Petner w podróży
Wygodne akcesoria spacerowe, miska na wodę i ukochana zabawka to stałe elementy wakacyjnego wyposażenia. A co z zapasem jedzenia dla naszych czworonogów?
Piękna pogoda sprzyja krótszym i dłuższym wyprawom. Odkrywanie nieznanych rejonów i beztroskie zabawy tworzą bezcenne wspomnienia. Zanim to jednak nastąpi, musimy przetrwać… pakowanie! Kilka niezbędnych rzeczy dla ludzkiej i psiej części wyprawy pospiesznie ląduje w plecaku. Sporo z nas swój ekwipunek komponuje niemalże odruchowo. Większy problem zawsze towarzyszy pakowaniu naszych czworonogów. O ile wygodne akcesoria spacerowe, miska na wodę i ukochana zabawka to stały punkt listy wakacyjnej, to co z zapasem jedzenia dla naszych czworonogów?
Sucha karma, chociaż dość wygodna, bywa kłopotliwa w odmierzaniu porcji. Dieta BARF w warunkach wyjazdowych bez lodówki, wydaje się kompletnie niemożliwa do ogarnięcia. Puszki? Ciężkie, nieporęczne, trudne do zapakowania, a porcjowanie bez brudzenia dodatkowej łyżki czy widelca będzie trudne. Co wybrać?
Rozwiązanie idealne
Pewnie znasz karmę dla zwierzaków w saszetkach? Jeżeli kojarzysz ją tylko z malutkimi porcjami dla mikropiesków, mamy dla Ciebie dobre wiadomości. Firma Petner ma w swoim asortymencie mokrą karmę dla psów w saszetkach mieszczących 500 g pysznego i zdrowego jedzenia!
Praktyczne i poręczne opakowanie to nie jedyny plus. Karma to w 100% naturalny posiłek bez sztucznych barwników, GMO, konserwantów i zbóż. Skład oparty jest w 95,5% na mięsie. Każdy smak to monoproteinowa (czyli odpowiednia dla alergików) porcja mięsa z dodatkiem warzyw i dodatków funkcyjnych.
Do wyboru są cztery różne smaki:
– wołowina z dynią
– jagnięcina z żurawiną
– dziczyzna z borówką
– drób z cukinią.
Kolejną zaletą są wspomniane wcześniej dodatki funkcyjne. W każdej wersji znajduje się omułek nowozelandzki, doskonale wspomagający pracę i regenerację psich stawów. Obecność prebiotyków (drożdże i cykoria) wpływają pozytywnie na florę jelitową oraz ułatwiają trawienie. Dodatek oleju z łososia wspiera zdrową skórę i lśniącą sierść.
Na plażę i do lasu
Wybierając się na dłuższą wycieczkę warto zabrać dla czworonoga pełnowartościową przekąskę. Saszetka Petner nie zajmie dużo miejsca w plecaku. W przeciwieństwie do puszki, z saszetek łatwo wyjąć zawartość, a opakowanie zutylizować. Znikają też obawy o pocięte palce!
Po intensywnym spacerze lub beztroskich zabawach na plaży warto zrobić dłuższą przerwę i podać psu przekąskę lub posiłek. Podczas odpoczynku czworonóg zregeneruje swoje siły, a jedzenie dostarczy energii potrzebnej na kolejne przygody. Poza tym kto nie lubi przekąsić czegoś dobrego na świeżym powietrzu?
Ambasadorzy polecają!
Karma Petner w saszetkach jest testowana przez ambasadorów w tegorocznym Top For Dog.
