WywiadyAkcesoria

Woof Woof – wpadnijcie pogadać o psach!

Czy stacjonarny sklep zoologiczny ma szansę odnieść sukces w czasach Internetu? O miłości do zwierząt, przyjaźni, zaufaniu i pasji tworzącej miejsce z duszą opowiadają założycielki wyróżnionego w Top for Dog sklepu zoologicznego „Woof Woof” – Katarzyna Moczulska i Dominika Mrowicka.

Fot. E. Leśniewska
Działacie już od dwóch lat? Skąd pomysł na sklep stacjonarny w dobie Internetu?

Drugie urodziny będziemy obchodzić latem… Decyzja, by założyć sklep długo w nas dojrzewała. Tata Kasi jest weterynarzem z wykształcenia – w jej domu zawsze było mnóstwo zwierzaków. Zresztą wszystkie wychowywałyśmy się w otoczeniu zwierząt i jesteśmy z nimi bardzo związane. Dominika jest technikiem weterynarii. Pomysł na sklep chodził za nami od dawna, ale wydawał się być kompletnie nierealny.

I to jeszcze postawiłyście na oryginalne, niestandardowe wnętrza i prezentację produktów.

Często, gdy oglądałyśmy sklepy za granicą, podobało nam się, jak pięknie są urządzone. Nam też zależało na tym, aby to miejsce miało duszę, nie było kolejnym, identycznym marketem. Na początku spierałyśmy się o to, jak sklep powinien wyglądać. Były głosy za wystrojem luksusowego butiku, pomysły na loftową aranżację i na sportowy, wygodny klimat. Chyba udało nam się przemycić po trochu ze wszystkich tych pomysłów.

Jak wyglądały Wasze początki?

Najpierw przychodzili prawie wyłącznie nasi znajomi. Pamiętam dobrze dzień, kiedy pojawił się pierwszy „obcy” klient – cieszyłyśmy się jak dzieci, opowiadałyśmy o tym wszystkim!

Jak to się robi, żeby w dzisiejszych czasach otworzyć sklep stacjonarny… i mieć sprzedaż?

To chyba kwestia indywidualnego podejścia. Gdy przychodzi do nas klient, jesteśmy w stanie poświęcić mu sto procent naszego czasu i uwagi. Dlatego jesteśmy tu razem, żeby każdy czuł się zajęty i zaopiekowany. Nie chcemy być supermarketem, w którym każdy chodzi sam i wybiera, co wrzucić do koszyka. U nas każdy może liczyć na pomoc i doradzenie. Nasz sklep to nie jest miejsce, do którego wpada się na chwilę i wybiega z zakupami. Klienci potrafią tu spędzać całe godziny – poza zakupami są też rozmowy, częstujemy kawą, zapraszamy do kącika z kanapami. Nikogo nie pospieszamy, spędzamy wspólnie miły czas. Zdarza się, że przychodzi do nas para i jedna osoba z psiakiem szaleje między półkami, a druga ma gdzie spędzić czas oczekiwania.

Tak, to chyba niesamowity klimat sklepu jest Waszą wizytówką.

My – Kasia i Dominika – znamy się od dziecka, nasi rodzice przyjaźnili się, od kiedy pamiętamy. Świetnie się rozumiemy, mamy do siebie pełne zaufanie. Podobnie podchodzimy do klientów i kochamy zwierzęta. Dlatego też jesteśmy w stanie tworzyć tu rodzinną atmosferę. Kochamy naszą pracę i oddajemy się jej w stu procentach. Jeśli jedna z nas jest akurat poza sklepem, dzwonimy do siebie i opowiadamy, jak minął dzień i jacy klienci przyszli. Łączą nas wielka pasja i przyjaźń.

Fot. E. Leśniewska
Prowadzicie sprzedaż internetową?

Wciąż nie. Budujemy sklep internetowy, bo to w dzisiejszych czasach właściwie konieczność. Ale nie czujemy tego do końca. Siłą naszego sklepu jest to, że można do nas przyjść, obejrzeć zabawki, przymierzyć obroże i szelki. Sklep internetowy to właściwie tylko porównywarka cen. Nie wiem, jak ludziom udaje się dobrać psom odpowiednie szelki przez Internet – przecież je trzeba przymierzyć! Tyle widzę codziennie psów w za małych, za dużych lub źle leżących szelkach. Gdy przychodzą do nas klienci w poszukiwaniu szelek, zdarza się, że przymierzamy wszystkie, które mamy w sklepie – a na koniec i tak psiak wychodzi bez niczego. Nie sprzedamy nikomu szelek, które są za wąskie, za szerokie, albo obcierają pod pachami – szukamy do skutku. Jeśli nie udaje się dobrać odpowiednich akcesoriów wśród tych, które mamy dostępne, to zamawiamy inne. Jesteśmy tu dla klienta. To wielka wartość, że u nas wszystko można zobaczyć, dotknąć, porównać jakość i rodzaj materiałów. Przecież każdy ma inne preferencje, każdemu pasuje lub podoba się coś innego. Budujemy jednak sklep internetowy, chociaż idzie nam to bardzo powoli, głównie dlatego, że pytają o niego nasi stali klienci, którzy już od dawna nas odwiedzają i znają nasze produkty.

