Żywienie

Co je mój pies? Sprawdź co się kryje w psiej karmie.

Jakie surowce wykorzystywane są przy produkcji karm gotowych? Jaka jest ich jakość i pochodzenie? Do czego wykorzystuje się rozmaryn, czy bawół jest lepszy od kurczaka i czy brak glutenu oznacza lepszą strawność, opowiada Jacek Wilczak

Fot. cottonbro
Ostatnio dość gorącym zagadnieniem stało się pytanie o jakość surowców wykorzystywanych przy produkcji gotowej karmy…

Każda karma, niezależnie od tego, czy jest to karma mokra, czy karma sucha, musi spełniać pewne podstawowe wymogi, żeby można ją było nazwać karmą bytową. Musi zawierać odpowiednią ilość białka i składników odżywczych, takich jak składniki mineralne, witaminy. Surowce są tak dobrane, aby karma w konsekwencji spełniała zapotrzebowanie na wszystkie z nich zgodnie z obowiązującymi normami. Jeżeli producent wyprodukuje karmę, która zawiera np. 40% tłuszczu, bo surowiec, który wykorzystał, jest surowcem bardzo tłustym, to mówimy o karmie, która nie spełnia wymogów karmy bytowej i nie powinna znaleźć się na rynku.

Jakie surowce są wykorzystywane w gotowych karmach?

Zagadnienie związane z jakością surowców wykorzystywanych do produkcji karm dla zwierząt trzeba odnieść osobno do karm mokrych i do karm suchych. Oba te rodzaje karm są karmami przetworzonymi, z tym że te pierwsze są przetworzone w mniejszym stopniu, te drugie w większym.

Warunki technologiczne produkcji karmy mokrej i karmy suchej wymagają użycia trochę innych surowców i innych warunków technologicznych.

Zacznijmy może od karmy mokrej…

W karmie mokrej surowce to głównie mięso i produkty pochodzenia zwierzęcego. Nieprzetworzone wcześniej, czyli świeże, dostarczone przez firmy zajmujące się ubojem. Dementować plotki na temat jakości tych surowców jest bardzo łatwo, bowiem, jeżeli mamy karmę typu pasztet, to po otwarciu puszki widzimy kawałki mięsa, podrobów, czyli wszystkich produktów pochodzenia zwierzęcego. Nie znajdziemy tu produktów wysoko przetworzonych. Wszyscy producenci karm mokrych typu pasztet, mielonka, będą kupowali te same surowce, które są w obrocie spożywczym dla ludzi. Nie ma możliwości, żeby znalazły się tu pazury, łby kur oraz produkty o nieodpowiedniej jakości mikrobiologicznej, czyli niespełniające wymogów jakościowych charakterystycznych dla przemysłu spożywczego.

A karmy mokre typu kawałki w galarecie lub sosie?

W karmach mokrych typu „chunk” (kawałki karmy w galarecie lub sosie) mogą znaleźć się produkty już bardziej przetworzone, jak mączka mięsno-kostna czy mączka kostna. Technologia produkcji „chunka” polega na wcześniejszym uformowaniu kawałka, który musi być spojony ze sobą, najczęściej za pomocą skrobi. Ten produkt jest bardzo wysoko przemielony, najczęściej homogenny, więc w przypadku tej karmy rzeczywiście producenci mogą ukryć surowiec oczywiście bezpieczny pod względem mikrobiologicznym, natomiast bardziej przetworzony.

Już sama mączka mięsno-kostna i proces jej powstawania zakłada, że pochodzi ona właśnie z pozostałości surowców wykorzystywanych w selekcji ciał zwierząt rzeźnych na poszczególne partie. W skład mączki mogą wchodzić kości, które mają pewne fragmenty mięśnia i tkanki tłuszczowej, natomiast nie są one traktowane jako źródło mięsa.

Trzeba podkreślić, że te surowce nadal są bezpieczne pod względem chemicznym, fizycznym i mikrobiologicznym.

Fot. A. Ignaszak
Co z dodatkami innymi niż mięso w karmie mokrej?

Skupiliśmy się na surowcach mięsnych i produktach pochodzenia zwierzęcego, jednak w karmach mokrych stosowane są również innego rodzaju surowce, takie jak warzywa, owoce. Dostępność różnych surowców jest bardzo duża, mogą być stosowane surowe, mogą być stosowane mrożone, liofilizowane, suszone. Natomiast należy pamiętać, że są to również składniki przetworzone, a więc zawartość składników odżywczych po procesie sterylizacji ulega zmniejszeniu. Najczęściej producent stosuje tak niewielkie dodatki warzyw i owoców i dzięki czemu są one traktowane raczej jako źródło włókna pokarmowego, jako urozmaicenie diety lub do poprawy wizualnej strony karmy aniżeli jako wartościowe źródło składników odżywczych.