„Były jedzone jako posiłki, na wyjazdach i mrożone w kongach – każda opcja pochłonięta z entuzjazmem. Mimo że czasami inne mokre karmy powodowały drobne zmiany w trawieniu naszych psów, przy Petnerze naprawdę nie zaobserwowałam niczego niepokojącego. Nic dziwnego, skład jest prosty i świetny. 95,5% mięso, podroby i bulion + błonnik roślinny (nie „jakiś tam”, ale dokładnie określony zależnie od smaku, np. cukinia lub dynia) i dodatki takie jak minerały, małże nowozelandzkie, olej z łososia, cykoria i drożdże browarnicze. Zero barwników, konserwantów i zbóż. Dodatki oszczędzały mi dodawania suplementów bo drożdże i olej z łososia to po prostu klasyk!” – The Windwakers
„Jakiś czas temu miałam okazję przetestować na Suczydłach karmę od firmy Petner. Nie są to puszki. To są SASZETY! Ogromne w skali niskopiennych piesków, półkilogramowe saszety, wypełnione zawartością, która już od jakiegoś czasu kusiła, by ją sprawdzić. (…) Każde testy jedzenia zaczynam od podawania małych porcji. Ot, muśnięcie jedzeniem po lickmacie, lekki dotyk spożywki zatopiony w kongu. Tak też poczyniłam z Petnerem. I zaczynam podsumowanie testów właśnie od działania (i niedziałania). Bo jest to wypadkowa składu, jakości itd, mająca bezpośrednie przełożenie na to, że ze spokojnym sumieniem mogę Wam ten produkt polecić. Do puszek i saszet mam chłodny stosunek. Po nieprzyjemnościach gastrycznych każde odstępstwo od normy (wiadomo jakich konsekwencji trawiennych) traktuję jako dyskwalifikację, bez możliwości odwołania. W przypadku Petnera takowych nie stwierdzono. Jako wredna istota, postanowiłam przykręcić Petnerowi śrubę i podać Bu 3 dni z rzędu saszetę. Bu to taki mój piesek do pierwszych crash testów – jeśli jej nic nie jest, może dostać dane jedzenie również księżniczka Pufinka. Bu 3-dniową saszetkową dietę przeżyła jako najszczęśliwszy piesek na ziemi.” – Pufoświat
„Składy bardzo mi się podobają, na pierwszym miejscu mamy mięso mięśniowe i to pochodzące z mięśnia sercowego, dopiero później klasyczne podroby – płuca i wątrobę. Oprócz tego jest sporo tłustego rosołku, dzięki czemu saszetki zużywam też w najwygodniejszy dla mnie sposób – czyli wylewając je do zabawek typu kong czy lickimat. Mam też wyznanie – znam swoje magiczne zdolności (a Wy, jesteście też ze mną już trochę, to też mnie znacie), dlatego zawsze, gdy używam puszek, targają mną lęki, że wygrzebując mięso ze spodu puchy przetnę sobie ścięgna oraz naczynia krwionośne i po prostu wykrwawię się na kuchennej podłodze, a Pucznik na mych zwłokach zatańczy. Tutaj nie muszę się tego obawiać, bowiem karma sprzedawana jest w formie wygodnych saszetek, zawierających 500 g smakołyku. Dzięki temu też bardzo wygodnie rozsmarowuje się, nie trzeba się napocić upychając ją w gumowych wynalazkach. Zajmują też niewspółmiernie mniej miejsca w bagażu, a i ciężar do dźwigania jest zdecydowanie bardziej łaskawy. Miałam je na wyjeździe w Bory i byłam bardzo wdzięczna, bowiem miejsce w samochodzie było bardziej niż ograniczone. Wzbudza potężny entuzjazm u każdego z moich burków, jednocześnie nie drażniąc delikatnych jelit Nenu. A zdarzało nam się rezygnować z testów niektórych mokrych przysmaków, bowiem ta szlachetna odmiana merle czasem źle reaguje na puszki. Bardzo cieszy mnie taki produkt, szczególnie ze względu na formę podania, moje lęki i traumy oraz fakt, że saszetki tego typu z reguły wypadają w dużo mniejszych gramaturach. Cała moja ekipa jest bardzo na tak!” – My Heart Chakra