PielęgnacjaZachowanie

Jak przygotować psa na wizytę u groomera?

Salon groomerski nie jest dla psa tym, czym dla człowieka salon spa. Mimo że efekt końcowy jest zachwycający dla oka, z psiego punktu widzenia zabieg pielęgnacyjny może wydawać się prawdziwą torturą!

Fot. Freepik.com

Zadaniem każdego groomera jest nie tylko dbanie o wygląd, ale także świadome unikanie powodowania dodatkowego stresu. Pies interpretuje świat przede wszystkim za pomocą nosa i uszu (w mniejszym stopniu poprzez oczy). Salon groomerski to miejsce generujące mnóstwo nieprzyjemnych i niepokojących go zapachów i dźwięków, które w znacznym stopniu przekraczają jego granice wytrzymałości.

Czym jest stres?

To odpowiedź organizmu na narastającą i nadmierną presję. Zwierzę w stresie może zachowywać się agresywnie, wykazywać zachowania lękowe czy unikowe, a każde z nich utrudnia, a czasem wręcz uniemożliwia wykonanie zabiegów pielęgnacyjnych. Groomer musi znać, umiejętnie odczytywać i interpretować sygnały stresowe, jakie pokazuje pies – to obowiązkowy element jego pracy. W stresie i pobudzeniu u psa mogą eskalować zachowania obsesyjne. Stres zatem należy hartować, czyli tak zawczasu przygotować psa, aby niekomfortowe sytuacje potrafił znosić spokojnie.

Unieruchomienie, podnoszenie, łapanie i unoszenie łapek, dotykanie głowy, zbliżanie swojej twarzy do pyska psa, patrzenie mu w oczy – to dla niego (w pierwotnym znaczeniu psiej mowy) czynności, które może odbierać jako zagrożenie. Nawet jeśli pies jest do tego przyzwyczajony, to wszystko, co się dzieje, może wywoływać reakcję stresową.

Socjalizacja i trening medyczny

Groomer nie jest osobą, której zadaniem jest wychowanie psa. To obowiązek opiekuna, który w warunkach domowych powinien przyzwyczaić zwierzę do dotyku (newralgiczne punkty to łapy, głowa, kark, genitalia), nauczyć utrzymywania pozycji nieruchomej (np. w oczekiwaniu na nagrodę), a także przyzwyczaić do dotyku szczotką, ręcznikiem, grzebieniem, obcinaczką do pazurków oraz odwrażliwić na hałas (także odkurzacza czy innych maszyn).

Doskonałym systemem jest tzw. trening medyczny, który pozwala nam przygotować psa do zabiegów w gabinecie weterynaryjnym. Zbudowane zaufanie i świadomość psa, jak może przebiegać każda wizyta (także u groomera), daje mu poczucie bezpieczeństwa i kontroli nad sytuacją. Psy wystawowe już w 5-6 tygodniu życia są uczone pozycji wystawowych na stoliku, a przemyślany plan odchowu szczeniąt zawiera cały panel ćwiczeń ułatwiających psu akceptację dotyku, podnoszenia na ręce, przesuwania i znoszenia bez buntu wszelkich zabiegów wokół oczu, uszu czy odbytu. Dobre psie przedszkola także pracują nad przyzwyczajeniem psa do wszelkich zabiegów pielęgnacyjnych (od czyszczenia łapek, po czyszczenie zębów). Warto przed pierwszym zabiegiem zapytać właściciela, co pies potrafi i czego był uczony. Warto też namawiać opiekunów, by w świadomy sposób pracowali z psem nad tego typu umiejętnościami.

Wizyta adaptacyjna – wskazówki dla groomera

Wizyta adaptacyjna to rodzaj inwestycji w przyszłość. Groomer musi pamiętać, że tworzy sobie klienta na kilka lat, dlatego ważne jest, jakie wrażenie to pierwsze spotkanie pozostawi w psie. Warto zatem stworzyć pewne rytuały, bo to ułatwia psu zaakceptowanie sytuacji, a groomerowi wykonanie jego pracy. Wizyta psa powinna się odbyć w czasie, gdy w salonie nie ma innych psów lub nie jest to „najgorętsza” godzina pracy – ważne, by nie były akurat włączone wszystkie dmuchawy, nie szumiał prysznic, nie kręcił się tłum pracowników, klientów z psami, itp. Należy unikać sytuacji, gdy nowoprzybyły pies jest „witany” w drzwiach przez psy groomera lub jego pracowników (niektórzy zabierają swoje psy do pracy).

To podejście i „przywitanie” (mylnie interpretowane przez ludzi jako przyjazny gest) wywołuje u psa pierwszy stres i często chęć ucieczki. Nie zapominajmy, że psy są terytorialne! Uszanujmy ich stare instynkty.

