Rasy

Cavalier: Królewski przyjaciel

Ten miniaturowy spanielek to chodząca na czterech łapach miłość do ludzi. Praktycznie pozbawiony agresji, jest cudownym towarzyszem – na szczęście w dzisiejszych czasach jego przyjaźnią mogą się cieszyć nie tylko koronowane głowy.

fot. Courtney Mihaka

Współczesny cavalier king charles spaniel jest potomkiem miniaturowych spanieli, które można zobaczyć na wielu obrazach z XVI, XVII i XVIII w. Takie spanielki były dość popularnymi ulubieńcami dam dworu w epoce Tudorów, ale dopiero za Stuartów otrzymały w Anglii królewski tytuł Spanieli Króla Karola (King Charles Spaniel). Podobno króla Karola II rzadko widywano bez przynajmniej dwóch takich piesków u boku.

Z nadejściem dworu Wilhelma III Orańskiego spanielki wyszły z mody, zastąpione przez mopsy. Natomiast w XVIII i XIX w. znana stała się linia rudo-białych miniaturowych spanieli hodowanych w pałacu Blenheim przez książąt Marlborough. Znane były one z tego, że łączyły uzdolnienia myśliwskie z przemiłym charakterem psów do towarzystwa. W owym czasie nie było jeszcze wystaw psów ani wzorców ras, więc typ i rozmiar w rasie były bardzo zróżnicowane. Hodowcy bazowali głównie na lokalnie dostępnym materiale genetycznym, a zatem dobór hodowlany był po części kwestią przypadku.

Za czasów panowania królowej Wiktorii hodowcy psów zaczęli organizować wystawy, a pasjonaci rozpoczęli selekcję pod kątem określonego typu. Wtedy pojawiła się nowa moda: king charles spaniele zaczęły ewoluować w stronę coraz krótszej kufy, aż do całkowicie płaskiego pyszczka, który jest charakterystyczny dla współczesnych KCS.

Pewnego razu do Anglii przybył Amerykanin Roswell Eldrige. Jako miłośnik miniaturowych spanieli był niemile zaskoczony, że nie można już spotkać miniaturowych spanieli z dłuższym nosem, takich, jakie widoczne są na obrazach dawnych mistrzów. Postanowił coś z tym zrobić i w 1926 r. wyznaczył nagrodę – przez kolejne 3 lata na Crufcie najlepszy pies i najlepsza suka reprezentujące odmianę znaną w czasach króla Karola II, miały otrzymywać po 25£ – była to na tamte czasy wysoka kwota. Potem nagrodę przedłużono do 5 lat. Jednak hodowcy KCS nie potraktowali tego zbyt poważnie. W końcu przez wiele lat pracowali nad pozbyciem się długiego nosa!

Fot. M. Czekała | Howl.pl

Mimo wszystko w 1928 r. powstał klub i wybrano nazwę nowej rasy, dodając słowo cavalier. Opracowano także wzorzec, który pozostał praktycznie niezmieniony do dziś. Żywym wzorem był dla niego pies Ann’s Son, a ponadto opierano się oczywiście na obrazach z XVI-XVIII w. Początkowo niewielu było hodowców zainteresowanych nową rasą. Gdy pięcioletni okres obowiązywania nagrody dobiegał końca, ostali się nieliczni entuzjaści chętni, by kontynuować ten hodowlany eksperyment z odwróceniem kierunku selekcji. Osiągnięto niewiele, a Kennel Club uznał, że takich psów jest zbyt mało i nie są one dostatecznie wyrównane, by były podstawy do rejestracji ich jako osobnej rasy.

Dopiero w 1945 r. Kennel Club uznał rasę i przyznał jej prawo do championatu. Popularność stopniowo rosła. W 1963 r. suczka Ch. Amelia of Laguna wygrała grupę toy na Crufcie. Na początku lat 80. XX w. liczba zarejestrowanych w KC cavalierów przekroczyła 10 tys. Obecnie rasa cieszy się dużą popularnością w wielu krajach.

Wcielona miłość do ludzi

Już patrząc na łagodną mordkę cavaliera o wielkich, czule patrzących oczach, okoloną długimi uszami, możemy wnioskować o charakterze tego pieska. Wygląda, jakby żywcem zstąpił z obrazu jednego ze starych mistrzów. To prawdziwy arystokrata w psiej skórze. Typowy cavalier jest łagodny, wręcz pozbawiony agresji względem ludzi czy zwierząt. Przyjazny wobec wszystkich, czuły i delikatny. Bywa nieśmiały względem obcych, ale nigdy agresywny.

