ZachowanieWywiadyŻywienie

Jaki wpływ na zachowanie psa ma dieta?

Czy lęk, agresja, zaburzenia depresyjne mogą mieć swój początek w nieodpowiednim odżywianiu? Węglowodany, cukry, białka i ich ilość w codziennym posiłku – na co zwracać uwagę? – podpowiada zoopsycholog Agnieszka Penkala.

Redakcja Dogpress: Wpływ diety na zachowanie to, wydawać by się mogło, temat rzeka…

Agnieszka Penkala: Właściwie całą kwintesencję można zawrzeć w jednym zdaniu – daj psu dobrze zjeść, a jego zachowanie na pewno się poprawi. Prawidłowe, zdrowe żywienie jest podstawą do tego, aby myśleć o zmianie zachowania. Dużo trudniej jest pracować nad zachowaniem psa, który jest niedożywiony. Oczywiście sama dieta nie załatwi nam całej sprawy – w większości przypadków potrzebna jest terapia behawioralna czy modyfikacja środowiska. Niemniej jednak sposób odżywiania jest niezwykle istotny. Osobiście zawsze skłaniam się w kierunku diety naturalnej.

Co przez to rozumiesz?

Interesuje mnie dieta oparta na naturalnych surowych składnikach, jak najbliższa naturze i jak najmniej przetworzona. Bazująca na pierwotnej wilczej diecie, ale dostosowana do potrzeb współczesnego psa. Oczywiście, czasem zdarza się, że w diecie BARF trzeba skłonić się np. w kierunku lekko gotowanego pokarmu – to może wynikać z różnych schorzeń, na jakie cierpią psy. Coraz popularniejsze stają się niestety zaburzenia flory bakteryjnej jelit. Flora bakteryjna w psim układzie trawiennym nie spełnia takich funkcji jak u zwierząt roślinożernych, ale, mimo wszystko, jest ona niezbędna do zachowania homeostazy organizmu.

Jakie są najczęstsze mity, które spotykasz w związku z wpływem diety na zachowanie?

Główny mit to oczywiście „pies jedzący surowe mięso stanie się agresywny”. Myślę, że ten mit podsycają przypadki, w których psy po wielu latach jedzenia wyłącznie suchej karmy otrzymują nagle wielki i pachnący kawał mięsa z kością – zaczynają więc bronić takiego skarbu przed całym światem. Ale spokojnie, taka „agresja” przechodzi z czasem, a surowizna powszednieje. Innym mitem, również związanym z karmieniem surowizną, jest to, że spożywanie mięsa wzmaga np. instynkt pogoni i chęć do polowania. Nie spotkałam się z tym nigdy – psy nie traktują indyka chodzącego po podwórku i kawałka mięsa w misce tak samo.

Często też straszy się bakteriami i pasożytami, jakie znajdować się mogą w surowym mięsie. Oczywiście, nie należy sprawy bagatelizować. Pamiętajmy jednak, że mięso w Polsce jest badane i o ile nie kupujemy go w podejrzanych miejscach, za bezcen, możemy być spokojni. Zachowajmy po prostu zdrowy rozsądek i zdobywajmy wiedzę na temat jakości i odpowiedniego przechowywania mięsa. Ważne jest również, aby pamiętać, że są mięsa, których nie należy podawać, mogą bowiem być źródłem groźnych dla psów chorób – np. dzik.

Dlaczego wiedza o zdrowym odżywianiu jest tak istotna?

Opowiem o przypadku z mojej praktyki. Konsultowałam w pewnej rodzinie młodego psa rasy border collie – bardzo smutnego i wycofanego, zupełnie nieuczącego się nowych rzeczy. Bordera! Gdy zapytałam o to, co pies je, usłyszałam „to, co my”. Na śniadanie dostawał np. drożdżówkę, na obiad ziemniaki polane sosem. A do tego wszystkiego suchą karmę bardzo niskiej jakości. Stworzyłam tej rodzinie bardzo konkretny spis tego, co pies może i powinien jeść. Dopóki przychodzili do mnie na zajęcia, rzeczywiście trzymali się tych wytycznych – i było widać naprawdę ogromny postęp. Później jednak nasz kontakt się urwał. Od znajomej behawiorystki dowiedziałam się po czasie, że ten pies znów jest karmiony byle czym, a dodatkowo nikt z nim odpowiednio nie pracuje. Stał się ekstremalnie lękliwy i zamknięty w sobie. To smutna historia.