Groomerzy nie powinni:
– witać psa z otwartymi ramionami (to także dla niego postawa zagrażająca),
– patrzeć mu w oczy, pochylać się nad nim,
– należy unikać szczebiotania, wysokich tonów, głośnej rozmowy i nie tworzyć atmosfery nadmiernej ekscytacji.

Dobrze, jeśli groomer ma świeże i czyste ubranie ochronne (bez śladów zapachowych innych psów, np. gruczołów okołoodbytowych, które mogą bardzo zniechęcić psa do interakcji). Jeśli pies jest przyjazny i sam domaga się dotyku, to oczywiście nie trzeba mu tego odmawiać, ale zawsze warto pamiętać, że nadmierne domaganie się i otrzymywanie pieszczot też może dodatkowo stresować psa i przeradzać się w ekscytację.

Wizyta adaptacyjna – wskazówki dla opiekuna

Pies powinien być na smyczy! Jeśli pies nie jest chętny do wejścia do salonu, możemy wywołać smyczą lekką presję – natomiast nigdy nie łapmy psa za obrożę i nie zmuszajmy go do ruszenia w taki sposób. Zakładam, że nikt nie przyprowadza psa do salonu groomerskiego na kolczatce, łańcuszku zaciskowym czy smyczy behawioralnej, bo każde użycie takich patentów może powodować negatywne skojarzenie z tym miejscem.

Po wejściu, opiekun może pozwolić psu na obwąchanie salonu, ale nie powinno to przekraczać znamion normalnego zachowania – nadmierne obwąchiwanie i związana z tym nerwowość, to objaw stresu, którego chcemy uniknąć. Wizyta adaptacyjna nie może trwać dłużej niż 30-40 minut, a jeśli pies ma duże problemy behawioralne, to należy ją zakończyć zanim dojdzie do największej eskalacji niepożądanego zachowania.

Celem tego spotkania jest pokazanie psu, jak wygląda przebieg wizyty – że zawiera ona pewne etapy (również te mniej przyjemne), mające swój początek i koniec. Każda wizyta powinna zakończyć się pozytywnym wzmocnieniem, którym może być podanie psu smaczka lub pozostawienie go w spokoju, gdy czeka na opiekuna. Zazwyczaj podczas wizyty adaptacyjnej opiekun pozostaje w salonie i jest zaangażowany we wszystkie czynności, natomiast podczas kolejnych wizyt jego obecność może być zbędna. Jeśli pies zna schemat wszelkich zabiegów (jak czesanie, trymowanie, dotyk), tak naprawdę podczas pierwszej wizyty tylko przypominamy mu to, co już potrafi. Nie żałujmy psu dobrych smakołyków podczas pierwszej wizyty. Będzie fantastycznie, jeśli pies zechce jeść. Jeśli odmówi, to znak dla nas, że stres jest zbyt duży.

Przygotuj psa do wizyty w salonie

Pierwsza wizyta nie powinna zawierać trudnych zabiegów, takich jak usuwanie sfilcowanej sierści czy przygotowanie długowłosej szaty na wystawę – to właściwie uwaga dla opiekunów, którzy muszą przewidywać niektóre sytuacje. Ważną sprawą jest to, aby pies był po spacerze i przed wizytą miał czas na poranną higienę (stresie może dojść do defekacji czy mikcji, a brak wypróżnienia zwiększa ryzyko, że to się wydarzy). Spacer ten jednak nie powinien być bardzo forsowny – unikajmy godzinnych przepychanek z psami z sąsiedztwa. Po pierwsze podczas „dyskusji” między psami zwiększa się poziom adrenaliny i kortyzolu (hormonów stresu), po drugie zaś może dojść do niewidocznych gołym okiem uszkodzeń na skórze, co wywoła później tkliwość podczas zabiegów. Pies nie może być również bezpośrednio po posiłku.

Wizyta u groomera nie powinna się odbywać w atmosferze pośpiechu i pobudzenia, dlatego warto wyjechać z domu odpowiednio wcześniej, by mieć czas na spokojne dojście do salonu. I ostatnia wskazówka – wybierajmy salony, które cieszą się renomą, gdzie można spodziewać się fachowej obsługi, bo znajomość z danym groomerem potrwa zapewne parę ładnych lat.

Reklama



Zoopsycholog Agnieszka Penkala
zoopsycholog, trener psów, ewaluator psów agresywnych. Właściciel i trener w szkole SmartDogs. W pracy zajmuję się przede wszystkim terapią behawioralną dla psów trudnych( agresywnych, lękliwych, nadaktywnych) oraz przygotowaniem psów do wystaw. Przez ponad 5 lat moje psy pojawiały się na scenie Teatru Narodowego( najpierw rhodesiany a potem springer spaniele) w sztuce Królowa Margot. Przez 10 lat byłam zawodnikiem ujeżdżenia z sukcesami i trenerem jeździectwa.

Podobne artykuły