W przypadku tej rasy nie powinno być wyraźnych różnic w charakterze samca i suczki – przedstawiciele obu płci powinni być tak samo słodcy i mili. Nie oznacza to, że cavalier nadaje się wyłącznie do tego, by leżeć i pachnieć. To pies inteligentny i podatny na naukę. Lubi także aktywność, zabawę i długie spacery. Oczywiście potem chętnie pójdzie spać na kanapę, bo uwielbia wygody. Najważniejszy jest dla niego kontakt z ukochanym człowiekiem. Większość cavalierów cieszy się doskonałym apetytem i ma tendencje do tycia, dlatego trzeba uważać, by pieska nie przekarmić. A niestety tym wielkim oczętom często trudno odmówić kolejnego smakowitego kąska.

Cavalier to wspaniały towarzysz i przyjaciel rodziny ale nie tylko

Czy jednak ten mały dżentelmen sprawdzi się jako sportowiec? Zapytaliśmy o to osoby trenujące z tą rasą. Ania Leśniak startowała w klasie A3 z Tajgą, zwaną także Pluszem, wielokrotnie stały na podium. Plusz zdobyła także tytuł II Wicemistrza Polski 2005 r., a w 2007 r., reprezentując Polskę na Mistrzostwach Świata Agility w Norwegii, zajęła dobrą 44 lokatę.
– Tajga miała być bezproblemowym i miłym psem domowym, towarzyszem spacerów po lesie i wyjazdów nad morze – opowiada Ania. – Pomysł na trenowanie agility zrodził się tak naprawdę z potrzeby jej odchudzenia, ponieważ zwykłe spacery nie potrafiły sprostać jej ogromnemu apetytowi oraz mojej niewiedzy w kwestii żywienia psa. Cavalier jest z natury psem pogodnym, przyjacielskim, którego dość łatwo zmotywować do pracy z racji jego zamiłowania do jedzenia. Nadaje się na pierwszego nauczyciela agility, ponieważ jest to piesek, który wiele potrafi przewodnikowi wybaczyć, nie zniechęca się szybko, jak bardziej wrażliwe rasy. Pomimo że jest spanielem, potrafi się skupić w obecności rozpraszających bodźców i nie ma silnej potrzeby podążania za tropem. Nie jest też bardzo bojaźliwy.

– Niestety hodowla CKCS nie jest ukierunkowana na wartości użytkowe – kontynuuje Ania. – Ma to swoje niekorzystne konsekwencje zarówno fizyczne, jak i psychiczne. Cavalier jest psem o dosyć słabym popędzie łupu, co ogranicza możliwości rasy w uprawianiu agility na wysokim poziomie. Budowa CKCS również działa na niekorzyść w kwestii uprawiania sportów wysiłkowych. Wystawcy niestety preferują okazałe psy o zbyt ciężkiej i sztywnej budowie, przez co CKCS jest mało zwinny i zwrotny i nigdy nie osiągnie takiej prędkości na torze jak np. cocker spaniel z linii pracujących, selekcjonowany typowo w kierunku wartości użytkowych. U tej rasy częste są również problemy z kręgosłupem oraz problemy kardiologiczne. Krótka kufa oraz selekcja na obfitą okrywę włosową również nie sprzyja wydolności fizycznej i naraża na przegrzanie.

Fot. Austin Kirk

Wśród tych hodowców, którym leży na sercu, aby cavaliery miały lepsze predyspozycje sportowe, jest Dorota Stawarska – nic dziwnego, sama jest aktywną zawodniczką agility.
– Wbrew obiegowej opinii cavaliery to nie tylko królewskie pieski „nakolankowo-kanapowe” – mówi Dorota. – Mają wspaniały temperament do uprawiania psich sportów, zwłaszcza obiedience i agility. Są bystre, szybko i chętnie się uczą, a przede wszystkim za wszelką cenę chcą zadowolić właściciela, co nieraz sprawia, że stają się mistrzami w swoim „fachu”. Warto wykorzystywać ten potencjał naszych małych towarzyszy i pogłębiać przyjaźń poprzez aktywnie spędzony, wspólny czas!