Co się dzieje po zapakowaniu, czy dodaje się coś, by karma zachowała świeżość?

Jakość surowca oraz sposób produkcji karmy mokrej wyklucza konieczność dodawania substancji konserwujących, ponieważ proces sterylizacji zabija wszelkie ewentualne mikroorganizmy znajdujące się w surowcach. Puszki karmy, w której z jakiegoś względu wystąpiło wybrzuszenie, nie należy podawać psu, a jej numer seryjny najlepiej zgłosić do producenta.

A surowce w karmach suchych?

W przypadku karm suchych sprawa jest bardziej skomplikowana, bowiem są karmy i producenci karm suchych, którzy, podobnie jak producenci karm mokrych, będą bazowali na tzw. surowcach świeżych, a więc nieprzetworzonych. Natomiast proces technologiczny wymusza stosowanie dużej ilości składników już wstępnie przetworzonych. Najczęściej są to mączki albo suszone mięso i produkty pochodzenia zwierzęcego. W procesie technologicznym istotne jest, aby dodać surowiec, który ma małą ilość wody. Mniejsza ilość wody w surowcu zmniejsza kosztochłonność produkcji oraz umożliwia wydajne przeprowadzenie procesu ekstruzji i suszenia.

Maksymalna zawartość świeżych surowców w karmie suchej, pozwalająca na przeprowadzenie procesu ekstruzji, wynosi ok. 30%.

Co kryje się pod nazwą miazga mięsno-kostna?

Jakość surowców użytych przy produkcji karmy suchej może być, w rozumieniu konsumenta, bardzo różnie postrzegana, ponieważ w przypadku miazgi mięsno-kostnej są to najczęściej pozostałości rozbiórki mięsa. Należy jednak pamiętać, że elementy takie jak łapki, korpusy lub głowy kurze mogą być surowcami, które w karmie suchej podbijają wartość odżywczą (dostarczają składników mineralnych, witaminowych). Skoro obecnie, w bardzo modnej metodzie żywienia psów BARF, wykorzystywane są całe zwierzęta, łącznie z głowami, nogami itd., to dlaczego budzi to tak wielkie kontrowersje w przypadku producentów karm suchych? Dla mnie wadą karmy suchej jest wysoki stopień jej przetworzenia, małe urozmaicenie surowców, z jakich została wyprodukowana.

Co do jakości produktów mięsnych i pochodzenia zwierzęcego możemy być pewni jakości?

Każdy przemysł przetwórczy, a więc także przemysł spożywczy dla ludzi czy dla zwierząt, produkuje swoje produkty w oparciu o normy, w granicach których możliwe jest wyprodukowanie bezpiecznego produktu końcowego.

Nie można wykorzystać w produkcji jakiejkolwiek karmy np. mięsa, które nie spełnia wymogów bezpieczeństwa. Z tym że na pewno karma, której stopień przetworzenia jest bardzo duży, pozwala ukryć tego typu rzeczy i trzeba być tego świadomym.

My, jako konsumenci mięsa, produkujemy bardzo dużą ilość odpadów i wcale się nie dziwię, że w którymś momencie przemysł wpadł na genialny pomysł wykorzystywania różnego rodzaju surowców. Po drugiej stronie są właściciele, którzy robią dokładnie to samo, żywiąc psa myszą czy kurczakiem w całości. To też jest maksymalne wykorzystywanie, tyle że tu się to nazywa naturalnym żywieniem, a w przypadku karmy suchej jest to produkt naturalny, z tym, że wysoko przetworzony.

Czym spowodowane są zmiany w rodzajach mięsa stosowanego przy produkcji karm, np. mięso strusia, bawołu, kangura?

To my, właściciele, wymuszamy na producentach urozmaicenie surowców. Z tym że znów istotna jest umiejętność czytania etykiet.

Karma „z bawołem” pozwala producentowi użyć do 4% surowca pochodzącego z bawołu. To może być skóra z bawołu, wątroba z bawołu.

