AkcesoriaSport

Must have retrievera, czyli akcesoria do treningu

Z trenowaniem retrievera jest jak z każdą inną rasą i dyscypliną – żeby zacząć, potrzebny jest „zestaw sprzętu minimum”. I choć im bardziej będziecie w to zaangażowani, tym bardziej wasze szafki będą zapełniać się akcesoriami, nowymi kształtami i wielkościami aportów, to zestaw bazowy nie obciąży znacznie domowego budżetu. Zapraszam was tym razem do przeglądu akcesoriów dla psa i dla ciebie, i po garść inspiracji dla pierwszych ćwiczeń z ich użyciem.

Fot. A. Użarowska

Dummy występują właściwie w każdym rozmiarze, wadze i kolorze. Łączy je to, że są wykonane z materiału i wypełnione granulatem, który sprawia, że nie toną, ale… nie są niezniszczalne. Stąd też trzeba pamiętać, by nie zostawiać psa z aportem sam na sam, bo to nie posłuży treningowi, a sam aport szybko może się rozpaść na milion małych kawałków, rozbebeszony psimi zębami.

Jeśli macie dorosłego psa, dobrym wyborem na początek będzie jeden lub dwa standardowe, 500- gramowe dummy. Pysk dorosłego psa nie będzie miał kłopotu z niesieniem aportu o tej wadze.

Zielone 500-gramowe dummy to te, które spotkacie na zawodach, podczas Working Testów czy Dummy Trial. Są najczęściej używane i to już w klasie E, czyli tej dla psów najmniej doświadczonych i/lub najmłodszych. Dwukolorowe aporty, takie, gdzie występuje kolor biały, nazywamy markingowymi, dlatego że biel (póki nie zrobi się bielą błotną) jest bardzo dobrze widoczna, nawet z dużej odległości. To z kolei może być pomocne dla psa podczas ćwiczeń, w których liczy się dobre zapamiętanie miejsca upadku aportu, czyli podczas markingu lub też do nauki trzymania linii.

Czy potrzebne mi dummy w kolorze niebieskim, zielonym, różowym albo żółtym?

Nie. Dobrze, by pies miał doświadczenie w treningu z zielonymi dummy i byś je traktował jako bazę. Te dwukolorowe z bielą również mogą okazać się pomocne i na pewno powinny znaleźć się w szafie kogoś, kto kompletuje wyposażenie „standard” swojego retrievera. Cała gama pozostałych kolorów to trochę jak z koziołkami, zabawkami czy pachołkami w obedience – my, ludzie, po prostu lubimy ładne, kolorowe rzeczy, ale nie każdej z tych rzeczy potrzebuje pies.

Ile powinieneś ich mieć?

Apetyt rośnie w miarę trenowania, to znaczy, że o ile na początku wystarczy ci jeden taki wałek, z czasem może okazać się, że przydałoby się kilka 500-gramowych dummy. Ale spokojnie – w praktyce lepiej (jeśli już w coś) inwestować w lżejsze dummy, bo np. sześć 500-gramowych aportów to po prostu ciężar, który musisz nosić na własnych plecach.

Aporty o mniejszej wadze (na przykład popularne 250 gramowe) spełniają kilka funkcji – mogą być odpowiednie dla początkujących, młodych psów, albo być po prostu wygodne ze względu na to, że są lżejsze. Trudniej je też psu namierzyć wzrokiem, stąd zaawansowane psy często trenują właśnie z ich wykorzystaniem, by musiały zaangażować zmysł węchu.

Fot. A. Wojtków

Występują również w różnych kolorach, także z bielą (markingowe), często też, zamiast standardowego krótkiego sznurka do rzucania, spotkacie się z dłuższymi linkami. To tzw. long- -throw dummy, czyli takie, którymi łatwiej się rzuca. Dla psów zamiana sznurka nie powinna mieć znaczenia, czasem zdarza się, że psy chwytają je za dłuższe taśmy czy sznurki i przez to noszą je niedbale – w takiej sytuacji na jakiś czas lepiej odpuścić pracę z long-throwami i zastąpić je zwykłymi dummy.

Propozycje ćwiczeń:

  • Dbaj o balans od samego początku! Popracuj nad tym, by twój pies potrafił cierpliwie poczekać na wysłanie go po aport. Możesz zacząć od zostawienia psa w pozycji siedzącej, odejścia od niego i odkładania aportu, aż dojdziecie do tego, że jesteś w stanie wyrzucić dummy przed siebie, mając psa przy nodze bez smyczy – oczywiście psa, który nie zerwie się po przedmiot bez twojej komendy. Spróbuj trenować tak, by niepotrzebne było powtarzanie psu hasła typu „zostań”. Nie zawsze proś psa, by przyniósł taki aport – czasem pójdź po niego sam – to równie ważny element treningu!
  • Idź w miejsce, gdzie chcesz poćwiczyć, ale sam, bez psa. Tam rozłóż jeden lub dwa aporty, w dość dużej odległości od siebie. Wróć w to miejsce z psem, puść bez smyczy i spaceruj – zobacz, czy twój pies złapie zapach i czy podejmie takie znalezisko, by ci je dostarczyć. Wspieraj psa głosem, zachęcaj, gdy będzie zdezorientowany, bo początkowo może być bardzo zaskoczony!

