję i to było na tyle. Jeśli chcemy startować na najwyższym szczeblu, gdzie startują głównie bordery, pewną wadą goldenów jest to, że ich ciała są dosyć mało elastyczne, więc nauczenie ciasnych zakrętów w agility czy podczas obiegania pachołka lub zawracania z aportem wymaga specjalnych ćwiczeń.

JAK ZNALEŹĆ GOLDENA DO SPORTU?

Oczywiście po pierwsze zdrowie. U tej rasy najczęstszym obciążeniem, które mogłoby wpłynąć na życie psa, szczególnie sportowego, jest dysplazja. Z

KwP wymaga od goldenów przeznaczonych do hodowli prześwietlenia stawów biodrowych, ale to oczywiście nie wszystko, co bada troskliwy hodowca. Warto także prześwietlić łokcie, przebadać serce, tarczycę i zrobić kliniczne badanie oczu (ważne rok) oraz ewentualne testy genetyczne na najczęściej spotykane w rasie choroby.

Moi rozmówcy polecają zwracać uwagę na typ budowy ciała i szukać wśród psów o lżejszej budowie. Grubokościsty, wystawowy golden będzie zdecydowanie wolniejszy na torze agility, a i na ringu obedience nie będzie powalał prędkością. Poza tym taki pies szybciej się męczy i szybciej eksploatuje swój organizm. Drobniejsze psy mają lepsze predyspozycje pod względem motorycznym.

– Z myślą o sporcie szukałabym albo wśród linii użytkowych, albo wśród lżejszych goldenów z linii show – mówi Marta. – Każdy golden o prawidłowej psychice powinien być psem, z którym da się fajnie trenować obi, bo to były psy stworzone do pracy z człowiekiem. Niestety, hodowcy w Polsce bardzo małą uwagę przywiązują do charakteru, a już na pewno nie pod kątem sportowym, bo, poza nielicznymi wyjątkami, żaden nie uprawia sportów ze swoimi psami. Na szczęście trenujących goldenów pojawia się coraz więcej, więc może zacznie się zmieniać postrzeganie goldena jako psa tylko na kanapę.

Fot. A. Użarowska

– Jeśli ktoś myśli poważniej o sporcie, to szukałabym wśród linii working – mówi Anna. – Takich hodowli należy szukać za granicą. Przodują tu kraje skandynawskie, ewentualnie Wyspy Brytyjskie czy Niemcy. Jest również kilka hodowli sportowych i tu chyba najłatwiej znaleźć odpowiedniego psa. Jeśli ktoś jednak stawia na hodowle pracujące, to musi się przygotować na lekką drogę przez mękę: najlepsze mioty często nie są w ogóle ogłaszane, szczeniaki rozchodzą się jeszcze przed urodzeniem, a pisanie, że pies ma być „do sportu” nie sprawi, że usłyszymy ochy i achy (jak często bywa w przypadku border collie), tylko raczej zderzymy się ze sceptycznym podejściem hodowcy („Eeee, sport? Ale to są psy do pracy…”).

– Uważam, że najpierw trzeba pokochać charakter i sposób bycia tej rasy, a dopiero wtedy szukać egzemplarza, który pasuje do bardziej szczegółowych preferencji – mówi Monika. – Szukając użytka do „sztucznego sportu” typu obedience, rozglądałabym się za liniami i skojarzeniami, w których psy już sprawdzały się nie tylko w myślistwie. Widząc, jak zmienia się zachowanie i motywacja u Berka między obedience a dummy oraz po rozmowach z zagranicznymi właścicielami użytkowych retrieverów, biorąc psa z czysto myśliwskiego skojarzenia obawiałabym się zbytniej fiksacji jedynie na pracy instynktem z ograniczeniem motywacji na sztuczne zadania. Jeśli chodzi o linie wystawowe, wybierałabym psy mniejsze, drobniejsze, o bardziej atletycznej budowie. Jeśli chodzi o charakter i zachowanie w tej linii – uważam, że najlepiej sprecyzować pytania zadawane hodowcom, tak by oni, nawet nie trenując ze swoimi psami, natomiast dobrze je znając, byli w stanie znaleźć te same cechy ujawniające się w innych niż sportowe sytuacje. Mając częsty kontakt z rodzicami Berka, przekonałam się, że naprawdę olbrzymią ilość cech można w ten sposób poznać. Trzeba tylko wiedzieć dokładnie, czego się chce. Ja osobiście zwracałabym uwagę na chęć aportowania i współpracy z człowiekiem, temperament, odwagę, twardość oraz – ciężko mi to nazwać – „ogarnięcie się” – podsumowuje Monika.

GOLDEN RETRIEVER W PIGUŁCE

VIII grupa FCI – aportery, płochacze i psy dowodne
Pochodzenie: Wielka Brytania
Wielkość: psy 56–61cm, suki 51–56cm
Waga: niesprecyzowana we wzorcu, zwykle psy 30–34 kg, suki 25–32 kg
Szata: Gładka lub falista, z piórem i gęstym podszerstkiem
Maść: Dowolny odcień złotego lub kremowego
Długość życia: 10–12 lat
Zdrowie: Rasa generalnie zdrowa, zdarzają się choroby oczu oraz dysplazja biodrowa i łokciowa.

Tekst opublikowany w magazynie Dog&Sport w 2017 roku
Za pomoc dziękujemy Marcie Biniaś, Monice Krelli, Tomaszowi Magdziakowi, Małgorzacie Michniewskiej, Annie Raszkiewicz, Carli Ribeiro, Natalii Strzesak i Annie Szymaniak.

Reklama



Podobne artykuły