Jak mądrze karmić szczeniaka?
Gotowana, surowa, mokra czy sucha – jaki model żywienia będzie najlepszy dla szczeniaczka? Duży, mały – różna wielkość, różne potrzeby żywieniowe? Jakie podawać suplementy i smaczki? Jak karmić, by w przyszłości mieć szczęśliwego i zdrowego psa? I dlaczego jeden kilogram labradora zużywa mniejszą ilość energii niż kilogram yorka – odpowiada Jackiem Wilczakiem.
Co wymieniłby pan jako pierwsze i najważniejsze, na co powinniśmy zwrócić uwagę przy wyborze sposobu żywienia naszego szczeniaka?
Żywienie szczeniąt jest najistotniejszym elementem w zapewnieniu harmonijnego rozwoju całego organizmu. Harmonijnego to słowo klucz. Dostosowujemy model i rodzaj żywienia między innymi do rasy i wielkości psa. Oczywiście pewność co do ostatecznego rozmiaru może dać nam tylko hodowla. Jeżeli więc adoptowaliśmy szczeniaka, trzeba się uwrażliwić i wnikliwie obserwować jego fazę wzrostu.
Jeśli widzimy, że to szczenię rasy dużej, zaczynamy je inaczej karmić. Inaczej, czyli stosując inną gęstość energetyczną karmy. To jest najważniejsze.
Teoria mówi o zapewnieniu energii pochodzących ze składników energetycznych, czyli tłuszcz, węglowodany (w tej kolejności), czynniki wzrostowe i regulatorowe, czyli białko. Wszyscy właściciele psów wiedzą, że białko jest najważniejsze w żywieniu szczeniąt. Zapomina się często o tym, że białko jest elementem bardzo istotnym do budowy kości.
Mądre żywienie zaczyna się chyba już w momencie, gdy suka kończy karmić?
Część hodowców w momencie odstawienia szczeniąt od matki podaje duże ilości mielonego mięsa, bardzo dobrej jakości, typu cielęcina, wołowina. Rzeczywiście, jest to bardzo dobra forma skondensowanego źródła energii, natomiast trzeba pamiętać o dużej ilości tłuszczu w tej diecie. Nie można pozwolić na dostarczanie zbyt dużej ilości energii, która spowoduje gwałtowny wzrost zwierzęcia. Po odstawieniu od matki powinno się przejść na dietę domową albo surowe mięso, ja zawsze zalecam krótkotrwałe parzenie mięsa, nie musi być gotowane.
A kiedy mamy już szczeniaka w domu?
Kiedy piesek trafia do swojego nowego właściciela, on zaczyna być odpowiedzialny za jego żywienie. Jeśli wiemy, jaka to rasa, jakiej będzie wielkości, to dajemy mu dostosowaną do niego karmę. Jeżeli nie wiemy, obserwujemy, jak będzie rósł i reagujemy na bieżąco. Faza intensywnego wzrostu jest różnie określana u różnych ras. U psów ras dużych będzie osiągnięta trochę później, u psów ras małych wcześniej. Roczny labrador jest mniej więcej w tzw. końcowej fazie logarytmicznej fazy wzrostu. Masa nie jest wprost proporcjonalna do wieku, tylko może zatrzymać się na kilka dni, reagując np. na zmianę otoczenia.
Proszę się nie dziwić, jeśli weźmiemy pieska do domu, a ten zareaguje biegunką. Mogą być dwie przyczyny. Pierwsza, że hodowca nas oszukał, powiedział, że karmił np. karmą X. Dał nam wyprawkę tej firmy, żebyśmy mogli kontynuować to w domu. A on jej jednak nie stosował, tylko karmił surowym mięsem. My zabieramy szczeniaka i dajemy mu po raz pierwszy w życiu karmę suchą. Druga przyczyna (mogą występować obie naraz) to całkowicie nowe warunki środowiska plus istotny czynnik, czyli stres. Szczeniak więc zatrzymuje wzrost, potem wszystko wraca do normy, rozwija się harmonijnie, o ile dobraliśmy odpowiednią karmę, a końcówka fazy logarytmicznej to czas dostosowywania się wszystkich organów.
