ZachowanieObedienceSport

Jak nagradzać psa? Zabawy z wykorzystaniem jedzenia.

Twój pies pluje jedzeniem, łatwo przegrywasz ze środowiskiem lub ukochaną piłką? W nagradzaniu nie zawsze chodzi o napełnienie żołądka…

Gra w zdobywanie jedzenia spodoba się każdemu psiakowi – łączy bowiem ruch, emocje i zjadanie. Pozwól psu odkryć, że polowanie na jedzenie może być bardzo atrakcyjne, a następnie czerp z tego wiele korzyści.

Fot. Freepik

Motywacja – siła napędowa

Aby pies chciał z nami współpracować – czy to na sesji treningowej, czy w życiu codziennym – istotne jest rozwijanie jego motywacji. Zawsze powtarzam moim kursantom, że tak jak do pracy nie chodzi się za darmo, tak i psiak musi czuć, że warto coś zrobić. Oczywiście nagroda socjalna (nasze cieszenie się) również bywa wzmocnieniem wielu psich zachowań czy wyborów. Czasem możemy również bazować na relacji, na tym, że psiak nam ufa, ale ciężko oprzeć na tym pracę nad przywołaniem lub dłubanie elementów psich sportów…

Nagradzanie, czyli wzmacnianie zachowań, to najbardziej oczywista przyczyna budowania motywacji pokarmowej. Dzięki temu, że pies chce jeść, możemy wzmacniać wiele pożądanych zachowań lub ich cząstek (kształtowanie), naprowadzać na te prawidłowe, wydawać jedzenie w miejscu, gdzie chcemy, aby pies był (w ten sposób przyspieszamy naukę). Jedzenie daje tak wiele możliwości!

Co z tym jedzeniem?

Wiele naszych sportowych psów po prostu woli zabawkę. Mimo to nie zawsze warto jej używać. Może ona bowiem podnosić emocje na zbyt wysoki poziom, nie jesteśmy również z jej pomocą aż tak precyzyjni w przekazywaniu informacji. Ponadto szarpak czy piłka mogą też „spinać” psa na tyle, że nie będzie w stanie szybko pracować. I właśnie wtedy przychodzi nam z pomocą motywacja pokarmowa.

Niestety część psów nie chce jeść na zewnątrz ani pracować w zamian za jedzenie, gdy chcą dostać swoją zabawkę.

Fot. Freepik

Elastyczność nagradzania

Podczas treningu z psem bardzo istotnym elementem jest stopniowe wypracowywanie pewnego balansu pomiędzy nagradzaniem jedzeniem a zabawką. Dzięki temu, że psiak potrafi jeść pomimo widoku zabawki lub odwrotnie – bawić się wszędzie i wszystkim, co mu zaproponujemy – nasze możliwości korzystania z motywacji bardzo wzrastają.

Co więc stoi na przeszkodzie, aby używać raz jedzenia, raz zabawki? Każdy psiak ma swoje preferencje – jedne kochają żarełko, inne zawsze wybiorą możliwość pogoni czy przeciągania się miękkim szarpakiem. Dobra wiadomość jest taka, że trenując w odpowiedni sposób, możemy te nierówności „oszlifować”.

Jedną z ważnych kwestii będzie przygotowanie psa na dany motywator – wzbudzenie zainteresowania, chęci jego zdobycia. Osiągam to poprzez zamknięcie w dłoniach czegoś dla psa ciekawego. Następnie wolno odchodzę od psiaka, mówiąc coś w stylu: „A co ja tutaj mam? Coś fajnego! Chciałbyś?”. Dzięki temu zwiększam szanse, że pies wejdzie w interakcję, gdy już zacznę go nagradzać w „aktywny” sposób.

