SportAgility

Trening agility – jak nauczyć huśtawki?

Huśtawka jest kolejną przeszkodą, która niejednemu zawodnikowi agility spędza sen z powiek. Nie dość, że się rusza, nie dość, że hałasuje, to kryteriów jej prawidłowego pokonania jest jeszcze więcej niż przy pozostałych przeszkodach strefowych: oprócz dotknięcia strefy wejściowej i zejściowej pies musi jeszcze poczekać, aż huśtawka całkowicie opadnie, nim ją opuści.

Fot. O. Kwiecień

Na domiar złego huśtawki mogą się odrobinę różnić swoją ciężkością, czasem opadania i tym, na ile mocno deska odbija się od ziemi po przeważeniu. Niewłaściwy sposób nauki tej przeszkody może skutkować tym, że pies będzie się jej obawiał, co może być trudne do odpracowania. Z tego względu warto naukę rozłożyć na wiele pomniejszych etapów i przeznaczyć na nią odpowiednio dużo czasu, tak by nie przechodzić do kolejnych etapów, zanim pies nie będzie na to gotowy.

Z racji tego, że niektóre psy mogą bać się dźwięku lub ruchu huśtawki, bardzo ważne jest, by podczas nauki zwracać uwagę na mowę ciała psa i odpowiednio reagować na ewentualne sygnały stresu, a także być gotowym rozłożyć naukę na dostatecznie małe elementy składowe.

Kluczowe też jest, by pies zawsze miał poczucie, że ma wybór i kontrolę nad sytuacją, powinien więc pracować bez smyczy i móc swobodnie wycofać się.

Zabawy przygotowujące do nauki huśtawki

Fot. O. Kwiecień

Pewne przygotowania do nauki huśtawki możemy poczynić już ze szczeniakiem. Warto malucha przyzwyczajać do tego, że coś może mu się pod łapkami poruszać, a także dać mu szansę na nauczenie się, jak w takiej sytuacji kontrolować swoje ciało. Potrzebna nam będzie albo krótka deska, albo większy blat, pod który należy podłożyć niewielki przedmiot (zwinięty w rulon ręcznik, piłeczkę tenisową czy wałek do malowania).

Następnie zachęcamy szczeniaka do interakcji z tego typu bezpieczną, lecz niestabilną „przeszkodą”, ustawioną na miękkiej powierzchni, takiej jak trawnik czy dywan. Najlepiej w tym celu zastosować metodę kształtowania, tzn. nagradzać każdy kontakt z naszą zaimprowizowaną minihuśtawką. Bardzo ważne, by pies miał tu pełną swobodę i wybór, czy rzeczywiście chce na niestabilną powierzchnię wejść i na niej pozostać, co oczywiście każdorazowo szczodrze nagradzamy.

Fot. O. Kwiecień

Dla psów lubiących się przeciągać szarpakiem dobrym pomysłem jest intensywna zabawa na ruszającej się pod łapami powierzchni. Jeśli nasz podopieczny nie ma problemu z takimi zabawami, możemy podłożyć pod deskę czy blat wyższy przedmiot albo przenieść całą zabawę na twardszą powierzchnię, tak by przechylająca się deska wydawała też dźwięki, stukając o podłoże. Przyzwyczajenie psa do dźwięku huśtawki możemy również zacząć już za młodu – najlepiej w tym celu poprosić kogoś innego, by uderzał huśtawką o ziemię, podczas gdy my bawimy się z naszym szczeniakiem, nagradzając go zabawką lub smakołykami. Stopniowo możemy zmniejszać odległość od hałasującej huśtawki i zwiększać nasilenie dźwięku.

Użyteczną sztuczką jest też zamykanie szuflad lub szafek.

Puntem wyjściowym może być nauka targetowania przednimi łapami płaskiej podkładki, którą stopniowo umieszczamy w różnych miejscach i na różnych wysokościach. Następnie możemy ją zastąpić np. karteczką samoprzylepną, którą naklejamy na drzwiczkach szafki lub szufladzie. To ćwiczenie również przyzwyczaja psa do ruchu pod łapami, jak również do trzaskania przy energicznym zamykaniu szafek, jednocześnie dając mu poczucie, że to on te zjawiska kontroluje, a więc nie ma potrzeby się ich obawiać.

Kolejnym etapem jest tzw. bang game.