Jeśli chcemy, by szczeniak rozwijał się prawidłowo, to?
Powtarzam do znudzenia, ale jest to bardzo ważne – by odpowiednio dobrać karmę pod względem wielkości psa. Jeśli wybieramy karmę suchą, jest to kluczowe. W momencie, gdy pies rasy dużej otrzyma karmę ze zbyt małą ilością białka i energii z tłuszczu a ze zbyt dużą ilością energii pochodzącej z węglowodanów, to szczenię bardzo intensywnie zacznie nabierać masy mięśniowej, natomiast za tym nie będzie szła masa kostna. U ras dużych i olbrzymich ma to ogromne znaczenie. Ilość energii nie może przekraczać ilości składników odżywczych, niezbędnych do budowy mięśni.
Czyli będzie masa, ale kości nie będą w stanie utrzymać ciężaru?
One też będą rosły, jednak mogą mieć problem ze zbyt dużym obciążeniem. Układ mięśniowy, poprzez przyrost, naciska na układ kostny, który odbiera to jako bodziec do rozwoju. Wszystko na siebie oddziałuje. Jeśli my powodujemy przyspieszony wzrost masy ciała (masy tłuszczowej i mięśniowej), będziemy stymulować rozwój masy kostnej, jeśli jednak w diecie nie będzie odpowiednich składników mineralnych i odżywczych, możemy zaburzyć ten proces. Zbyt duża masa mięśniowa, której nie może utrzymać masa kostna. Mogą pojawić się zniekształcenia, dysplazje. Tylko żeby teraz nikt nie wpadł na pomysł, że w takim razie trzeba ograniczać ilość karmy! Podstawowe wyróżniki, które musimy spełnić, to: ilość białka, składników lipidowych, a na samym końcu bilansujemy to ilością energii, czyli składników węglowodanowych.
A co ze szczeniętami ras małych?
Na jeden kilogram masy ciała, wyrażony jako jeden kilogram masy metabolicznej, przypada mniejsza ilość energii w przypadku zwierząt ras dużych. Jeden kilogram labradora zużywa mniejszą ilość energii niż jeden kilogram yorka. Zatem w przypadku szczeniąt ras małych ważne jest, żeby gęstość energetyczna była wyższa. York musi zjeść objętościowo mniej, natomiast ma wyższe zapotrzebowanie energetyczne.
A co z karmami dedykowanym dla wszystkich szczeniąt, bez względu na rasę?
Niewyedukowany właściciel kupi karmę niesprecyzowaną, której skład został uśredniony. Ewentualnie można podać ją yorkowi, bo mamy mniejsze ryzyko wystąpienia wad, natomiast na pewno nie byłaby dobra dla labradora. Znów mielibyśmy zbyt dużo energii w porcji, w porównaniu z jego zapotrzebowaniem na nią. Większość firm wychodzi naprzeciw oczekiwaniom klientów, dedykując karmy dla konkretnych ras. O ile mam problem z rozróżnieniem na karmę dla mopsów i oddzielną dla buldożków francuskich (mamy tu do czynienia z ewidentną strategią marketingową), to york i labrador będą dla mnie cały czas sztandarowym przykładem na rozróżnienie ras małych i dużych.
A jeśli chcielibyśmy karmić szczeniaka karmą domową, czy też będziemy stosować tego rodzaju rozróżnienie?
W przypadku żywienia szczeniaka rasy małej stosujemy porcję mięsa i porcję warzyw, i to właściwie wszystko. W przypadku doga niemieckiego mięso, warzywa i wypełniacze potraktujmy jako łatwe źródło energii. W przypadku yorka, którego posiłek ma większą dawkę energetyczną, ilość węglowodanów może być znikoma. Proszę zwrócić uwagę, że w składzie karm suchych dla psów ras dużych jest o wiele większy udział włókna pokarmowego w stosunku do karmy dla ras małych. Objętość karmy musi być większa, żeby dała uczucie sytości. Moglibyśmy tak zrobić, żeby karmić taką samą karmą i yorka, i labradora, i dać im taką samą dawkę 100 g (która zawiera odpowiednie, dzienne zapotrzebowanie na wartość energetyczną), tylko że york będzie siedział najedzony, a labrador przy misce głodny. Poprzez dodawanie składników o spowolnionym czasie uwalniania energii, przeciwdziałamy nagłym wyrzutom energii od razu po posiłku. Organizm powoli ją utlenia, więc nie tworzy się masa mięśniowa.
