Wyprawka wyjazdowa dla psa, czyli jak się pakować, by przy tym nie zwariować?
Wakacje tuż, tuż… Wielkie emocje ogarniają wszystkich domowników. Wyjeżdżamy! Och i ach. Jak cudownie! Odpoczniemy, zregenerujemy się, spędzimy wspólnie wiele niezapomnianych chwil. Radość wydaje się nie mieć granic; aż nadchodzi TEN dzień. Pakowanie. Jest w ogóle ktoś, ktokolwiek, kto to lubi? Nie znam takiej osoby, ale może po prostu nie miałam okazji poznać.
Pakujemy się, więc zajmujemy się milionem rzeczy naraz. Plastry dla syna, bo przecież statystycznie na urlopie przewróci się więcej razy niż na co dzień; dodatkowa koszula dla męża, bo mężczyzna przecież sam to nie umie się dobrze spakować, zawsze trzeba mu coś dorzucać. Parę drobiazgów dla siebie. Wszystko w torbach, wszystko w totalnym chaosie porozkładane na chodniku, trzy godziny i… uff… wszystko w bagażniku. Dzieci do fotelików, ostatnie sprawdzenie: dokumenty, książeczki zdrowia, picie, jedzenie na drogę, miliardy rzeczy w głowie i na głowie… Są. A więc ruszamy z piskiem opon. Hej! Hola! Zaraz! Ale gdzie jest pies…?!
Wakacyjny chaos
Śmiejcie się lub nie. Wcale nie żartuję. Jeśli mój tata zapomniał kiedyś dziecka, to myślicie, że nikt nie zapomniał psa? A pies od samego rana siedzi sobie w kąciku, schowany między donicą z wyrośniętym fikusem a krzesłem i patrzy na to wszystko z sobie tylko pojętym przerażeniem. Co oni u licha widzą w tych wyjazdach, pewnie myśli. Patrzy tak, patrzy i ostatecznie zupełnie skołowany zapomina, że jak się sam nie przypomni, to na pewno o nim zapomną. Dlatego drodzy moi… Pierwsze i nade wszystko najważniejsze: TRZEBA ZABRAĆ PSA. Bo po co nam wyprawka, torba psia spakowana po brzegi, kiedy najbardziej zainteresowany tęsknym okiem wygląda przez okno i widzi, jak pochłonięta wszystkim, tylko nie logicznym myśleniem, rodzinka odjeżdża w siną dal? Otóż to.
Zawsze wydawało mi się, że spakowanie mnie na dwa pełne tygodnie to prawdziwe wyzwanie, ale okazuje się, że może być trudniej. Bo w zasadzie czego ten nasz kochany czworonóg potrzebuje? Każdy właściciel widzi to inaczej, każdy bierze to, co uważa za potrzebne, dopiero potem okazuje się, że cztery piłki to jednak nadmiar, jeden ręcznik to znowu niedobór, a ceramiczna miska na wodę to… Daruję sobie komentarz na temat jej sensowności podczas i na czas podróży.
Wyjeżdżam z psem na wakacje, gwoli ścisłości z psami, od ponad siedmiu lat. Jakby się uprzeć to dwudziestu, ale mówię o całkiem, totalnie i oficjalnie moich psach. Wedle tego, co ja uważam, bo takich czworonogów, co to uważają, że są moje, chociaż po prawdzie nie do końca, to jak się okazuje jest więcej. Ale ja nie o tym. Wróćmy do sedna. Więc [choć wiem doskonale, że nie zaczyna się zdania od „więc”, ale czasem jakoś trudno się powstrzymać], jak by nie patrzeć, jakieś tam doświadczenie w pakowaniu tych dwóch stworów mam. Ile razy przez te siedem lat spakowałam je źle? Pewnie około siedmiu [śmiech], ale uwierzcie mi, naprawdę się starałam. Dlatego zacznijmy może od podstaw, mianowicie uświadommy sobie wreszcie – wyprawka idealna nie istnieje, nie ma się co oszukiwać.
Mogę Wam jednak przedstawić moją prywatną listę, której trzymam się teraz jak amen w pacierzu, dzięki czemu moje psy mają ze sobą więcej rzeczy ode mnie, a ja mam choć cień pewności, że jestem przygotowana na każdą – podchodząc do tego z głową – ewentualność. Co więcej, aby nie było wątpliwości, każdą pozycję na liście opatrzę odpowiednim komentarzem, żebyście wiedzieli, dlaczego warto tę akurat rzecz spakować, nawet jeśli wiąże się to z dodatkowym pakunkiem w samochodzie, czy, co gorsza, w plecaku, który jednak trzeba nosić. No cóż, drodzy moi, nikt nie powiedział, że będzie lekko.