Drugą rzeczą jest balansowanie pomiędzy jedzeniem a zabawką w taki sposób, aby niechcący nie podbijać żadnego z nich. Gdy pies kocha się bawić, ale słabo je, to mój scenariusz sesji zakłada, że wybiorę nudniejsze zabawki, a podczas przeciągania będę bardzo spokojna, nie będę wchodzić w rywalizację. Jednym zdaniem: nie będę swoimi emocjami podbijać jego nastawienia. Natomiast przy prawie każdym wydanym smakołyku będę się angażować, sprawiając, że wyjadanie, łapanie w locie czy pogoń za smakiem staną się najlepszą aktywnością treningu!

Czym nagradzać?

Moim pierwszym wyborem zawsze jest to, co pies je na co dzień. Nie chcę psa przekarmiać, tym bardziej czymś niezdrowym. Unikam więc gotowych ciasteczek, smakołyków wątpliwej jakości czy chemicznych „rarytasów”. Za to chętnie sięgam po gotowane lub suszone mięso, własnej roboty ciastka wątróbkowe lub dobrej jakości (!) parówki. Zwłaszcza te ostanie łatwo kroić – mogę więc przygotować dłuższe paski do wyjadania, większe kawałki do ścigania się czy rzucania, a mniejsze części rozsypać w trawie (uspokajające wyszukiwanie).

Jedzeniowe plusy

Gdy ćwiczymy z psem tylko na zabawkę, może nas to mocno ograniczać. Aby w pełni wykorzystać możliwości treningu i zwiększyć efektywność sesji, warto sięgnąć do nagrody pokarmowej. Oto kilka przykładów wykorzystania jedzenia:

1. Detale. Gdy trenujemy przy pomocy jedzenia, jesteśmy w stanie być bardziej precyzyjnym w tłumaczeniu psu zawiłości pewnych detali. Np. ucząc psa dotykania nosem dłoni w sposób ciągły, wydajemy jedzenie tam, gdzie jest cel naszego ćwiczenia (na środku naszej ręki). Dodatkowo nagradzając ciut dłużej, dbamy o spokojniejsze psie emocje. (Patrz punkt 4)
2. Więcej powtórek. Nie jestem zwolenniczką „ciśnięcia” wielu powtórek z rzędu, ale zdecydowanie więcej elementów zrobimy trenując… za jedzenie.
3. Spokój, proszę. Kolejną zaletą używania jedzenia w treningu jest możliwość obniżania emocji u psów. W tym celu rozsypuję drobne kawałki w trawie (w domu będzie to mata węchowa), tak aby psiak zaangażował się w wyszukiwanie ich. Wielu psom pomaga to osiągnąć spokój.
4. Różne sposoby wydania. Nagradzając jedzeniem, możemy dostosować sposób wydawania go do efektu, jaki chcemy wywołać u psa, np. we wspomnianym już wcześniej ćwiczeniu przedłużonego targetowania noskiem ręki. Wydając wiele smakołyków (jeden po drugim) przy dłoni, łatwiej osiągniemy przedłużenie tego zachowania niż gdyby nagradzać pojedynczo, gdziekolwiek. Innym przykładem jest wzmacnianie przywołania poprzez uciekanie i pozwalanie na wyjadanie z półotwartej dłoni – co pięknie podkreśla psu aktywność, ruch i kierunek. Jeszcze innym przykładem może być wydawanie jedzenia przy sobie (jeśli pies łatwo się rozprasza) lub w misce (gdy jest bardzo nieśmiały i ma problem z braniem od nas smaków).
5. Barometr. W wielu sytuacjach to, w jaki sposób i czy w ogóle pies bierze smakołyki, może być dla nas cenną informacja w jakim stanie emocjonalnym się znajduje. I nawet jeśli jest bardzo spięty, staram się odejść w spokojne miejsce i tam (za pomocą wahadła czy „am-am”) sprawić, aby poczuł się lepiej.
6. Chowanie się w pracę. Dla wielu delikatnych psów wypracowanie zachowania (podążanie, wyjadanie smakołyków) będzie „bezpiecznym schronieniem” np. przy mijaniu obcych psów, strasznych samochodów czy podejrzanych osób. Jednakże muszę tutaj dodać, że takie ćwiczenie nie leczy problemów, a czasem może nawet podkopać psie zaufanie (gdy źle ocenimy sytuację i pies znajdzie się za blisko bodźca).
7. Przerwa. Ćwicząc trudniejsze elementy (szczególnie te blisko mnie lub takie, które wymagają od psa przebywania w jednej pozycji), mogę co kilka sekund pozwalać psu odjeść z sytuacji. Wyrzucam wtedy jednego smaka ze zwolnieniem „am-am”. Dzięki temu możemy uzyskać u psa lekkie, ale znaczące zmiany w emocjach: ulgę, zmniejszenie frustracji.
8. Skojarzenie. Gdy psiak nie lubi np. odkurzacza czy danego ćwiczenia, boi się ludzi, psów, miejsca, można posłużyć się jedzeniem. Samo wydawanie smaków może nie wystarczyć, ale łącząc je ze zwiększaniem odległości, daniem mu poczucia kontroli – efekty mogą być zdumiewające. Jak do tego podejść? Po pierwsze zawsze w takiej sytuacji pozwalam psu przyjrzeć się temu, co go niepokoi. Następnie zwiększam odległość od bodźca i nagradzam psa. Zwalniam, pozwalając podjąć decyzję, czy chce podejść, czy nie. Jeśli podejdzie, znów zaznaczam to sygnałem np. „ok!” i nagradzam na „odejściu”. Gdy strach się wyraźnie zmniejsza, mogę zacząć nagradzać psa bliżej bodźca.
9. Obniżanie frustracji i napięcia. Gdy trenujesz z psem elementy wymagające skupienia, nietrudno jest przesadzić z kryteriami lub liczbą powtórek. Szybko skutkuje to wręcz galopującą frustracją. Świadczyć o tym mogą piski, szczeknięcia, oferowanie innych zachowań, nadmierne intensyfikowanie ćwiczonego elementu czy wyjście z sesji (wąchanie trawy, rozpraszanie się). Staram się zapobiegać takim emocjom podczas sesji, dlatego wielokrotnie wracam do nagradzania psa w statyce, czyli w bazowej pozycji. Bardzo pomaga to mieć pod kontrolą psią frustrację.
10. Energetyzowanie przed kolejnym zadaniem. Każde ćwiczenie powinno charakteryzować pewne (odpowiednie do zadania) pobudzenie u psa. Zanim więc naprowadzę mojego psiego sportowca na szybkie warowanie, podskok czy zapragnę wysłać go do pachołka, rozgrzewam go np. wahadłem, wyjadaniem smaków z dłoni czy łapaniem ich w locie. Takie działanie zagwarantuje mi lepsze wykonanie przez psa zaplanowanego ćwiczenia.

Sygnały nagród

Sygnały nagród pozwolą Ci łatwiej i szybciej otworzyć w psiej głowie odpowiednią szufladkę, a co za tym idzie, również wywołać u niego odpowiednie zachowanie lub emocje. Innym argumentem za używaniem takich zwolnień jest ciekawy trening słuchania i koncentracji. Pamiętaj, aby zabawa była dla psa łatwa i motywująca. Oto przykładowe sygnały nagród:

  • „OK” – aktywne (bo uciekające) jedzenie w dłoni sprawi, że pies wejdzie na wyższe emocje.
  • „Dobrze!” – spokojnie podane jedzenie do psiego pyszczka podkreśli pozycję, w której przebywa pies.
  • „Am-am” – to sygnał, który mówi psu, że może zjeść jedzenie na ziemi.
  • „Catch” – rzucanie jedzenia do psa (łapie je w locie).
  • „Yes” – jedzenie za psem, umieszone w misce, na podstawce lub na podłodze (większy kawałek będzie bardziej widoczny).
  • „Miska” – jedzenie wydawane w misce, poprzedzone wspólnym biegnięciem do niej.
Fot. Freepik

Jak wypracować motywację?