Bardzo. Na tym przykładzie wyraźnie widać, jak silny jest związek tego, co pies je, z jego zachowaniem…

Gdy w diecie brakuje aminokwasów egzogennych, które mają wpływ na tworzenie się neuroprzekaźników w mózgu, będzie się to bezpośrednio przekładało na zachowanie zwierzęcia.

Weźmy np. tryptofan – jego niedobory mogą doprowadzić psa do zaburzeń depresyjnych. Ważny jest jednak fakt, że nie wszystkie mięsa mają identyczną zawartość tryptofanu.

Dlatego kluczowa w diecie jest różnorodność. Przykładowo, bardzo popularna wołowina zawiera niewielką ilość tryptofanu. Monodieta, oparta wyłącznie na mięsie wołowym, może więc doprowadzić do poważnych niedoborów tego aminokwasu, a w konsekwencji do zaburzeń zachowania. Badania na myszach pokazują, że stany depresyjne idą w parze ze zwiększoną agresją. To, czy mamy temperament lękowy, czy tendencję do agresywnych reakcji w obliczu trudnych sytuacji, jest zapisane w genach. Jednak niedobory składników odżywczych mogą wyolbrzymiać pewne reakcje lub powodować nowe, nieprzewidywalne.

Niesamowite, że niedobory mogą prowadzić nawet do zaburzeń depresyjnych!

Przykładem może być metionina, aminokwas siarkowy, który jest dość nietrwały. To oznacza, że w karmach suchych, poddawanych obróbce termicznej w bardzo wysokich temperaturach, zawartość metioniny jest obniżona. Metionina ma natomiast silny wpływ na działanie innych neuroprzekaźników. Amerykańskie badanie na ludziach pokazało, że w wielu przypadkach zaburzenia depresyjne wynikały nie z niedoboru tryptofanu i serotoniny, a właśnie l-metioniny w diecie. Ciężkie depresje leczy się za pomocą metioniny, co świetnie pokazuje, jak ważną odgrywa ona rolę.

Zdarza mi się, że gdy proszę klientów o zrobienie psom badań, okazuje się, że wyniki są świetne, nawet mimo podawania karmy niskiej jakości. Zadziwia mnie umiejętność przystosowania się psów do tak mało odżywczej diety. Jednak szczególnie u starszych psów diety bardzo wysoko węglowodanowe, oparte na dużej ilości kaszy czy ryżu, mieszane niejednokrotnie z suchą karmą, prowadzą najczęściej do bardzo poważnych braków – m.in. witaminy B12. Te niedobory skutkują rozwijaniem się u starszych psów tzw. syndromu CDS – cognitive dysfuntion syndrome, co jest w pewnym sensie odpowiednikiem ludzkiej choroby Alzheimera. Starsze psy czują się więc gorzej, szybciej stają się otępiałe, pojawiają się epizody zagubienia, dezorientacji, bezsenności.

Czy takie objawy możemy wyleczyć za pomocą diety?

Wyleczyć nie – starość niestety wiąże się z postępującymi ograniczeniami. Możemy jednak dietą wspomagać nasze psy, podnosić ich komfort życia. Starsze psy na dobrej, odżywczej diecie świetnie sobie radzą i są pełne energii przez długi czas. Warto zadbać o jakość życia i jakość starości naszych psów.

Opowiadałaś o tym, jak wspomóc dietą psiego seniora. A co z psami młodymi, dorastającymi?

Pamiętam konsultację behawioralną u pewnej młodej suczki. Gdy zobaczyłam zalecenia hodowcy dotyczące diety – po prostu padłam. Na śniadanie hodowca zaleciał ryż z mlekiem, na obiad odrobinę gotowanego mięsa z warzywami, a na kolację rozmoczony z wodą chleb. Same węglowodany, bez jakichkolwiek substancji odżywczych. W taki sposób budujemy właśnie w psach uzależnienie od cukru. Wspomniana suczka miała wielki brzuch, rozjechane łapy i kompletny brak energii – a przecież to był szczeniak! Po dwóch tygodniach od zmiany diety na zdrową i odżywczą zachowanie tego psa zmieniło się nie do poznania. Szczenięta bardzo szybko reagują na zmiany i doskonale można na nich obserwować wpływ diety na ich kondycję i zachowanie. Suczka zaczęła dobrze i normalnie spać, była w stanie długo i wesoło biegać po łące, nie męczyła się tak szybko. Przestała również tak łapczywie rzucać się na jedzenie.