Psi niezbędnik wyjazdowy
[okiem dietetyka, ale jednocześnie pańci kompletnie pozbawionej dystansu do swoich pupili]
1. Książeczka zdrowia psa
To pierwszy punkt na liście, potrzebna jest zawsze, w szczególności jednak wówczas, gdy decydujemy się na podróż komunikacją publiczną – nie tylko poświadcza, że pies jest terminowo szczepiony, ale również przydaje się w sytuacjach podbramkowych, gdy konieczna okazuje się pomoc lokalnego weterynarza, który nie zna naszego pupila.
2. Kontakt do lokalnego weterynarza [najbliższa klinika, gabinet, pogotowie weterynaryjne]
Pamiętajcie, że nawet najwspanialszy i najbardziej udany urlop może skończyć się tragicznie, jeśli nie będziecie przygotowani na ewentualność nagłej pomocy weterynaryjnej; dlatego też warto jeszcze przed wyjazdem zorientować się, gdzie przyjmuje najbliższy specjalista, czy przyjeżdża na miejsce, czy konieczne jest wcześniejsze umówienie się, przede wszystkim jednak poczytajcie opinie i jeśli coś wzbudzi Wasze wątpliwości, poszukajcie alternatywnego gabinetu – to niekiedy naprawdę może pomóc. Aby oszczędzić sobie stresu w gorącej sytuacji, zapiszcie wszystkie namiary i taką listę zabierzcie ze sobą. Najlepiej mieć ją w książeczce zdrowia pupila. Jednak nauczona doświadczeniem wiem, że czasami również warto wysłać sobie samemu e-mail lub zrobić zdjęcie strony internetowej (zwłaszcza, jeśli wybieramy się w Bieszczady, gdzie o zasięg jakiejkolwiek sieci jest naprawdę ciężko).
3. Adresówka i czip
Absolutnie konieczne, ponieważ pomagają w sytuacjach, gdy pies się zgubi lub ucieknie. Przed każdym wyjazdem pamiętajcie jednak by sprawdzić, czy dane adresowe się zgadzają – często nie myślimy o takich szczegółach w przypadku przeprowadzki – oraz czy numer czipa czworonoga widnieje, chociaż w jednej z baz danych np. safe-animal.eu, identyfikacja.pl lub cbdzoe.pl.
4. Rzeczy osobiste:
a) Smycz, obroża, kaganiec – część dalsza zestawu obowiązkowego, nawet jeśli na co dzień pies nauczony jest biegania „luzem”; jeśli u siebie prowadzacie psa w szelkach, warto, byście na wyjazd zabrali dodatkowo obrożę, którą pies będzie miał na sobie przez cały czas, przy której na stałe zawiesicie adresówkę; pamiętajcie o zapasowej smyczy, nigdy nic nie wiadomo, a to karabińczyk pęknie, a to pupil smycz będzie memlał tak długo, aż przegryzie; nie planujcie zakupu nowego zestawu wyjściowego przed samym wyjazdem, w szczególności w przypadku psiaków mniej kudłatych, żeby nie narazić czworonoga na obtarcia; nie bójcie się również kagańca – odpowiednio dopasowany (szeroki w obrębie kufy, czyli pyska, pozwalający na swobodne ziajanie, stanowiące podstawową formę regulacji termicznej zwierzęcia) nie naraża psa na przegrzanie, nawet latem.
b) Miski – niby takie to jasne, ale zawsze jest jakieś „ale”; nie ciągnijcie ze sobą misek domowych: ceramicznych, szklanych czy podobnych; na rynku akcesoriów dla psów bez problemu dostaniecie składane miski z nietoksycznych, niereagujących z pokarmem materiałów, które nie tylko nie zajmują miejsca, ale i są najwygodniejsze, jeśli staracie się ograniczyć ilość i wielkość bagaży; jeżeli pupil przyzwyczajony jest do zjadania części posiłków z zabawek interaktywnych typu Kong, warto pamiętać również o nich. Przydatna okaże się również specjalna saszetka na smakołyki podczas dłuższych spacerów.
c) Coś miękkiego – nie wiem, jak Wasze czworonogi, ale moje uwielbiają swoje kocyki i mają wybrane przytulanki, bez których powiedzmy sobie szczerze – ani rusz; nie przesadzajcie jednak z ich ilością, już sam wyjazd, nowe miejsca i ludzie będą stanowiły dla psa na tyle duży i znaczący bodziec, że nadmiar zabawek – uwierzcie mi – nie będzie stanowił dla niego atrakcji; obowiązkowo zapakujcie 2–3 ręczniki, przyda się ulubione legowisko, jednak tylko wówczas, gdy macie na nie miejsce – w podróży doskonale sprawdzają się składane, materiałowe budy, które zapakowane w specjalny pokrowiec, z łatwością dadzą się przewiesić przez ramię, tym bardziej zaś zapakować na płasko do bagażnika samochodowego.