Jeśli Twój pies nie jest łasuchem, oto kilka porad:

1. Poczucie bezpieczeństwa. Wyobraź sobie sytuację, w której za chwilę może spotkać Cię coś niemiłego: wizyta u dentysty, rozmowa kwalifikacyjna czy trudny egzamin. W takiej sytuacji jedzenie to ostatnie, o czym myślimy. Co innego po – gdy emocje opadną. Podobnie jest u psów. Jeśli pies nie czuje się bezpiecznie, odczuwa przymus kontrolowania otoczenia wypatrując niebezpieczeństw – jedzenie zejdzie dla niego na dużo dalszy plan. W takiej sytuacji warto przeprowadzać gry motywacyjne z użyciem jedzenia w domu oraz na zewnątrz, ale w bardzo spokojnym miejscu. I dopiero te schematy stopniowo przenosić w trudniejsze miejsca.

2. Element zaskoczenia. Prawie każdy lubi niespodzianki. Psy wcale nie są tutaj wyjątkami! Na każdej sesji staram się mieć coś w zanadrzu – np. pasztet, gotowanego kurczaka czy trochę żółtego serka. Elementem zaskoczenia będzie również nagła zmiana schematu, np. podczas chodzenia przy nodze, gdzie spokojnie psu wydaję jedzenie, rzucam sygnał na aktywne jedzenie i już pies biegnie wyjadać swoją kolację. Innym przykładem może być niespodziewane wysłanie psa do odłożonej za nim nagrody podczas zmian pozycji.

3. Poziom głodu. Na początku istotnym elementem jest to, aby psiak był głodny, a przynajmniej nie przejedzony. Ważnym punktem na naszej liście będzie więc upewnienie się, że nie ma on dodatkowego tłuszczyku na żebrach. To dość dobry wskaźnik tego, czy psiak dostaje odpowiednią liczbę kalorii. Warto wtedy przyjąć założenie, że obcinamy ok. 10–15% dziennej dawki, a część tego jedzenia trafia do saszetki treningowej.

4. Gry motywacyjne.
• MISKA Nazwa wzięła się stąd, że po haśle „miska” biegniecie razem do miski, gdzie wydajesz psu jedzenie. W bardziej zaawansowanych etapach smakołyki mogą tam na psa czekać. Upewnij się tylko, że Twój pies nie będzie do nich biegł bez zwolnienia oraz nie sfrustruje się brakiem możliwości zjedzenia pyszności natychmiast.
• SERIA Wszystkich moich kursantów uczę, aby wydawali psu smakołyki jeden po drugim, w nieregularnych odstępach. Dzięki temu niemalże gwarantujemy sobie wydłużenie psiej koncentracji! (pies po zjedzeniu szybko wraca do kolejnego smaka utrzymując spojrzenie, a całość kończy hasło „koniec”).
• WAHADŁO To rodzaj zabawy, który potrafi rozruszać największe leniuszki, a z drugiej strony, tym aktywnym psiakom pomoże się zmobilizować. I to bez nadmiernego napięcia! Aby wykonać to ćwiczenie weź kilka smakołyków do ręki i rozrzucaj psu po jednym, raz w swoje prawo, raz w lewo. Przeważnie robię ok 3-4 rzutów. Jeśli Twój pies bardzo mocno węszy – nagradzaj go za powroty kilkoma smakołykami „u siebie”, a rzucając upewnij się, że leci tylko jeden dość widoczny smakołyk (np. kawałek parówki).
• ŚCIGANIE SIĘ Gra oparta na rywalizacji, jaką jest ściganie się do nagrody, spodoba się wielu psom. Nie skorzystają z niej tylko te najbardziej wrażliwe i wycofane, chociaż i takie psy można „podbudować” sytuacją, gdy to one wygrywają w naszej zabawie! Jak to zrobić? Pokaż psu, że masz najsmaczniejszy na świecie kawałek mięska. Następnie złap psa za obrożę lub smycz (te, które boją się ruchu w ich stronę łatwiej zniosą takie przytrzymanie), rzuć smakołyk pomału odliczając: 1, 2, 3, go! I zwolnij psa. Nie zapomnij udać, że i ty zmierzasz w stronę jedzonka. Zrób to na tyle płynnie, aby nie spłoszyć psa. Uciesz się, gdy tylko dopadnie zdobycz! Wersja dla tych najmocniejszych zakłada, że raz na 5-6 powtórek to Ty możesz wygrać.
AM-AM To sygnał nagrody opisany wyżej. Głównym zadaniem wyrzuconego smakołyka jest wydanie nagrody w luźniejszy, spokojny sposób, bez presji, którą może odczuwać pies będąc w jakiejś pozycji.
• WYJADANIE Z DŁONI NA HASŁO „OK” To typowo aktywizujące ćwiczenie. Psiak poprzez aktywność pobudza się, przez co możemy ten stan wykorzystać do doskonalenia dalszych elementów, jak np. szybkiego warowania.

