ZaprzęgiSport

Psy muszą mieć głowę do biegania

O miłości do psów północy i rasy siberian husky, pasji do biegania, pierwszych krokach, wyzwaniach i sportowych sukcesach opowiada Marek Rogalski-Janc z Watahy Północy, czterokrotny Mistrz Polski oraz zdobywca potrójnego Mistrzostwa Świata Federacji IFSS.

fot. Agnieszka Ignaszak

Małgorzata Wróbel: Od czego zaczęła się twoja przygoda z psimi sportami?

Rogalski-Janc: Od zawsze spędzałem czas aktywnie. Nigdy nie byłem typem mola książkowego czy domatora. Badminton, tenis, koszykówka, piłka nożna i przede wszystkim rower! W rodzinnym domu zawsze były psy i masa różnych innych zwierząt. Mój pierwszy kontakt z psem rasy północnej to suczka rasy sibierian husky – Kate. Poznałem ją będąc ze znajomymi w agroturystyce w Puszczy Noteckiej. Kolejny krok to decyzja o adoptowaniu „z Allegro, za złotówkę” 5-miesięcznej suczki – Adorki. Od razu zacząłem jazdę na rowerze z psem z boku w szelkach samochodowych (takich szelkach bezpieczeństwa dla psa w aucie) nie mając pojęcia, że istnieje sport zwany bikejoringiem. Codziennie długie spacery, wizyty na psich wybiegach. Tam spotkałem Patryka i Paulinę, którzy mieli już dwa psy i zaczynali przygodę z psimi zaprzęgami wraz ze swoimi znajomymi z podpoznańskiego klubu. Po niecałym roku miałem już psa do pary – Roniego. Zaczęły się systematyczne treningi, poszerzanie wiedzy o zaprzęgach i pierwsze zawody w 2012 roku. Na nich amatorzy i zawodnicy Pucharu Polski rywalizowali wspólnie. Udało się mi wywalczyć srebrny medal, stając na podium z wielokrotnym Mistrzem Świata i Europy – Igorem Traczem. Oczywiście różnica czasów była ogromna, ja miałem 2 psy, które nie były sportowcami, a on miał super szybkie „wyścigówki”.

Czyli kolejne psy dobierałeś już pod kątem predyspozycji do biegania?

Tak, byłem już ukierunkowany na typowo sportową linię i zaczęły się poszukiwania hodowli. Tak trafił do mnie w 2014 roku mój pierwszy prawdziwy husky – sportowiec – Yolan! Dopiero on pokazał mi jak wygląda pełne zaangażowanie psa w pracy w zaprzęgu. Kolejny był jego młodszy brat – Thorgal, z którym Yolan już wkrótce osiągał najwyższe lokaty na zawodach krajowych. Czułem, że psy w następnych sezonach będą coraz lepsze i będę mógł nawiązać rywalizację z najlepszymi na świecie. Przeprowadziliśmy się za miasto do domu z dużym ogrodem. Trafiła się okazja i razem z żoną adoptowaliśmy dorosłą suczkę ze Słowacji – Selenę. Zdecydowaliśmy o założeniu hodowli i tak urodziły się u nas szczeniaki po świetnych rodzicach – Selenie i naszym najmądrzejszym z psów – Yolanie. Jaax i Jaśmin już w pierwszym sezonie treningowym pokazały, że mają ogromny potencjał.  W drugim zdobyły ze mną Mistrzostwo Świata w klasie drugiej psów rasowych. Tak jak ich tata – Yolan i wuj – Thorgal w klasach Bikejoring oraz Scooter 1.

Co cię urzeka w tej rasie?

Dzięki adoptowanej przez żonę od wspólnej znajomej suczce husky – Hance, poznałem żonę. 🙂

Husky są najszybszą i najdynamiczniejszą z ras północy. Jest linia wystawowa i jest linia „zero” – sportowa, gdzie psy selekcjonowane są od pokoleń nie ze względu na eksterier lecz na predyspozycje do biegania w zaprzęgu, czyli szybkość i psychikę. Pies musi być pozbawiony agresji, kontaktowy, odważny, no i mieć „głowę do biegania”.