d) Coś smacznego – dobra karma to podstawa, jednak pamiętajcie, by była wcześniej już sprawdzona, nie warto bowiem narażać pupila na problemy żołądkowe podczas wypoczynku, to tylko spotęgowałoby stres i tak dostatecznie już przejętego zwierzęcia. Jeśli obawiacie się, że Wasz psiak mało pije, warto mieć pod ręką puszkę mokrej karmy, choć tę suchą też z powodzeniem można namaczać w sytuacjach zwiększonego zapotrzebowania na wodę; polecam również napoje izotoniczne dla bardziej aktywnych psów (jak również dla tych mniej aktywnych, spędzających urlop w wyższych temperaturach, ale o tym jeszcze napiszę). Wybierajcie sprawdzone smakołyki, którym niestraszna temperatura, ale również takie, które nie kruszą się zbyt mocno – jeśli zależy Wam na zachowaniu względnego ładu i porządku w bagażach. Wakacje to wakacje, ale jeśli Wasz pies przyjmuje na co dzień jakieś ważne dla jego stanu suplementy, nie rezygnujcie z nich, odmierzcie odpowiednią ilość i właściwie (szczelnie) zapakujcie.
e) Coś mokrego – woda, woda i jeszcze raz woda; co do tego nie ma wątpliwości – pies musi pobierać odpowiednie dla siebie ilości płynów, szczególnie w upały; do tego elektrolity w płynie – warto korzystać z dobrodziejstw rynku pet-food, jednak zawsze wcześniej skonsultujcie ich dawkowanie ze specjalistą, nie testujcie ich też podczas wyjazdu, na to zawsze jest czas wcześniej.
f) Coś „śmierdzącego” – oczywiście to tylko metafora, chodzi bowiem o to, by właśnie nie śmierdziało; zestaw do sprzątania po psie to ważny element niezbędnika, rękawiczki i woreczki na pewno nie zawadzą, a dzięki nim zostawicie po sobie porządek wszędzie tam, gdzie się pojawicie. Pomyślcie również o mokrych chusteczkach lub papierowym ręczniku, ciężko bowiem w pociągu sprząta się wymiociny albo nieutrzymane siusiu jedną lichą chusteczką do nosa – wiem, co mówię.
g) Wyposażenie logistyczno-techniczne – tu możecie puścić wodze fantazji; ja za priorytet stawiam metalowy pal wkręcany w ziemię, dzięki czemu mogę przywiązać do niego smycze wszędzie tam, gdzie nie ma innej możliwości, jak choćby na środku plaży. Warto również, jadąc samochodem, zaopatrzyć się w pokrowiec na siedzenia oraz specjalny pas/szelki bezpieczeństwa dla dużego czworonoga; mniejsze starajcie się przewozić w specjalnych transporterach. Jeśli pies nauczony jest przebywania w klatce kennelowej i macie możliwość zabrania jej ze sobą, to doskonale. Bezpieczeństwo przede wszystkim!
5. APTECZKA
W każdej apteczce powinny znaleźć się wybrane środki z następujących podgrup: opatrunkowe, dezynfekujące, na oparzenia i ukąszenia, akcesoria, leki pomocne w biegunkach, zaparciach i zatruciach oraz wybrane środki do pielęgnacji okolic oczu, uszu, łap, zębów, jak również te działające przeciwpasożytniczo; zawsze warto mieć ze sobą preparat przeciwko kleszczom, szczególnie jeśli planujemy dłuższy pobyt z psem – pamiętajcie jednak, by upewnić się, w jaki sposób go właściwie stosować oraz czy dany preparat rzeczywiście wykazuje aktywne działanie w regionie, do którego się udajecie, nie każdy, jak się okazuje, działa wszędzie.
Nie zapomnij o najważniejszym!
Nie zapomnijcie jednak, że najważniejszy w obliczu wyjazdu jest spokój. Spokojny, opanowany, pewny siebie właściciel to spokojny pies. Nadmiar bodźców zewnętrznych, na które narażony jest Wasz czworonożny podróżnik, takich jak tłok, nieznane miejsca, zapachy, dźwięki i hałasy często zwiększa stres zwierzęcia i naraża go na szereg nieprzyjemnych odczuć, z którymi zwierzę nie zawsze sobie radzi. Wasze opanowanie i wewnętrzny spokój stanowią naturalną barierę dla mnogości bodźców. To dzięki Wam nawet najbardziej zestresowany pies będzie miał pewność, że jest bezpieczny.
Tekst: Alicja Rabiko-Woźniak