Dodam, że wiele osób odkryło, że konsekwentne przestrzeganie sygnału “AM-AM” sprawia, że psiak może mniej zjadać śmieci porzucone na ulicy! Głównym zadaniem tak wydanej nagrody, jest lekkie uspokojenie psa (a przynajmniej zmniejszenie napięcia spowodowanego frustracją).

Na co uważać?

1. Przesadna kontrola psa za pomocą jedzenia (pies nie ma możliwości podejmować decyzji; nie zauważa bodźców).
2. Pies jest zbyt głodny, jedzenie zbyt dobre, zadanie za trudne – co skutkuje olbrzymią frustracją i „brakiem myślenia”.
3. Skojarzenie jedzenia z niebezpieczeństwem (gdy karminy tylko w nieprzyjemnych sytuacjach lub podczas karmienia wydarza się coś nieprzyjemnego).
4. Nadużywanie nagród (nie tylko jedzenia), więc brak miejsca na nagrodę socjalną

Fot. Freepik

Zawsze ze mną

Gdy wychowuję psa lub chcę wypracować ważne dla mnie umiejętności, zapobiegać niepożądanym zachowaniom, zawsze wędruje ze mną pełna saszetka. Ważnym aspektem życia i wychowania psa sportowego na co dzień jest nauka aktywizowania go w różnych miejscach. Tym bardziej saszetka z częścią dziennej porcji jedzenia może się bardzo przydać. Ale jest tu jeden haczyk.

Czasem wkraczamy z jedzeniem za szybko, za często i na zbyt długo, wręcz zalewając młodziaka jedzeniem. Nie ma wtedy miejsca na relację, na przyjrzenie się światu, i wreszcie na radzenie sobie z różnymi bodźcami.

Dlatego wszystko, co robimy, warto zawsze (lekko) kwestionować, rozważać, przyglądać się temu z boku (filmiki, trener) i modyfikować.

Podsumowanie

Używanie jedzenia daje wiele możliwości: od energetyzowania psa, przekierowania jego uwagi, aż po wyciszanie wysokich emocji. Jedzeniem podkreślimy psu cenne dla nas miejsce, ale również łatwiej skupimy go bez nadmiernych emocji, jakie czasem pojawiają się podczas pracy na piłkę. Mając więcej możliwości użycia smakołyka, robiąc to świadomie, zwiększasz szansę na sukces! Smaczki w dłoń i wdrażaj jedzeniowe szaleństwa!

Reklama



trenerka psów Magdalena Łęczycka - Mrzygłód
Mgr inż. zootechniki, behawiorysta zwierzęcy COAPE, instruktor szkolenia psów, instruktor obedience. PT, Obi, IPO i Agility z Kajem. 29 miejsce na Mistrzostwach Świata Obedience z Zuko (2016). Vice Mistrz Polski Obedience 2015 z Zuko. Autorka książek „Jak to ugryźć? Czyli pies w domu” oraz „Na psa urok!”.

Podobne artykuły