W przypadku żywienia szczeniąt wciąż mamy do czynienia z ogromną ilością mitów. Wśród nich mamy np. konieczność podawania białego sera z miodem, kaszki ryżowej z bananami czy tylko niewielkiej ilości mięsa. Widziałam gdzieś nawet zalecenie podawania szczenięciu cynamonowych płatków śniadaniowych z mlekiem!

Prawidłowe odżywianie szczeniąt ma chyba jeszcze większe znaczenie w przypadku ras dużych i olbrzymich?

Wysoka zawartość węglowodanów wpływa na wchłanianie wapnia i gospodarkę wapniową organizmu, a dla ras dużych kluczowe jest zachowanie odpowiedniej równowagi między wapniem a fosforem w diecie. Duży pies, pozbawiony w fazie wzrostu kluczowych składników odżywczych, nie będzie w stanie osiągnąć swoich rozmiarów w sposób zdrowy i bezpieczny. To potworne, jak wiele psów zmaga się obecnie np. z dysplazją – a winą za to obarcza się po prostu rasę. Jak można tak poważne problemy zdrowotne podsumować spokojnie „to po prostu cecha rasy” – nie mogę tego pojąć. Wszelkie zaburzenia w fazie wzrostu mogą potem skutkować chronicznym bólem, co z kolei prowadzi m.in. do zachowań agresywnych, wynikających z rozdrażnienia. Psy ogromne osiągają swój docelowy wzrost mniej więcej koło drugiego roku życia. Małe rosną do około roku.

Intensywność i skala przemiany szczeniaka doga czy jamnika jest jednak nieporównywalna. Dlatego błędy w żywieniu, skutkujące upośledzeniem układu ruchu, będą w przypadku ras dużych bardziej brzemienne w skutkach.

Niektórzy twierdzą, że podanie po posiłku mięsnym posiłku węglowodanowego, np. ziemniaków lub makaronu, sprawia, że tryptofan jest przyswajany lepiej i efektywniej.

To stary zabobon, wynikający z badań, które od dawna są już nieaktualne. Taki posiłek z makaronu podniesie tylko niepotrzebnie poziom cukru we krwi, a więc może jedynie psa rozdrażnić. Amerykańska organizacja do spraw żywienia psów określa zapotrzebowanie na węglowodany w diecie jako zerowe. Psy po prostu węglowodanów nie potrzebują. Są w stanie poradzić sobie z ich zawartością w posiłkach. Jednak nie stanowią one dla psów żadnej wartości odżywczej – są zwyczajne zbędne. Dieta węglowodanowa sprawdza się świetnie tylko, jeśli chcemy doprowadzić psa do otyłości – a raczej nie o to nam chodzi, prawda?

Wiem, że niektórzy powołują się na badania udowadniające, że psy ewoluowały, przystosowując się do trawienia węglowodanów, wydzielając więcej amylazy. Nie były to jednak rzetelne badania, nie przebadano reprezentatywnej grupy, nie określono nawet, ile rzeczonej amylazy faktycznie psy produkują. Pies to gatunek tak ekstremalnie zróżnicowany, że niemożliwym jest stwierdzenie, że teraz wszystkie psy zaczęły produkować wystarczającą ilość amylazy, aby dobrze tolerować tak dużą ilość węglowodanów. Odnieśmy to do prostego przykładu – wiadomo, że Rosjanie tolerują dużo większą ilość alkoholu (wynika to z faktu, że w ich wątrobie bardzo aktywny jest cytochrom p450) niż Indianie, którzy alkoholu nie tolerują praktycznie wcale. Wszyscy jesteśmy ludźmi, a różnice w tej materii są ogromne. A psy przecież różnią się od siebie dużo bardziej! Stwierdzenie, że nastąpiła ewolucja, jest po prostu niepoprawne z naukowego punktu widzenia. Przewód pokarmowy psa i jego biochemia jest wciąż praktycznie identyczna jak u wilka – nie zaszły w tym obszarze żadne większe zmiany.

Czyli spożywanie cukrów nie niesie dla psa żadnych korzyści?

Karmy gotowe zawierają zazwyczaj dużo cukrów – pochodzących ze zbóż, lub w przypadku karm bezzbożowych, węglowodanów skrobiowych (np. z ziemniaków). Zdarza się nawet cukier w postaci czystej sacharyny – np. w różnych psich smakołykach. Podobnie jak dzieci jedzące dużo słodyczy, tak samo psy spożywające dużą ilość węglowodanów uzależniają się od cukru. Po spożyciu wysoko węglowodanowego posiłku mamy do czynienia ze skokiem cukru we krwi, co uruchamia działanie insuliny. Insulina gwałtowanie obniża poziom cukru – takie wahania jego zawartości we krwi mają ogromny wpływ na zachowanie. Pojawia się nerwowość, agresja – ośrodek głodu wariuje. Dzieciaki uzależnione od cukru po spożyciu batonika mają nagły zastrzyk energii, są bardzo pobudzone, następnie energia ta gwałtownie spada, a później mamy do czynienia z agresywnymi wybuchami złości – np. domaganiem się kolejnego ciastka. Uzależnienie od cukru wśród dzieci jest straszne – powoduje, że już tak młodzi ludzie żyją od batonika do batonika. Niestety z psami dzieje się aktualnie bardzo podobnie.