U szczeniąt zwiększona aktywność metaboliczna musi być kompensowana przez długo uwalniające się węglowodany. Oczywiście pamiętajmy o odpowiednich proporcjach wszystkich składników odżywczych i nie zapominajmy o suplementach, mogą być też w naturalnej formie, np. zmielone skrzydełka, skorupki jajek. Pamiętajmy jednak, by zachować umiar. Zbyt duża ich ilość będzie powodowała spadek biodostępności – wchłaniania się składników odżywczych, na których nam najbardziej zależy.
Czyli która najlepsza: mokra, sucha, domowa?
W żywieniu szczeniąt, nieważne czy domowym, mokrym, czy suchym, zależy nam na tak zwanej strawności. Stosunek wydajności trawienia do podanych do przewodu pokarmowego składników musi być wysoki. Pies powinien mieć małe odchody. Świadczy to o wysokiej wartości biologicznej karmy, którą spożywa, bez względu na jej rodzaj. Oczywiście będę powtarzał z uporem – karma sucha dla szczeniąt będzie powodowała najmniejsze wchłanianie, ponieważ obróbka termiczna wywołuje denaturację białka i składników odżywczych. Dodatkowo większa ilość węglowodanów, już powiedzmy, żebyśmy nie byli tacy skrajni, że pochodzących nie ze zbóż, tylko z włókien warzyw, takich jak mąka grochowa plus wysoka temperatura i składniki białkowe, powoduje, że strawność składników z karmy suchej jest mniejsza. Można poprawić tę strawność poprzez rozmoczenie karmy i podawanie takiej papki.
Trzeba jednak być świadomym, że o ile wygoda ma zaważyć na decyzji o wyborze sposobu karmienia naszego psa i wychodzimy z założenia, że jak będzie dorosły, będziemy podawać karmę suchą, to umówmy się tak, że karma dla szczeniąt w fazie intensywnego wzrostu nie powinna być karmą suchą.
Radykalnie…
Może dzięki radykalizacji uda się uwrażliwić właścicieli na to, co podają swojemu psu. Przecież każdy chce dla swojego psa jak najlepiej. Pamiętam, jak mój pies był szczeniakiem, zwracaliśmy uwagę nawet na rodzaj zabawki, jaką się bawi, czy na pewno nie zawiera nic toksycznego. Każda negatywna reakcja ze strony układu pokarmowego była dla mnie wskaźnikiem, że coś jest nie w porządku. Teraz, gdy jest starszy, ilość uwagi, którą mu się poświęca, jest znacznie mniejsza. Natomiast w tej pierwszej fazie z jednej strony właściciele mogą przesadzać, podawać zbyt dużo rzeczy, które wydają im się niezbędne. Szczególnie posiadacze ras dużych dodają wszędzie suplementy – hydroizyna, glukozamina stosowana, żeby stawy zabezpieczyć. Jest taka tendencja: im większy pies, tym większa ilość suplementów, bo na pewno coś mu w przyszłości będzie. I tutaj mamy idealny przykład, bo jeśli będziemy mieli w pożywieniu wysokiej jakości i dobrze zbilansowaną porcję białka, to tej hydroizyny i glukozaminy nie powinno już w diecie być.
Jakie dodatki, suplementy będą najważniejsze?