Oczywiście wiem, że nigdy nie będę w stanie ścigać się z najszybszymi psami nierasowymi, ale na szczęście w większości federacji zrzeszających reprezentacje krajowe występuje podział na psy rasowe i nierasowe. Na niejednych zawodach udowadniałem, że przy dobrej współpracy z psem i wymagającej trasie można nawiązać walkę z najszybszymi, nadrabiając swoimi umiejętnościami. Husky to również duża niezależność charakteru i aby zasłużyć na jego szacunek, trzeba zbudować z nim dobrą i silną relację opartą na wzajemnym zaufaniu i zrozumieniu.

Jakie wyzwania niesie za sobą trenowanie psich zaprzęgów?

Trudności w sporcie zaprzęgowym wiążą się z pewnością z warunkami pogodowymi, jakie mamy w tej części Europy. Wielkopolska nie należy do najbardziej śnieżnych miejsc w Polsce. O ile do sezonu drylandowego (czyli w warunkach bezśnieżnych) możemy przygotować się mimo kapryśnej pogody, to do zimowego – nie do końca. Trudno jest konkurować z maszerami np. ze Skandynawii czy spod Alp, którzy trenują intensywnie już od końca listopada. Nam pozostają bardzo drogie wyjazdy, które niestety nie dorównają systematycznym treningom. Psy powinny przetrenować swoje, żeby poradzić sobie na różnych typach śniegu, które występują na trasach. Kolejnym problemem są środki pieniężne. Konserwacja sprzętu, wyjazdy… Konieczni są partnerzy a  psie zaprzęgi nie są w Polsce sportem komercyjnym i trudno jest pozyskać sponsorów. My mieliśmy duże szczęście i zaufał nam dystrybutor świetnej angielskiej karmy – firma Fish4Dogs Polska.

Również przed ostatnimi MŚ dołączyła do grona naszych sponsorów firma 3rd Pool, produkująca znakomity sprzęt zaprzęgowy. Nie mieliśmy wtedy na koncie żadnych sukcesów światowych, jedynie mistrzostwa Polski. Dali nam szansę a my ją wykorzystaliśmy.

Wasz największy sukces to…?

Na zawodach startujemy od pięciu lat. Po dwóch sezonach zdobyliśmy licencję Pucharu Polski (najpierw startuje się w tzw. Lidze Zaprzęgowej, zdobywając doświadczenie). Dopiero trzy sezony startujemy z naszymi psami w typie sportowym. W tym czasie udało nam się zdobyć 4 razy Mistrzostwo Polski (w tym jedno na śniegu z dwoma psami), Puchar Polski, 8. miejsce na Mistrzostwach Europy psów rasowych (Yolan i Thorgal w 2016r). Dopiero w trwającym sezonie 2017/18 osiągnęliśmy wielki międzynarodowy sukces, zdobywając najpierw srebrny medal MŚ psów rasowych (WSA) w kategorii Scooter 1 NB z Thorgalem, a tydzień później na Mistrzostwach Świata federacji IFSS (psy rasowe i nierasowe), zdobyliśmy potrójne mistrzostwo świata we wszystkich trzech kategoriach psów rasowych, w których startowaliśmy (bikejoring z Yolanem, Scooter 1 z Thorgalem oraz D1 z Jaaxem i Jaśminem).

Czy udaje się być zawodnikiem psich sportów na etacie?

Psie zaprzęgi to w moim przypadku pasja, hobby, które nadaje rytm i odbija się na całym życiu. Psów po sezonie nie odstawimy do garażu jak motocykl czy rower. Są z nami przez cały czas! Są członkami rodziny, wszystko planujemy mając je zawsze na uwadze. Liczymy się z wieloma wyrzeczeniami i przyjmujemy je z pokorą. Wiedzieliśmy, na co się piszemy. Nie żałujemy. Wiemy, że one dają nam o wiele więcej.  Staramy się nie zostawiać psów pod cudzą opieką i opuszczać na dłużej niż ¾ dnia. One lubią przewidywalność, mają swój rytm życia. Są wtedy spokojne i bardziej nam ufają. Nawet przy sukcesach sportowych nie można liczyć na profity finansowe, wiec po prostu wszyscy uprawiający ten sport w Polsce to zwykli ludzie, którzy po godzinach pracy trenują i startują w zawodach, wydając swoje pieniądze. Ja jestem grafikiem komputerowym (projektantem 3D), więc jest to dla mnie świetna odskocznia od biurkowej pracy i komputera. Często wstaję przed piątą, żeby zdążyć potrenować w lesie przed pracą.