Błędnie zakładamy, że w żywieniu psa to mięso jest podstawowym składnikiem odżywczym, a w rzeczywistości jest to mięso plus wszystkie wnętrzności wraz z kośćmi, które można by było przy produkcji karmy wykorzystać. Jeżeli mamy karmę „bogatą w bawołu”, w tym momencie producent może użyć do 14% surowca w całym produkcie. Ale karm suchych czy mokrych bogatych w bawołu nie ma, dlatego jest to takie mrugnięcie okiem do konsumenta – urozmaicam, dodaję do 4%, bo na to mi prawo pozwala.

Następną kategorią są np. dania z bawołu, i tam już wszystko musi być z tego zwierzęcia. Dlatego wszystkie karmy: kangur, bawół, krokodyl, czy co też byśmy sobie wymyślili, są dość dużym nadużyciem w stosunku do właściciela psa.

Ale z kolei tego właściciele oczekują. Jest to działanie marketingowe. Natomiast w większości przypadków dodatek 4% nie stanowi różnicy dla wartości odżywczych produktu.

Co z produktami, w których pojawiają się naturalne dodatki, jak np. rozmaryn?

W przypadku karm suchych wielkim problemem jest utlenianie kwasów tłuszczowych znajdujących się na krokiecie, dlatego też producent musi użyć naprawdę dużej ilości przeciwutleniaczy. Dobrze, aby było to naturalne źródło przeciwutleniaczy, a nie syntetyczne. Jeżeli chodzi o rozmaryn, to spokojnie może być on używany jako naturalny przeciwutleniacz i bywa stosowany w karmach zamiast BHA i BHT.

Konsumenci, decydując się na karmę suchą, powinni nabyć umiejętność czytania etykiet, a więc oprócz czytania składu, analizowania również dodatków do karmy. Wiadomo, że proces produkcji karmy suchej ingeruje w strukturę wszystkich składników odżywczych. Producent, na samym końcu procesu produkcyjnego musi ją wzbogacić np. poprzez napylenie dodatkami witaminowymi albo uwzględnić w pierwotnym składzie karmy straty, wynikające z procesu technologicznego.

Wyedukowany właściciel będzie szukał producentów, którzy zamiast BHA, BHT użyli witaminy E lub rozmarynu.

Z całą pewnością dodawanie naturalnych źródeł barwników, związków polifenolowych, związków konserwujących czy przeciwutleniających jest wartością dodatnią dla karm suchych.

Jaki wpływ na jakość karmy ma jej przechowywanie?

Jeżeli mamy małego psa, to nie kupujmy mu 20-kilogramowego worka, tylko niech to będą małe, jednostkowe opakowania. Ponieważ karma sucha może być pakowana w atmosferze gazu obojętnego, czyli gdy przechowujemy karmę w opakowaniu jednostkowym, nie dochodzi do utleniania tych składników, a w momencie, kiedy je otworzymy, inicjujemy proces utleniania kwasów tłuszczowych. W karmie mokrej z kolei problemem jest utrzymanie jakości mikrobiologicznej. Na przykład kupujemy 800-gramową puszkę i żywimy nią yorka. Powiedzmy, że ta karma może być teoretycznie przez 48 godzin przetrzymywana w warunkach chłodniczych, a my ją przetrzymujemy tak przez cztery dni, jeszcze dodatkowo zapomnieliśmy ją schować do lodówki i stoi sobie gdzieś na zewnątrz. Pies dostaje biegunki a mamy pretensję do producenta, z jakich surowców wyprodukował tę karmę, że pies się zatruł. Na to też warto zwrócić uwagę.

A nazwy „Premium”, „Super Premium”, one coś oznaczają?

To jest tylko i wyłącznie próba marketingowego wywindowania własnego produktu na wyższy poziom, stosowana przez producentów. Kiedyś karma bytowa, podstawowa czy ekonomiczna rzeczywiście pokrywała w minimalnym stopniu zapotrzebowanie na wszystkie składniki odżywcze, była mało urozmaicona, nie miała dodatków substancji biologicznie czynnych. Dzisiaj każda karma jest karmą „Premium”, „Super Premium” itd., ilość dodatków jest dość duża. Jest to działanie marketingowe mające na celu wywarcie na właścicielu wrażenia, że kupując tę karmę, kupuje tak naprawdę coś lepszego, niż proponuje konkurencja. Nie ma to usankcjonowania prawnego.

Jak powinien wyglądać skład procentowy karmy? Czy na pierwszym miejscu powinno być mięso?