– Moja przygoda z agility zaczęła się od pierwszej, wymarzonej i wytęsknionej, tricolorowej suczki Carmen, czyli KABRERY KSIĘŻNICZKI Randia Polonia FCI – wspomina Dorota. – Kiedy ją dostałam, byłam jeszcze nastolatką zakręconą na punkcie psów, zakochaną po uszy w rasie, dlatego potencjał Carmen został przeze mnie szybko wykorzystany przy nauce komend i sztuczek. Psie przedszkole skończyłyśmy błyskawicznie, ponieważ trenerka zauważyła, że niczego już więcej nie możemy się tam nauczyć. Oczywistym dla mnie było, że następnym etapem naszej przygody będzie agility. Carmen okazała się wyjątkowym pieskiem i szybko zaczęła brać udział w zawodach. Z każdego wyjazdu wracałyśmy z pucharami i nagrodami. Carmen brała też udział w reklamach, grała w filmach, uczestniczyła w pokazach tańca z psem i psich sztuczek. Myślałam, że już żaden pies jej nie doścignie, dopóki nie urodziła się jej córka – GRETA King’s Dog… Ten mały rozbójnik bardzo szybko okazał się mieć coś na kształt pamięci genetycznej, bo nauka pokonywania kolejnych przeszkód nie stanowiła dla niej żadnego problemu. Od razu pokonywała je tak, jak gdyby wszystkie sekwencje ćwiczyła już w życiu płodowym! Była przy tym jeszcze szybsza od Carmen, potrafiła przegonić na torze nawet szczególnie predysponowane do tego sportu jack russel terriery, zachowując przy tym zimną krew i przytomny umysł, co sprawiło, że do końca swojej kariery nie opuszczała agilitowego podium. Była niemal nieomylna, wiele razy „ratując” mnie z niemałych tarapatów na torze spowodowanych potknięciem się, pomyleniem sposobu prowadzenia psa, a nawet komend! Zdobyła 2x tytuł Mistrza Polski Agility, 2x Wicemistrza Polski i 2x II Wicemistrza Polski oraz dwukrotnie tytuły Top Agility Dog oraz wygrała wiele innych prestiżowych imprez i reprezentowała nasz kraj na Mistrzostwach Europy w Libercu. Zakończyła karierę sportową, otrzymując jako pierwsza cavalierka w Polsce tytuł Championa Polski Agility. Teraz jest rubaszną, jedenastoletnią emerytką w znakomitej formie, wychowującą swoją małą kopię – trikolorową wnuczkę o figlarnym temperamencie i lwim sercu, która być może w przyszłym sezonie sportowym wkroczy na tor agility i pobiegnie śladami swoich wielkich przodkiń – wątłych ciałem, ale wielkich duchem!

Championką Polski Agility jest także Szanti (CHANTI Edera Canis), która zdobyła również tytuł indywidualnego Wicemistrza Polski Agility 2019 i drużynowego Mistrza Polski Agility 2019.
– Szanti zawsze była łatwa w prowadzeniu, skupiona na człowieku, nierozpraszająca się, szybko się uczyła nowych rzeczy – mówi jej przewodniczka Zuzia Kaplińska. – Jest fanastycznie zmotywowanym psem, dla jedzenia zrobi wszystko i szczególnie teraz, po latach praktyki, praca z nią to prawdziwa przyjemność. Jeśli chodzi o wady, to długo była psem miękkim i wrażliwym, dopiero w wieku 6 lat stała się odważną, wręcz bezczelną suką. Według mnie cavaliery to idealne psy do sportu dla osób początkujących, również tych bardzo młodych. Joanna Przekazińska trenuje agility z dwoma cavalierami płci męskiej. Początki szkoleniowe nie zawsze były łatwe. – Dasti był bardzo energicznym psem, przy tym bardzo rozkojarzonym, nie umiał się skupić na ćwiczeniu nawet podstawowych komend – opowiada Joanna. – Wtedy trenerka, u której byliśmy za zajęciach z przywołania, doradziła, żebym wybrała się z nim na zajęcia agility. Początkowo nie szło za dobrze. Szybko jednak okazało się, że Dasti odnalazł się w świecie przeszkód. Z psa, który nie wracał na zawołanie, interesował się wszystkim, tylko nie mną, stał się psem, który może startować w zawodach, przy obcych psach i nie uciekać. Początkowo miała być to tylko zabawa i poprawianie relacji. Okazało się jednak, że Dasti dobrze rokuje i w zeszłym roku wystartowaliśmy kilkukrotnie w zawodach na poziomie A0. Elmo trenuje od mniej więcej pół roku i jeszcze nie brał udziału w zawodach, ale widać, że też to lubi i biega nawet szybciej niż Dasti.