Czy trzeba mieć odpowiednie warunki by posiadać psy do biegania?

 Jeśli chce się trenować dyscypliny indywidualne: canicross – czyli bieganie z psem, który nas ciągnie, bikejoring – czyli pies, który ciągnie kolarza lub scooter – pies lub dwa ciągnący człowieka na specjalnej hulajnodze, to nie ma żadnych specjalnych warunków do spełnienia. Możemy mieszkać w domu, jak i w bloku. Ważne, żeby móc poświęcić psu jak najwięcej czasu. Problem zaczyna się, kiedy ktoś zamarzy sobie zaprzęg z 8 psów. Wyprowadzanie takiej gromadki (zwłaszcza zaprzęgowców, które nie potrafią nie ciągnąć…) to ciężka sprawa.

Jak wyglądają wasze treningi ?

Trenujemy przeważnie 3 do 4 razy w tygodniu. Zazwyczaj w okolicznych lasach. Wtedy biegamy sami. Jeden zaprzęg z czterech psów, czasami pięciu. Od września do listopada/grudnia zaczynamy od mniejszych dystansów (3-4 km), na ciężkim czterokołowym wózku, żeby psy nabrały siły, z czasem wydłużając dystans do 5-6 km i przesiadając się na lżejszy trójkołowiec. Oczywiście trenujemy na przemian również indywidualnie, czyli rozdzielając psy na 3 biegi. Raz po dwa psy oraz dwa biegi pojedyncze (czasami na rowerze, żeby pomóc i zwiększać szybkość, czasami na hulajnodze, żeby przyzwyczajać psy do większego wysiłku). Przynajmniej raz w miesiącu staramy się spotykać na treningach wspólnych z członkami naszego klubu zaprzęgowego Wataha Pólnocy, do którego należymy. Wtedy ćwiczymy wymijania, wyprzedzania, psy przyzwyczajają się do emocji, które panują w większej grupie. Procentuje to potem na zawodach.

Ile masz teraz psów?

W naszym stadzie jest 5 rasowych psów sportowych i 2 w typie wystawowych husky. Czwórka najmłodszych to psy sporej wielkości. Rodzeństwo z naszej hodowli: Jaax i Jasmino Ina Shunkaha, ich ojciec Yolan i młodszy brat Yolana – Thorgal. One stanowią trzon naszej sportowej drużyny i to one ścigają się na najważniejszych zawodach w sezonie. Mama naszych najszybszych psów – Jaxxa i Jasmina – Selena jeszcze w zeszłym sezonie biegała treningowo z chłopakami. W tym sezonie, z racji na wiek, nie nadąża za nimi i jest trenowana indywidualnie lub z Adorą – naszą suczką w typie rasy, która biega bardziej rekreacyjnie podobnie jak Roni – nasz najstarszy pies. Wszystkie z psów potrafią prowadzić zaprzęg. Natomiast najczęściej na pozycji liderów w czteropsim zaprzęgu biegają Yaax (jako speed leader) oraz Yolan (jako command leader). Psy biegające w ostatniej parze to wheel dogi – najlepiej jak są to psy najsilniejsze, w środku mamy natomiast swing dogi.

Jak łączy się życie psiego sportowca i domownika?

Psy to nie maszyny, tylko żywe i czujące istoty, które potrafią nawiązać z człowiekiem silną więź, która poprzez pracę i samodoskonalenie wciąż się umacnia. Treningi wymagają pewnego rygoru, nie można psom odpuszczać, muszą bezwzględnie słuchać komend i spełniać zadania przed nimi stawiane. To jest ich żywioł i na widok sprzętu czy kiedy dojeżdżamy do lasu psy już wiedzą co się „święci”. Po treningu jest czas na odpoczynek, potem jedzenie i zabawa. Są jak rodzina, każdy ma w niej swoje miejsce. Panuje symbioza i wzajemny szacunek.

Na ile ważny jest sposób karmienia psów sportowych i jaki ma wpływ na ich kondycję fizyczną?