Podpieramy jeden koniec huśtawki w taki sposób, by drugi znajdował się nisko nad ziemią, w zależności od wielkości psa może to być zaledwie kilka centymetrów. Zachęcamy psa do tego, by stając na końcówce huśtawki przednimi łapami, opuszczał ją na ziemię. Natychmiast po tym, jak pies poruszy huśtawką, nagradzamy go, starając się stopniowo uzyskać coraz energiczniejszy i mocniejszy kontakt z przeszkodą. Gdy pies bez stresu naskakuje już przednimi łapami na końcówkę huśtawki, zachęcamy go, by naskoczył na nią wszystkimi czterema łapami, natychmiast po uderzeniu huśtawki nagradzając go smakołykiem lub rzuconą zabawką. Na tym etapie nie wymagamy jeszcze żadnego końcowego zachowania na przeszkodzie czy pozostawania na niej w określonej pozycji – chodzi jedynie o budowanie pozytywnych skojarzeń z ruchem i dźwiękiem huśtawki. Stopniowo podnosimy końcówkę huśtawki, tak by pies naskakiwał na nią coraz wyżej.

Etapy nauki huśtawki

Proces nauki huśtawki możemy podzielić na kilka etapów, których uczymy osobno, a następnie łączymy w całość:

• przyzwyczajenie do poruszających się powierzchni,
• przyzwyczajenie do dźwięku wydawanego przez opadającą huśtawkę,
• nabiegi na huśtawkę,
• nauka pozycji końcowej oraz komendy zwalniającej,
• nauka dobiegania do końca huśtawki.

Pierwsze dwa punkty zostały omówione powyżej. Nabiegów na huśtawkę warto nauczyć zanim przystąpimy do nauki całej przeszkody. Po pierwsze zaznajomi to psa z przechodzeniem przez płasko położoną deskę, co ułatwi mu później wchodzenie na huśtawkę, po drugie od samego początku będzie rozumiał konieczność naprostowania się przy wbieganiu na huśtawkę czy kładkę. Potrzebujemy równej deski (może być to rampa od kładki lub deska z huśtawki, jeśli tylko dadzą się płasko położyć na ziemi) oraz ograniczników, które postawimy na wejściu. Można tu zastosować wbijane w ziemię tyczki lub też niewielkie pachołki.

Za pierwszym razem naprowadzamy psa smakołykami, by powoli przeszedł po desce. Oczywiście również w tym przypadku możemy zastosować zamiast naprowadzania kształtowanie, tak by pies sam zaoferował nam wchodzenie na deskę i przechodzenie po niej. Następnie wprowadzamy kryterium, że pies musi wejść na deskę, przechodząc między słupkami postawionymi po obydwu jej stronach – zaczynamy od wejść na wprost, następnie stopniowo wprowadzamy wejścia pod różnymi kątami. Ważne, by pies, wchodząc lub wbiegając na deskę, nie tylko wszedł między słupkami, ale też utrzymał się na desce – jeśli wejdzie prawidłowo, ale zaraz za słupkami zeskoczy na ziemię, nie dostaje nagrody.

Pozycja końcowa

Jeśli chodzi o pozycję końcową, musimy najpierw podjąć decyzję, jak będzie ona wyglądać.

Do wyboru mamy tu opcję „4 on” (cztery łapy na przeszkodzie) lub klasyczną pozycję „2on2off” (przednie łapy na ziemi, tylne na przeszkodzie).

Czasami zaleca się, by dla większych psów wybierać pozycję „2on2off”, podczas gdy dla mniejszych psów o wadze poniżej 10 kg wybierać raczej pozycję „4 on”, ze względu na to, że część huśtawek po dotknięciu ziemi odbija, podrzucając w nieprzyjemny dla psa sposób jego tylne łapy i zad w górę. Sama kiedyś stosowałam się do tej zasady, jednak potem zauważyłam, że z czasem może ona skutkować dwoma rodzajami problemów: pies zaczyna się zatrzymywać zbyt wcześnie, przed dojściem do końca huśtawki, przez co opada ona wolniej, a nawet pies może nie zaliczyć strefy zejściowej, lub też z kolei pies zbyt wcześnie opuszcza huśtawkę, pragnąc uniknąć podrzucenia.