Fot. Liesbet Delvoye

– Oczywiście, pierwszą rzeczą, która ujęła mnie przy wyborze rasy, był wygląd – słodki pyszczek, piękne ubarwienie. Nie był to jednak zakup pod wpływem chwili, dużo czytałam na ich temat przed podjęciem ostatecznej decyzji. Oprócz wyglądu, na ich korzyść przemawiał charakter: pies o miłym usposobieniu, pozbawiony lęku i agresji, dostosowujący się do trybu życia opiekuna. Moje psy oglądają z nami telewizję, wylegują się na kanapie, jak na „królewskie” psy przystało, ale bardzo lubią pobiegać, pójść na trening agility, przejechać kilkaset kilometrów, żeby być z nami na wakacjach na południu Europy. To nie są typowe kanapowce, jak części osób się wydaje. Zawsze śmieszą mnie pytania na forum czy cavalier może pójść w góry albo trenować agility. Smutno mi natomiast, gdy widzę odpowiedzi: „O agility nie ma mowy, mój to nawet siadać nie umie”… – mówi Joanna.

– Cavaliery są bardzo chętne do współpracy. Jak na psy do towarzystwa przystało, w większości przypadków są wpatrzone w opiekuna i chętnie uczą się nowych rzeczy. Są małe, szybkie, zwinne. Nie boją się nowych wyzwań, nie odczuwają strachu – nie straszna im wysoka palisada czy hałasująca huśtawka (o ile oczywiście są dobrze wprowadzone).

Obu moim psiakom agility po prostu sprawia radość, dlatego łatwo zmotywować je do pracy, która dla nich jest świetną zabawą. Natomiast trenując trzeba wziąć pod uwagę, że są to psy wrażliwe i jeżeli popełnimy błąd i zranimy ich uczucia, mogą nie być już takie chętne do ćwiczeń. Warto też pamiętać, że nie są to psy stworzone do biegania, dlatego podczas treningu trzeba robić częstsze przerwy niż z psami wielu innych ras. Są to też psiaki, które może rozproszyć dosłownie wszystko, choćby motylek. Mimo wszystko myślę, że każdego cavaliera da się zarazić pasją do robienia czegoś razem.

Adrianna Andersohn trenowała agility z cavalierem Mikołajem. Niestety dość szybko, bo w wieku 4 lat, zakończył on swoją karierę ze względu na stan zdrowia.
– Mikołaj był bardzo upartym psem. Dodatkowo niesamowicie się rozpraszał – opisuje swoje doświadczenia Ada. – Początkowo praca z nim była bardzo trudna. Mieliśmy milion etapów. Najpierw skupianie uwagi i podstawowe komendy w moim pokoju, publiczne miejsca. Wszystkie te etapy zajęły nam prawie rok, stopniowo, miesiąc po miesiącu. Nieraz miałam momenty załamania, dlaczego tyle to trwa. Trenowałam samodzielnie, bez niczyjej pomocy. Starałam się dużo czytać i wyciągać wnioski. Pracy był ogrom, ale efekt jest niesamowity. Mogę zabrać go wszędzie, zrobi wszytko w tłumie ludzi, nie ucieka na torze. Po tym, jak przepracowaliśmy problemy, bardzo się stara mnie zadowolić. Na torze nie jest mistrzem prędkości, ale robi wszystko dokładnie. Wielokrotne powtórzenia nie sprawiają mu problemów. Można wręcz powiedzieć, że lubi skupić się na jednej rzeczy i ją „wałkować”. Kolejną zaletą, która przydaje się w trakcie treningów z innymi psami, jest świetny wyłącznik on-off. Przez to, że nie jest rasą tak popędową, nie robi mu różnicy czy aktualnie biega, czy śpi obok na trawie.

