Czy wegetarianizm jest dobry dla psa?
Wegetarianizm i weganizm jako forma żywienia psa brzmi zaskakująco. Te sposoby żywienia, wykluczające przecież z diety mięso, a dalej także wszelkie produkty pochodzenia zwierzęcego, wydają się zupełnie nie odpowiadać podstawowym, naturalnym potrzebom czworonogów. Mimo tego wśród współczesnych właścicieli psów obserwuje się wyraźny wzrost zainteresowania wykorzystywaniem pokarmów bezmięsnych jako podstawowego źródła składników odżywczych. Nasuwa się jednak pytanie, czy dokonując wyboru diety wegetariańskiej bądź wegańskiej spośród wszystkich istniejących, właściciel rzeczywiście kieruje się dobrem zwierzęcia? Czy narzucając własne poglądy i przekonania psu, nie czyni mu krzywdy, tłumiąc jego pierwotne instynkty?
Właściciele psów na całym świecie podejmują najróżniejsze decyzje żywieniowe – zwykle kierując się dobrem swoim i swoich zwierząt. Zazwyczaj jeszcze w tej właśnie kolejności. Ich wybory dyktowane są światopoglądem, przekonaniami, indywidualnymi potrzebami, niekiedy wiedzą bądź też koniecznością. Można by wymieniać w nieskończoność. Najczęściej jednak wybór ostatecznej diety czworonoga jest sumą najróżniejszych, komplementarnych w pewnym stopniu czynników. Wszystkie jednak da się z powodzeniem zamknąć w trzech głównych kategoriach – wśród uwarunkowań etycznych, środowiskowych, przede wszystkim jednak zdrowotnych. Tak przynajmniej być powinno, by zdrowie stało na pierwszym miejscu.
Etyka
Rozmawiając z właścicielami, którzy zdecydowali się na wprowadzenie swoim czworonogom tego typu diety, często słyszałam nie dość pewne wzmianki o etyce żywieniowej, choć w rzeczywistości nie określono zbyt wielu argumentów „za” w zakresie akceptacji wegańskiego światopoglądu i jego przeniesienia na psa jako odbiorcę. Etyka, na którą powołuje się tak wielu, kieruje się zasadą sprawiedliwości i wolności. Sprawiedliwość odnosi się do wzajemnego poszanowania i podobnego traktowania wszystkich istot żywych. Wolność zaś odnosi się do swobody relacji. Najważniejszą jednak zasadą, która zdaje się być podstawą teorii etycznych, jest unikanie krzywdzenia, z wyjątkiem samoobrony. W tym kontekście podstawą zachowań etycznych jest świadomy wybór, negujący przyczynianie się do uczucia bólu, cierpienia czy utraty życia istoty, poprzez jej zabijanie.
Jak daleko jednak zasada ta sięga? I do kogo w rzeczywistości należałoby ją odnosić? Wiele osób uważa, że reguła ta ma zastosowanie względem ludzi i tylko ludzi. Weganie ograniczenie to odrzucają, twierdząc, że rozróżnienie gatunkowe na tej płaszczyźnie jest przejawem niesprawiedliwej i okrutnej dyskryminacji. Twierdzą bowiem, że przynależność gatunkowa nie ma tu najmniejszego znaczenia, a reguła ta powinna mieć zastosowanie do wszystkich istot mogących odczuwać ból i cierpienie. Według tego toku myślenia bycie konsumentem produktów zwierzęcych jest jednoznaczne z przyczynianiem się do wspomnianego bólu i cierpienia, które przemysł zadaje zwierzętom. Weganie uważają, że człowiek tak naprawdę wcale nie potrzebuje tychże produktów, ich wybór wynika nie z konieczności, ale zwykłych preferencji, a ów związek przyczynowo-skutkowy opisany powyżej jest według nich nie do zaakceptowania. Również w odniesieniu do czworonogów pojawia się wśród sympatyków tej idei przekonanie, że to preferencje właściciela, nie zaś konieczność, dyktują wybór diety bogatej w mięso, a przejście na dietę wegańską jest nie tylko łatwe, ale niesie również z sobą szereg pozytywnych skutków. Niestety – trudno się z tym zgodzić.