W przypadku surowców, mięso i produkty pochodzenia zwierzęcego to ta sama kategoria surowcowa. W przypadku karm mokrych będą one na pierwszym miejscu, w przypadku karm suchych wcale nie muszą, z tego powodu, że karmy suche muszą bazować na pewnym dodatku zbożowym albo surowcu pochodzącym ze zbóż, po to, aby można było uformować krokiet. Producenci, znając umiejętność czytania etykiet przez właścicieli, rozbijają dane zboże na poszczególne surowce (np. białko pszenne, izolat pszenny). W konsekwencji znajdują się one w składzie na dalszym miejscu.

Świadomy konsument wie doskonale, że trudno jest wyprodukować karmę suchą o niskiej cenie, z produktów tylko i wyłącznie z surowców pochodzenia zwierzęcego.

W przypadku karm mokrych pojawiła się ciekawa rzecz, mianowicie tzw. „receptura zamknięta” i „receptura otwarta”. Możemy znaleźć producentów, którzy w składzie wymienią „mięso i produkty pochodzenia zwierzęcego 50%”, a możemy znaleźć takich, którzy dodatkowo w nawiasie napiszą „wątroba wieprzowa, łopatka wieprzowa, ozór, śledziona” i będą wymieniali poszczególne procentowe zawartości. Taka informacja jest dla nas jeszcze bardziej cenna, bowiem wiemy, że producent dopracował skład końcowy karmy, bazując na zawartości poszczególnych składników odżywczych w poszczególnych surowcach. I to jest etykieta „otwarta”, która jest bardzo jasna, bardzo przejrzysta i daje właścicielowi pewność, że stosuje karmę, o której wie doskonale, że zrobiona jest z wymienionych surowców.

Zawsze w składzie wymieniona jest zawartość popiołu, włókna i wody. To skąd jest ten popiół?

Zawartość popiołu jest analizą wagową polegającą na ilościowej analizie substancji mineralnych w czasie spalania także substancji organicznych. Musimy pamiętać, że suma popiołu w 100 g karmy suchej i w 100 g karmy mokrej, to są dwa różne światy, których nie jesteśmy w stanie porównać. W obrębie karmy mokrej może to świadczyć zarówno o bogactwie substancji dodatkowych które są dodawane do produkcji jak i o wysokiej zawartości włókna czy zbóż. W przypadku karmy suchej świadczy to o dodaniu ilości zbóż i dodatków, ponieważ one są źródłem składników mineralnych. Generalnie, ta analiza nie powinna stanowić podstawy oceny jakości karmy.

Co z karmami bezglutenowymi? Czy to zwiększa jakość karmy?

Gluten jest białkiem. Jego strawność jest niska, a przewód pokarmowy psa musi się trochę namęczyć, żeby wykorzystać wartość odżywczą z niego pochodzącą. Ale jak by nie było, jest to białko strawne. Stosowanie karmy bezglutenowej ma sens w przypadku psa, który ma alergię pokarmową na gluten. Każdy właściciel takiego psa wie doskonale, że po spożyciu normalnej karmy zawierającej jakąkolwiek ilość glutenu będzie musiał kilkakrotnie wyjść z psem w celu umożliwienia mu opróżnienia przewodu pokarmowego, bo ma silną biegunkę, więc następnym razem takiej karmy nie poda. W tym przypadku brak glutenu w diecie psa jest podstawowym warunkiem pozwalającym psu na normalne funkcjonowanie.

Natomiast czerpiąc wiedzę z tego, co się ostatnio publikuje, również w przypadku diety bezglutenowej u ludzi, podawanie karmy bezglutenowej nie jest postępowaniem żywieniowo zalecanym. Można ją zastosować, jeśli właściciel ma przekonanie, że karma bezglutenowa będzie lepsza, ale nie musi tego stosować cały czas, tylko jako urozmaicenie diety, coś nowego. Natomiast pozbycie się glutenu w diecie psa normalnego, prawidłowego fizjologicznie, nie ma sensu.

Jeżeli założymy, że właściciel ma silne przekonanie, że pies jest zwierzęciem tylko mięsożernym, które nie musi jeść zbóż, to wybierając tylko karmę bezglutenową, musi mieć świadomość tego, że lepiszczem w innej karmie bezglutenowej będzie inne zboże bezglutenowe. Pozbycie się glutenu nie powoduje tego, że pozbywamy się składników węglowodanowych.

Rozmawiała Małgorzata Wróbel

Reklama




Podobne artykuły