Również Martyna Marek trenowała agility ze swoim cavalierem Magnusem, doszli do klasy A2. Oprócz tego robili coś znacznie mniej typowego dla małych piesków, a mianowicie ratownictwo wodne. Udało im się zaliczyć drugą klasę Certyfikacji Pracy Wodnej Fundacji Psi Ratownicy i kilkukrotnie zdobyć doskonałe wyniki na zawodach.
– Za szczeniaka nie było żadnych problemów, dopiero w okresie dojrzewania zaczęły się kłopoty ze skupieniem uwagi na przewodniku, wszystko dookoła było dużo bardziej interesujące – opowiada Martyna. – Walczyliśmy z tym ponad 1,5 roku. Dodatkowo jedyną nagrodą dla Magnusa na agility były smakołyki i nie było opcji, żeby jakakolwiek zabawka im dorównała. Jednak w pracy wodnej czuł się w swoim żywiole i jedzenie nie było potrzebne. Udało nam się stworzyć świetną więź, dzięki której, podchodząc do każdego zadania, daje z siebie 100%. Uwielbia się uczyć, kształtowanie klikerem to dla niego świetna zabawa i bardzo szybko łapie nowe sztuczki.

Fot. Courtney Mihaka

Serduszka pełne miłości, niestety nie zawsze zdrowe…

Według danych brytyjskiego klubu rasy główne problemy zdrowotne to niedomykalność zastawki mitralnej serca, syringomyelia, czyli jamistość rdzenia oraz choroby oczu: zaćma dziedziczna i wieloogniskowa dysplazja siatkówki. Jeśli chodzi o chorobę zastawki, to strona zdrowycavalier.pl podaje, iż szacuje się, że w wieku 5 lat 50% cavalierów jest chorych, a w wieku 10 lat niemal wszystkie.

– Jeżeli planujemy jakikolwiek trening z cavalierem, niezależnie czy chcemy biegać, trenować agility czy inny sporty kynologiczny, koniecznie trzeba robić badania serca i konsultować jegotreningi z psim kardiologiem. Echo serca przynajmniej co dwa lata, a w późniejszych latach życia nawet częściej – radzi Joanna.

Drugi poważny problem to tzw. malformacja Chiariego i związana z nią jamistość rdzenia kręgowego (syringomyelia). O problemach tych można więcej dowiedzieć się m.in. ze strony zdrowycavalier.pl. Mówiąc w uproszczeniu, malformacja Chiariego jest to stan spowodowany wadliwą budową kości potylicznej, w którym móżdżek i rdzeń przedłużony przemieszczają się do otworu kręgowego. Związane jest to z brachycefalicznym kształtem czaszki. Syringomyelia może mieć różne podłoże, ale uważa się, że u cavalierów jest zwykle następstwem malformacji Chiariego. W zależności od nasilenia problemu malformacja Chiariego i syringomyelia mogą być bezobjawowe lub powodować różnego rodzaju problemy neurologiczne, w tym silny ból. Niestety choroba ta ma charakter postępujący, a leczenie polega głównie na podawaniu środków przeciwbólowych. Niektórzy badacze szacują, że malformacja Chiariego może dotyczyć do 95%, a syringomyelia ponad 50% cavalierów.

To nie wszystkie problemy zdrowotne, jakie mogą dotykać rasę, ale te są najbardziej rozpowszechnione i stanowią przedmiot poważnej troski hodowców i miłośników rasy. Kluby rasy w wielu krajach aktywnie promują i wspierają programy badawcze mające na celu zmniejszenie częstości tych chorób. Wszystko komplikuje fakt, że zarówno choroba zastawki, jak i syringomyelia, często dają objawy dopiero w wieku kilku lat, kiedy zwierzęta mogły już być wykorzystane w hodowli.

Jak znaleźć cavaliera do sportu?

W przypadku każdej rasy istotne jest, aby szczenięcia szukać u troskliwych i odpowiedzialnych hodowców, którzy wykonują stosowne dla rasy badania – w przypadku cavalierów jest to wyjątkowo ważne! I to nie tylko, jeśli szukamy psa pod kątem sportu. Nie warto próbować oszczędzić na piesku kupując go taniej w tzw. pseudohodowli (nawet z rodowodem z jednego z tzw. stowarzyszeń zarejestrowanych po wejściu nowelizacji do Ustawy o Ochronie Zwierząt w 2012 r.), bo to, co zaoszczędzimy, wydamy później na weterynarza, a być może nie nacieszymy się pieskiem zbyt długo…

Niestety nawet zakup szczenięcia z dobrej hodowli nie gwarantuje nam, że będzie on zdrowy, ale przynajmniej zmniejsza prawdopodobieństwo wystąpienia choroby.