Czy to może wiązać się również z łapczywością w jedzeniu?

Jak najbardziej. Pies najada się szybko, ale równie szybko staje się znów głodny. W przypadku psów musimy brać pod uwagę sytość fizjologiczną, a nie mechaniczną posiłku. Żołądek psa, który zjadł dużą ilość suchej karmy, jest „napchany” mechanicznie, jednak nie oznacza to, że organizm psa jest odżywiony – karma nie zawsze jest w stanie dostarczyć mu wszystkich potrzebnych składników odżywczych. A dodatkowa zawartość cukru sprawia, że głód pojawia się szybciej. Ciągłe uczucie głodu prowadzi do większej nerwowości – to chyba każdy z nas doskonale rozumie.

Czy samo tempo spożywania posiłku może wpływać na inne zachowania?

Tak – stąd aktualnie moda na spowalnianie tempa jedzenia psów. Jednak takie utrudnione jedzenie, wyjadanie każdorazowo karmy z miski spowalniającej, może być dla psa szalenie frustrujące. Naturalną potrzebą psa jest rozszarpywanie, gryzienie i żucie pokarmu – te potrzeby zaspokaja dieta surowa, gdy pies otrzymuje duże porcje mięsa z kością, które musi powoli i spokojnie pogryźć. Świetną sprawą są maty węchowe – pies spokojnie odnajduje jedzenie za pomocą węchu, jego wydobycie nie jest natomiast tak utrudnione, jak w przypadku misek spowalniających. Dobrze działają również zabawki wypełniane jedzeniem, które pies następnie wylizuje – lizanie ma bowiem funkcję uspokajającą.

A co z suplementacją?

W tym miejscu opowiem o moim osobistym doświadczeniu. Otóż często zalecam podawanie psom tauryny – suplementu kojarzonego głównie z kocią dietą. Zauważyłam, że ma duży, pozytywny wpływ na zachowanie psów lękowych, nerwowych i agresywnych. I znów powtórzę – nawet długotrwałe podawanie tauryny nie doprowadzi samoistnie do rozwiązania problemu, natomiast jest silnym wsparciem dla dobrze prowadzonej terapii behawioralnej.

Jeśli więc spotykasz psa przejawiającego problemy z zachowaniem, w pierwszej kolejności…

… sprawdzam, co je. Sprawdzam skład karmy, którą dostaje na co dzień. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie namówię każdego na dietę surową – nie wszyscy mają wystarczająco dużo chęci, czasu, nie potrafią poradzić sobie z organizacją takiej diety. Ważne jest jednak, aby podawać karmę wysokiej jakości, zawierającą wszystkie niezbędne składniki odżywcze w odpowiednich proporcjach. Zawsze zaczynam od sprawdzenia, czy frustracja psa nie wynika z braków w żywieniu. Zalecam oczywiście również badania – morfologia, profil wątrobowy, nerkowy, elektrolity – musimy upewnić się, czy fizycznie pies jest zdrowy i odżywiony. Pies, który z różnych powodów czuje się gorzej fizycznie, może przejawiać problemowe zachowania, reagować agresją. Dbajmy o dobrą, wartościową dietę naszych psów – inspirację znajdziemy w naturze!

Rozmawiały: Małgorzata Wróbel i Karolina Jakubecka

Reklama



Zoopsycholog Agnieszka Penkala
zoopsycholog, trener psów, ewaluator psów agresywnych. Właściciel i trener w szkole SmartDogs. W pracy zajmuję się przede wszystkim terapią behawioralną dla psów trudnych( agresywnych, lękliwych, nadaktywnych) oraz przygotowaniem psów do wystaw. Przez ponad 5 lat moje psy pojawiały się na scenie Teatru Narodowego( najpierw rhodesiany a potem springer spaniele) w sztuce Królowa Margot. Przez 10 lat byłam zawodnikiem ujeżdżenia z sukcesami i trenerem jeździectwa.

Podobne artykuły