 Jednym z najistotniejszych elementów w trenowaniu psów zaprzęgowych jest ich karmienie. Od ponad roku głównym składnikiem diety naszych psów jest doskonała, zbilansowana optymalnie i lekkostrawna karma Fish4Dogs Finest Salmon Adult. Nie używamy żadnych suplementów. Karma Fish4Dogs zawiera wszystko co niezbędne i nigdy nie było problemów żywieniowych ani trawiennych. W okresie zimowym wspomagamy dietę stuprocentowym olejem z łososia, również firmy Fish4Dogs. Zimno i intensywne treningi bardzo zwiększają u psów zapotrzebowanie na energię. Z drugiej strony, jedzenie musi być lekkostrawne i zapewniać odpowiednie minerały, tłuszcze i białka w odpowiednich proporcjach. Od nowego roku do diety naszych psów firma Fish4Dogs dołożyła świetne przysmaki Sea Jerky z suszonych skór rybich.

Jak zacząć uprawiać psie zaprzęgi?

Nie trzeba wiele. Biegacz już za ok. 200 zł (zakładając, ze ma już buty i strój) może doposażyć się w potrzebną linkę z amortyzatorem, pas maszerski oraz szelki dla psa. Osobiście mogę polecić produkty polskiej firmy „3rd Pool”, których używam w tym sezonie i jestem z nich bardzo zadowolony! Również bikejoring nie jest dyscypliną wymagającą wielkich nakładów. Oczywiście zdrowy, wytrenowany, słuchający komend pies to podstawa! Ale oprócz tego musimy mieć sprawny rower (MTB, rekreacyjno-trekkingowy lub przełajowy), szelki i smycz z amortyzatorem. W zaprzęgach jest już trudniej, bo specjalna hulajnoga terenowa na dużych kołach to spory wydatek, wózki 3- lub 4-kołowe oraz sanie potrafią kosztować majątek. Oczywiście można zbudować sprzęt we własnym zakresie, należy jednak pamiętać o bezpieczeństwie. Mamy liny, sprzęt do smarowania płóz i sporo innych gadżetów, w które musimy się zaopatrzyć. Ale to już historia z większą liczbą psów, którym najpierw trzeba zapewnić odpowiednie warunki bytowania, transportu, żywienie, a potem oczywiście trenować. J

Jak wygląda uczenie psa „ciągnięcia”?

Początki bardzo rzadko są łatwe. Nie ma dużego problemu, jeśli posiadamy już wytrenowane, biegające psy i mamy podrostka, który pochodzi z linii pracującej. Taki pies zazwyczaj już po pierwszym podpięciu instynktownie wie o co chodzi! Należy jedynie kierować jego umiejętności w odpowiednią stronę, uczyć komend, współpracy i wyrobić kondycję. Jeśli mamy jednego psa, którego przodkowie raczej nie biegali po bezdrożach Alaski, to czeka nas sporo zabawy. Oczywiście każdy pies jest inny, jeden złapie za czwartym razem, inny pod koniec sezonu… Niektóre nie będą czerpały z biegania na uwięzi radości, co przeważnie wynika z traum z przeszłości, bojaźliwości bądź złych skojarzeń. Można na początek spróbować puścić psa luzem i jadąc rowerem kontrolować, żeby nie oddalił się od nas (tzw. free running). Są metody „na zająca”, czyli pies goni np. kogoś, kogo zna. Warto spotkać się z kimś, kto ma wiedzę i skonfrontować psa z psem, który biega i ciągnie. Psy najszybciej uczą się od innych psów. Pamiętajmy, że tylko spokojną, asertywną energią możemy coś wypracować; przemoc i siła fizyczna przynoszą tylko odwrotny skutek. Cierpliwość i małe kroki z pewnością dadzą rezultaty.

Kierunków możemy uczyć na wiele sposobów. Można używać komend maszerskich – „gee – prawo”, „ha – lewo”, „hike – naprzód”, jak i „prawo”, „lewo” (choć te czasami mogą być mylone, ponieważ mają podobną dźwięczność). Warto stosować komendy podczas spacerów, iść z psem do lasu i próbować „sterować” nim pomiędzy drzewami.

Jakie predyspozycje powinien posiadać pies, z którym chcemy biegać?  

Każdy pies ma swoje indywidualne predyspozycje co do dyscypliny, w jakiej może startować, czy też pozycji w zaprzęgu. Trzeba obserwować, metodą prób i błędów dokonać wyboru tego, co dla danego psa będzie najlepsze. Oczywiście predyspozycje fizyczne są tutaj najbardziej kluczowe, ponieważ malutka suczka, ważąca 14 kg, mimo, że będzie pracowała z całych sił i biegała 45 km/h, nie pociągnie nas po grząskim piachu przez 7 km na hulajnodze. Ważący 30 kg pies, mimo że bardziej leniwy i wolniejszy, wyprzedzi ją już w połowie trasy.