Pozycja „2on2off”

Pozycja „2on2off” ma tę niewątpliwą zaletę, że odpowiednio nauczona stanowi bardzo czytelne i jasne dla psa kryterium zachowania. Jak zatem wykorzystać jej zalety, a uniknąć wad, czyli ewentualnego podrzucenia psa przez huśtawkę? Obecnie dzielę naukę na trzy odrębnie nagradzane etapy:

1. Dobieganie do końca deski.
2. Pozycja „4on” po opadnięciu huśtawki.
3. Zejście do pozycji „2on2off”.

Pozycji „2on2off” uczymy psa osobno, poza przeszkodą, wykorzystując w tym celu stabilne pudełko, grubą książkę lub schodek. Tu również najlepiej sprawdzi się nam metoda kształtowania, tak by pies potrafił przyjąć pozycję samodzielnie i świadomie. Ważne, by jak najszybciej starać się przedłużać zachowanie, tak by pies potrafił wytrwać w pozycji „2on2off” do czasu usłyszenia komendy zwalniającej. Bardzo szybko też wprowadźmy zmiany naszej pozycji względem psa oraz rozproszenia typu nasz ruch, rzucenie smaczka lub zabawki, gdy pies stoi w pozycji.

Jeśli chodzi o naukę dobiegania do końca huśtawki, musimy ją w tym celu przytrzymać w taki sposób, by nie opadała. Dobrze, jeśli możemy poprosić o pomoc drugą osobę. Zachęcamy psa smakołykiem do wejścia na huśtawkę i nagradzamy na samym końcu. Ważne, by pies był luzem i mógł w dowolnym momencie zrezygnować.

Przy tym ćwiczeniu ważne jest, by powtarzać je tak długo, aż będziemy widzieli, że pies jest rozluźniony, a wejście na wysoką huśtawkę nie wiąże się dla niego ze stresem.

Gdy pies dojdzie do końca deski i dostanie nagrodę, pomocnik zaczyna powoli opuszczać huśtawkę, podczas gdy przewodnik amortyzuje psa i cały czas nagradza go smaczkami. Po tym, jak huśtawka dotknie ziemi, nagradzamy psa za stanie czterema łapami na końcu huśtawki i dopiero wtedy prosimy o przyjęcie pozycji „2o2o”, za co również go nagradzamy.

Nie mając do dyspozycji pomocnika, możemy albo sami opuszczać huśtawkę – co jednak jest możliwe tylko przy stosunkowo lekkim psie, albo też zastosować nieco odmienną metodę. Najpierw łączymy znaną już psu „bang game” z pozostawaniem na huśtawce w pozycji „4on” (nagradzamy psa po wskoczeniu na końcówkę huśtawki, zanim zdąży z niej zeskoczyć), a następnie z przyjęciem pozycji „2o2o” (którą również nagradzamy). Znowu zaczynamy tu od bang game wykonywanej na końcówce huśtawki, która znajduje się nisko nad ziemią i stopniowo w kolejnych powtórkach ją podnosimy. Możemy nawet ustawić przy końcu huśtawki stół i prosić psa, żeby naskakiwał na końcówkę huśtawki ze stołu, co pozwoli nam osiągnąć większą wysokość. Gdy pies zostanie już w ten sposób przyzwyczajony do ruchu i dźwięku huśtawki, a także pozna dobrze pozycję końcową, przechodzimy do kolejnego etapu.

Fot. O. Kwiecień

Pod wejście huśtawki podkładamy stół lub coś innego, tak by pies mógł stamtąd wystartować. Następnie stosujemy backchaining – czyli podczas bang game pies w każdej kolejnej powtórce naskakuje na huśtawkę nieco bliżej wejścia na nią, tak że musi kawałek przejść, by dotrzeć do końca huśtawki, aż wreszcie startuje ze stołu na początku huśtawki i zbiega do końca. Stół stopniowo zastępujemy czymś niższym, tak że w końcu pies nabiega na huśtawkę z ziemi. Warto tu wspomnieć, że huśtawka jako wyjątkowa przeszkoda zasługuje też na to, by mieć swoją unikalną komendę.

Jako że z punktu widzenia psa huśtawka i kładka wyglądają z pewnego kąta bardzo podobnie, chodzi tu przede wszystkim o to, by dać psu informację, z czym będzie miał do czynienia. Dla młodych psów, które miewają problemy z rozróżnianiem komend słownych, można jeszcze dodatkowo posłużyć się stosownym gestem, który będzie kolejnym źródłem informacji.

Oczywiście przedstawiona tu metoda jest jedną z kilku, które mamy do wyboru – najważniejsze jest, by pamiętać o dobrej zabawie, smakowitych nagrodach, cierpliwości i uważnej obserwacji psa, tak by niezależnie od obranej metody proces nauki był dla niego przyjemny i radosny.

Reklama



Olga Kwiecień
Zawodniczka,trenerka i instruktorka agility

    Podobne artykuły