– Najważniejsze są badania serca – mówi Joanna. – Rodzice bez wad serca dają większą nadzieję, że nasz piesek nie zachoruje.

Adrianna radzi, by dokładnie przeglądać rodowody (nie opierać się tylko na zdaniu hodowcy), aby wiedzieć, jakie choroby występowały, w jakim stopniu były chore serduszka. Dobrze jest kilka razy osobiście obejrzeć rodziców (i dalszą rodzinę, jeśli to możliwe) zwracając uwagę, czy nie rzucają się w oczy odruchy neurologiczne – np. chodzenie po łuku, drapanie ucha, trzepanie głową, tarcie pyskiem o przedmioty, chodzenie na trzech łapach, jakby pies czwartą próbował się drapać w powietrzu. Choć może to wyglądać śmiesznie, są to objawy poważnego problemu.

Fot. Geoff Oliver

Dobrze jest poszukać hodowli polecanej przez właścicieli cavalierów, poznać jak najwięcej psów na żywo i rozpytać zwłaszcza o takie hodowle, z których wiele psów dożywa starości w dobrej kondycji. Jeśli interesuje nas sport, to poza chorobami typowymi dla rasy warto zwrócić uwagę na kilka innych rzeczy. Dobrze jest sprawdzić czy rodzice nie mieli problemów z rzepkami. Kolejna sprawa to długość kufy rodziców.

– Trzeba pamiętać, że to rasa brachycefaliczna i każde dodatkowe pół centymetra jest na wagę złota, szczególnie jeśli planujemy aktywne życie – mówi Adrianna. Ania radzi, by zwrócić uwagę, jaki typ preferuje hodowca i czy rodzice szczeniaka są zaangażowani w jakieś inne aktywności niż tylko wystawy i leżenie na kanapie. Dobry CKCS do agility powinien być odważny, zmotywowany na jedzenie, chętnie aportować, gonić za zabawką i chętnie się nią szarpać. Powinien być dynamiczny w ruchach, mieć lekką budowę ciała i jak najdłuższą kufę. Im mniej wyolbrzymione cechy rasy, tym lepiej.

CAVALIER KING CHARLES SPANIEL W PIGUŁCE

Klasyfikacja FCI: grupa IX – psy ozdobne i do towarzystwa
Pochodzenie: Wielka Brytania
Wielkość: niesprecyzowana we wzorcu, ok. 30-33 cm
Waga: na każde 5 cm wysokości powinien przypadać 1 kg masy ciała; pies o wzroście 25 cm powinien ważyć ok. 5 kg a pies o wzroście 30 cm odpowiednio 6 kg
Szata: długa, jedwabista, pozbawiona loków. Dopuszczalna lekko falista. Obfite pióra. Nie powinna być trymowana ani podcinana.
Maść: uznane są 4 umaszczenia:
• Czarne podpalane: Kruczoczarne tło, z podpalaniem nad oczami, na policzkach, wewnątrz uszu, na klatce piersiowej i pod spodem ogona. Podpalanie powinno być nasycone. Białe znaczenia niepożądane.
• Ruby: Jednolity, głęboki, czerwony kolor. Białe znaczenia niepożądane.
• Blenheim: Głęboki, kasztanowo-rudy kolor łat, równo rozmieszczonych na perłowo-białym tle. Znaczenia na głowie symetryczne, wysoko ceniona plamka na głowie.
• Trójkolorowe: Czarne i białe łaty, równo rozmieszczone, z podpalanymi znaczeniami nad oczami, na policzkach, wewnątrz uszu, na wewnętrznej stronie kończyn i spodzie ogona.
Długość życia: 9–14 i więcej lat.
Zdrowie: Główne problemy zdrowotne w rasie to niedomykalność zastawki mitralnej (MVD), syringomyelia, czyli jamistość rdzenia (SM) oraz choroby

Pomocy udzielili: Adrianna Andersohn, Zuzanna Kaplińska, Anna Leśniak, Martyna Marek, Joanna Przekazińska i Dorota Stawarski
Tekst ukazał się w magazynie Dog&Sport w 2020r.
Przydatne linki: Kompendium wiedzy o rasie: cavalierworld.pl Informacje o zdrowiu rasy: zdrowycavalier.pl Cavalier health: cavalierhealth.org

Reklama



Podobne artykuły