Piłki tenisowe

Najzwyklejsze piłki tenisowe są najlepszymi przyjaciółmi retrieverów. Piłki są niezastąpione podczas każdego zadania związanego z wyszukiwaniem. Ćwiczenia te wykonuje się najczęściej w takim terenie, w którym piłki dość dobrze się ukrywa, np. w gęstych trawach. Nadają się więc do tego lepiej niż 250-gramowe dummy, które trudniej ukryć. Takich piłek warto mieć kilka, co najmniej trzy, bowiem mają wyjątkową zdolność gubienia się. Podobnie jak z 250-gramowym dummy, nic nie stoi na przeszkodzie, by z bardziej doświadczonym psem wykorzystywać je po prostu do innych ćwiczeń – kiedy trenuję sama i na pewno nie będzie nikogo, kto będzie miotaczem, kiedy nie mam ochoty brać na spacer całego osprzętu (kamizelki), tylko wpleść trening w spacer – biorę do kieszeni kilka piłek i ćwiczę to, co akurat mi w duszy gra, albo czego sytuacja wymaga. Alternatywą do piłek tenisowych są tzw. dummy ball – piłki na sznurku wykonane z materiału takiego jak dummy.

Propozycja ćwiczenia:

  • Znajdź w okolicy miejsce z wysokimi, gęstymi trawami, najlepiej takie, które stanowi niewielki obszar – ot, jakąś kępę traw. Posadź psa, wyjmij piłkę z kieszeni i tak, by pies go głosem do szukania. Z czasem możesz wykonywać to ćwiczenie tak, by pies nie widział procederu chowania piłki albo wpleść w to inny element, np. odejście w inne miejsce z psem i powrót do miejsca, gdzie leży piłka pod koniec spaceru (zobaczysz, czy pies będzie to jeszcze pamiętał). Za jakiś czas zastąpisz komendę głosową sygnałem gwizdka i w ten sposób zaznajomisz psa z tym dźwiękiem i konkretną czynnością wyszukiwania.

Gwizdek

Podczas pracy z retrieverem komunikujemy się z nim w dużym stopniu za pomocą sygnałów gwizdkiem. Najczęściej są to trzy różne sygnały – jeden przeznaczony na przywołanie psa, drugi służy zatrzymaniu psa, a ostatni jest sygnałem na wyszukiwanie.

Dlaczego gwizdek? Cóż, nikt nie wyobraża sobie wykrzykiwania komend psu, który znajduje się na polu, na którym hula wiatr, i to kilkadziesiąt metrów od miejsca, gdzie stoimy. Gwizdek ma z założenia pomóc nam przekazać psu jasny komunikat w prosty sposób. Na rynku dostępne są gwizdki różnego typu, jednak, myśląc o treningach, warto sięgnąć po gwizdki typowo myśliwskie.

Propozycja ćwiczenia:

  • Wybierz ton, jakim chcesz przywoływać psa, np. trzy krótkie dźwięki. Podczas spaceru obserwuj psa i gdy biegnie do ciebie, podkładaj dźwięk gwizdka pod bieg psa w twoją stronę. Nagradzaj przywołanie. Możesz też używać dotychczasowej komendy głosowej, by odwoływać psa, a jeśli masz pewność, że pies biegnie już do ciebie, dodaj również dźwięk gwizdka na przywołanie. To bezpieczna forma kojarzenia przez psa dźwięku z zachowaniem, jakim jest zbliżanie się do ciebie.

Otok

Otok to najczęściej dość krótka linka z pętelką, która jest równocześnie i smyczą, i obrożą. Oczywiście możesz ćwiczyć z psem na początku ze zwykłą smyczą i obrożą, ale szybko przekonasz się, że dużo wygodniej jest korzystać z otoka, który pozwoli ci szybko uwolnić psa przed wysłaniem po aport (psy pracują bez obroży), a potem założyć otok z powrotem bez zapinania klamerek czy sprzączek obroży. Lekki otok szybko schowasz do kieszeni, co w przypadku przepinanej smyczy nie będzie możliwe. Otoki mogą być zaciskowe lub mieć stoper, który będzie blokował się w obwodzie szyi i nie będzie podduszał psa.

Prawda jest jednak taka, że najwygodniej będzie korzystać z tego zaciskowego, uprzednio przyzwyczajając do niego psa tak, by się nie podduszał.

Kamizelka treningowa

Nadchodzi taki moment, w którym stwierdzasz, że to jest to – chcesz to robić, chcesz ćwiczyć, a może i startować w zawodach. Tylko gdzie upychać te wszystkie aporty i piłki? Z pomocą przychodzą kamizelki treningowe z charakterystyczną dużą kieszenią na plecach, która pomieści absolutnie wszystko. Jest to niewątpliwie największa inwestycja spośród wszystkich wymienionych powyżej akcesoriów, ale jednocześnie to taka rzecz, która posłuży wiele, wiele lat. Kamizelka będzie też zbawieniem dla pleców, o niebo lepiej z nią niż z przepastną torbą przewieszaną raz na lewe, raz na prawe ramię.

Tekst: AGNIESZKA WOJTKÓW www.laboratorium.dog, www.dogadajciesie.pl

Reklama



Podobne artykuły