Zaprzęg to jednak nie tylko pies…

Oczywiście na sukces sportowy w psich zaprzęgach składają się nie tylko psy i sprzęt. Maszer jest ogniwem, które wszystko spaja i wszystkim kieruje.

Nawet mistrzowski zaprzęg, z człowiekiem, który nie potrafi nawiązać kontaktu z psami, boi się ich albo im kompletnie nie ufa, nie ma szans na sukces.

Dlatego nie jestem zwolennikiem pożyczania psów na zawodach i częstej wymiany człowieka prowadzącego psy w zaprzęgu. Maszer musi być sprawny fizycznie, pewny siebie i konsekwentny. Inaczej może pojawić się błąd, który kończy się słabymi przejazdami na zawodach, zaś w najgorszej wersji, nieprzewidzianym wypadkiem na trasie.

Zauważyłeś jakieś zmiany w podejściu do psich sportów?

 Jeszcze niedawno w Polsce psie zaprzęgi były totalną egzotyką. Mimo że pasjonatów tego sportu było mniej więcej tylu co dziś, to działali oni bardzo niszowo. Teraz to się zmienia. Media coraz częściej podejmują temat (sami zawodnicy szukają kontaktu z mediami i starają się promować ten sport). Mamy sporo cyklicznych serii zawodów, stających się wizytówkami miejsc, w których się odbywają. W zeszłym roku gościliśmy w Wielkopolsce prawie 600 maszerów, na największych rozegranych w historii Mistrzostwach Świata, największej federacji sportu psich zaprzęgów – IFSS. Mimo nienajlepszej pogody, rozegrano pasjonujące mistrzostwa w bardzo trudnych warunkach, w których wraz z moimi psami zdobyliśmy 3 złote medale dla polskiej reprezentacji. W sumie Polska zdobyła ich 6 (dodatkowo 3 brązowe). Wraz z klubem Wataha Północy organizujemy liczne pokazy psich zaprzęgów, uczestniczymy w wielu psich imprezach (Kejterówka, Animaliówka). Często bywamy też w szkołach, pokazując dzieciom nasze psy i tłumacząc, na czym polega ten sport. Od marca zapraszamy wszystkich zainteresowanych na treningi otwarte, które będą odbywały się w Puszczy Zielonce, w miejscowości Bolechówko k/Poznania. Może potem przyjdzie czas na zawody? Zobaczymy.

Dyscypliny

 W zaprzęgach mamy podział na:

– „sprinty” – czyli szybkie, najkrótsze biegi na dystansie od 4 do ok. 14 km (zimą więcej), psy biegają galopem,

  – „midy” – średni dystans, ok. 16-45 km, psy biegną kłusem,

– „longi” – długi dystans – nawet do 1600 km w jednym wyścigu! Psy biegną kłusem.

W Polsce, ze względu na niewiele obszernych, spokojnych miejsc do trenowania uprawia się sprinty, w niewielkim stopniu midy, a longi bardzo sporadycznie.

 Podział ze względu na rasy:

– Klasa „0” to psy nierasowe (najszybsze mieszanki myśliwsko-charcie lub po prostu wszystkie pozostałe psy bez rodowodów).

– Klasa „1” to siberian husky.

–  Klasa „2” to psy grenlandzkie, alaskan malamuty i samojedy.

Kategorie zaprzęgowe:

– „CC” to canicross – czyli biegacz i pies (z podziałem na mężczyzn i kobiety),

–  „BJ” – bikejoring, czyli kolarz i pies (tutaj również mamy podział na mężczyzn i kobiety),

– Scooter 1 (SC1) lub 2 (D), czyli zaprzęg złożony z hulajnogi i jednego lub dwóch psów.

Kolejne klasy to C-3, 4 psy, B-5, 6 psów, A-7, 8 psów oraz Open – czyli powyżej 8 psów (w sprintach do maks. 12 psów).

Sezon dzieli się na ten na suchym lądzie – dryland oraz „on snow” – czyli na śniegu.

Reklama



Podobne artykuły