Nie bałyście się konkurencji dużych sieciowych sklepów?

Nie do końca. Bardziej obawiałyśmy się o to, czy ktoś odkryje nas w tej lokalizacji. Różnimy się od innych sklepów – Woof Woof to miejsce, gdzie przychodzi się pogadać o psach, zakupy są przy okazji. Większość sklepów stacjonarnych to po prostu piętrzące się półki pełne produktów. Tu jest klimat, jest po prostu przyjemnie, estetycznie i wesoło. Nawet nasze meble mają historię złożoną z pomysłów różnych osób. Każda z nas miała w głowie jakąś koncepcję, do tego doszły pomysły stolarza i jego siostry malarki… i mamy taki wyjątkowy efekt. Od początku miałyśmy głowy otwarte na rady innych osób.

Macie bardzo dużą przestrzeń…

Wszystko zaczęło się od miejsca – Wólczyńskiej 204 w Warszawie – jest piękne i duże. Oglądałyśmy niedawno zdjęcia z otwarcia sklepu – udało nam się wtedy zapełnić produktami tylko jedną ścianę! A my byłyśmy takie dumne, że jest pięknie, że mamy tak dużo towaru. Teraz bardzo się z tego śmiejemy, to wcale nie wyglądało tak pięknie i bogato, jak nam się wydawało! I rozumiemy klientów, którzy przychodzili na początku i mówili: „O, to Wy się dopiero rozkręcacie?”. Wtedy to pytanie nas zaskakiwało. Bo jak to, przecież miałyśmy tyle produktów!

Produkty dobierałyście według własnych preferencji?

Fantastyczne jest to, że możemy mieć u siebie dokładnie te produkty, które chcemy. Zazwyczaj to my kontaktujemy się z daną firmą. Chociaż zdarza się też, że to firmy kontaktują się z nami i przedstawiają swoje oferty… Mamy dobry kontakt z firmami i dystrybutorami – to są świetni ludzie, zakręceni psiarze i kociarze. Wiele nowych kontaktów nawiązałyśmy dzięki Top for Dog.

Fot. E. Leśniewska
Dlaczego postanowiłyście zgłosić się do Top for Dog?

Plebiscyt Top for Dog śledzimy od samego początku, od pierwszej edycji. Nie ma drugiego takiego wydarzenia. Tutaj konsumenci decydują, co naprawdę sprawdza się na co dzień. Uwielbiamy obserwować i czytać recenzje ambasadorów – dzięki nim poznajemy wciąż mnóstwo nowych firm i ciekawych produktów, o które warto rozszerzyć i nasz asortyment. Top for Dog jest więc bardzo potrzebny i przydatny dla naszego biznesu. Nie sądziłyśmy, że mamy jakiekolwiek szanse. Cieszyłyśmy się z tego zgłoszenia, ale nie miałyśmy wielkich nadziei na nagrodę. Okazało się jednak, że mamy super klientów, którzy zechcieli oddać na nas głos! Nasi klienci to naprawdę fantastyczni ludzie, kochający zwierzęta, ale i chętni do niesienia pomocy. Zdarzyło się kiedyś tak, że przez tydzień nie miałyśmy w sklepie kawy – jedna z naszych klientek codziennie wpadała do nas i przynosiła nam kawę z sieciówki, żeby lepiej się nam pracowało! Wielu ludzi przychodzi też do nas po rady dotyczące zwierząt. Nam ten temat jest bliski, ze względu na pracę, pasję, ale również wykształcenie. Dlatego chętnie dzielimy się naszą wiedzą. A jeśli nie potrafimy pomóc, odsyłamy do sprawdzonych osób, które na pewno będą umiały odpowiedzieć mądrze na pytanie. Ludzie lubią rozmawiać o swoich pupilach. To są naprawdę cudowne spotkania.

Jak dużo prywatnego czasu poświęcacie zwierzętom?

Całe życie! Sklep jest otwarty od poniedziałku do piątku oraz w soboty. Kasia dodatkowo jeździ do szkoły w Lublinie – uczyć się oczywiście o zachowaniach zwierząt. Dominika przyprowadza czasem swoje psy do sklepu. Jesteśmy zakręcone na punkcie zwierzaków. Dominika jest typową psiarą, Agnieszka kociarą. Kasia łączy wszystko – ma psy, koty, konie, rybki…

Czy jest w Polsce drugi taki sklep jak Wasz?

Bardzo kibicujemy Mr Fox z Wrocławia. To też jest sklep z sercem i wspieraliśmy się przy okazji Top for Dog.

Jakie macie dalsze plany?

Poszerzamy naszą przestrzeń, niedługo pojawi się nowa sala – Sala Luster. Będziemy w niej organizować warsztaty handlingowe, spotkania, wykłady. Marzy nam się drugi punkt w innej części Warszawy. Najważniejszy jest jednak dla nas klimat – a to my go tworzymy. W planach nigdy nie było stworzenie z Woof Woof sieciówki. Planujecie zgłoszenie do Top for Dog 2019? No pewnie! Będziemy walczyć o pierwsze miejsce!

Tekst ukazał się w magazynie Dog&Sport w 2019 roku
Rozmawiały Karolina Jakubecka i Małgorzata Wróbel

Reklama



Podobne artykuły