Nie mam problemu z olejem roślinnym w żywieniu zwierząt. Zawartość kwasów tłuszczowych n6 jest również istotna w przypadku szczeniąt. Trzeba jednak pamiętać, że jeśli zwiększamy kwasy tłuszczowe n6, to musimy zwiększyć ilość przeciwutleniaczy i dbać o bilans kwasami tłuszczowymi n3. Jeśli suplementujemy olejem rzepakowym czy lnianym, bo mamy psa z długą sierścią, to musimy zastosować tran albo ryby w żywieniu, żeby podbić kwasy tłuszczowe n3 plus witamina E jako naturalny przeciwutleniacz. Dodatkowo suplementy, które będą uzupełniały wapń, fosfor. W przypadku diety mięsnej, mamy wystarczająca ilość fosforu (występuje w mięsie naturalnie), mamy problem z wapniem. W odróżnieniu od człowieka, pies ma wyższe zapotrzebowanie na białko, wapń i fosfor. Możemy uzupełnić je w sposób naturalny albo kupując odpowiednie, gotowe suplementy. Jeżeli wykorzystujemy ryż, to pamiętajmy, że ma niższą zawartość witamin z grupy B niż kasza.
Szkół jest dużo, jak często karmić szczeniaka?
Im częściej będziemy podawać karmę, tym lepiej. Całą dobową dawkę rozdzielamy, w ramach możliwości organizacyjnych, na trzy, cztery porcje na dobę.
Jakie byłyby pana zdaniem najlepsze smaczki treningowe?
Pamiętajmy, by uważać z intensywną aktywnością, trzeba poczekać do prawidłowego ukształtowania się układu kostno-ruchowego. W treningach ja bazuję na gotowanym mięsie. Nie uznaję w przypadku szczeniąt rozwiązań typu kawałki karmy suchej, suszona wołowina, są to produkty o mniejszej strawności. Dobry pomysł to wypiekanie domowych ciastek bazujących np. na wątróbce, siemieniu lnianym, ewentualnie z dodatkiem jajka i odrobiny mąki.
A różnego rodzaju gryzaki?
W przypadku szczeniąt chętnie kupujemy coś, co je zajmie na dłużej. Wybierając kość prasowaną, pamiętajmy, że w nich znajdują się substancje konserwujące. Tam nie ma samej skóry albo ścięgien, to jest zaimpregnowane z dodatkiem konserwantów, by nie doszło do zapleśnienia w czasie przechowywania. Lepiej, żeby szczeniak spotkał się z miękką kością – oczywiście kość kurczaka nie. Ale obgotowane skrzydełko kurczaka jak najbardziej, udka bym się bał. Bardzo ważne, żeby wprowadzać powoli zmiany konsystencji pożywienia. Bierzemy szczeniaka do domu, stosujemy dietę lekkostrawną, papkowatą, np. sparzone mięso, dobrej jakości karmę mokrą. Nie wrzucamy mu od razu namoczonej karmy suchej. Powoli wprowadzamy inne konsystencje. Mniejsze, większe kawałki, podajemy kości do gryzienia, ale miękkie, np. łopatka, żeberko, żeby on sobie ciamkał, rozgryzał i ssał – będzie miał naturalny gryzak. Powstające odłamki nie będą dla niego groźne. Powoli wprowadzajmy różne rodzaje białka, sprawdzając każde po kolei, czy nie występują działania niepożądane. Urozmaicajmy. W przypadku każdej karmy istnieje ryzyko, że właściciel się przyzwyczai – sypie chrupki albo zawsze miele przez maszynkę. Różne kawałki, różna postać i tekstury powodują mechaniczne drażnienie układu pokarmowego, a to stymuluje wydzielanie różnych enzymów i hormonów, przewód pokarmowy jest dzięki temu bardziej sprawny.
Rozmawiała Małgorzata Wróbel
Dr Jacek Wilczak – specjalista w zakresie żywienia, dietoprofilaktyki schorzeń metabolicznych i promocji zdrowia. Adiunkt w Zakładzie Dietetyki Wydziału Medycyny Weterynaryjnej SGGW w Warszawie. Właściciel czekoladowego labrador retrievera – więc z autopsji wie, jak ważna jest właściwie zbilansowana dieta dla prawidłowego wzrostu i rozwoju psa.