Środowisko
Produkcja około 120-gramowego hamburgera pochłania około 630 litrów wody, wymaga zniszczenia 5,11 m2 lasów deszczowych oraz zużycia 50 razy więcej zasobów energetycznych pod postacią paliw kopalnych niż produkcja takiej samej ilości jedzenia wegetariańskiego. Szacuje się również, że ponad 7 kg zbóż i soi potrzeba do wyprodukowania około pół kilograma wołowiny spożywczej. Dziwne? Jeśli się nad tym zastanowić, to nie tak bardzo.
Ponad 80% ziaren zbóż zbieranych na terenie USA używane jest przy produkcji pasz. Podczas ich uprawy stosowane są olbrzymie ilości pestycydów, których część wnika w głąb tkanek roślin, również w ziarna przeznaczone dla zwierząt hodowlanych.
Drogą spożywczą trafia ona do organizmów ludzi i zwierząt towarzyszących. Pozostała część trafia do środowiska wodnego oraz unosi się z masami powietrza. Z uwagi na wskazane negatywne skutki produkcji żywności odzwierzęcej, weganie uznają również wykorzystywanie wszelkich produktów tego rodzaju za niebezpieczną ingerencję w stan środowiska naturalnego.
Zdrowie
Właściciele czworonogów, utrzymujący na co dzień dietę wegańską, za główną determinantę zmiany sposoby żywienia swoich psów podają ich zdrowie. Jak to rozumieć? Otóż według większości, pełnoporcjowe karmy dla psów powszechnie dostępne na rynku zawierają w swych składach szereg produktów i substancji mogących w realny sposób zagrażać zdrowiu, a niekiedy nawet życiu ich zwierząt.
O czym dokładnie mowa? O najróżniejszych produktach przemiany materii, o mięsie pochodzącym od martwych, śmiertelnie chorych bądź niepełnosprawnych zwierząt, o starych i zepsutych produktach z supermarketów, również rybach, o zawartych w stosowanych półproduktach: niebezpiecznym poziomie rtęci, wysokim stężeniu niebezpiecznych wolnych rodników i izomerów trans kwasów tłuszczowych, PCB i innych toksynach; również bakteriach chorobotwórczych, pierwotniakach, wirusach, grzybach i prionach, o pozostałościach hormonów i antybiotyków, z niebezpiecznymi konserwantami na dodatek. Obrońcy niniejszej teorii odwołują się do badań naukowych, na których podstawie dowiedziono, że długotrwałe stosowanie diety wysokobiałkowej opartej na zwierzęcych źródłach białka może przyczyniać się do późniejszych problemów i uszkodzeń nerek, wątroby, serca, neurologicznych, wzrokowych, chorób skóry i zaburzeń mięśniowych, zaburzeń w obrębie układu dokrewnego, wad rozwojowych u szczeniąt i wielu, wielu innych.
Faktem jest, że przy tego rodzaju diecie wiele schorzeń i problemów występuje częściej niż by mogło, gdyby dieta została umiejętnie zindywidualizowana, czyli dostosowana do potrzeb każdego czworonoga z osobna. Jednakże przeciwnicy twierdzą, że właściwa przyczyna skrywa się w jakości stosowanych półproduktów, nie zaś w ich rodzajowym pochodzeniu. Zwłaszcza że podczas produkcji karm wegetariańskich dochodzi do pojawiania się innych zagrożeń: niebezpiecznej zawartości toksyn oraz problemu występowania pleśni w skoncentrowanych produktach zbożowych. Choć – jak podkreślają weganie – ludzie uważani są za istoty bardziej roślinożerne, a psy za bardziej wszystkożerne (mięsożerne), to jednak właśnie ci pierwsi cechują się większą tolerancją pokarmową i relatywnie niższą podatnością na choroby przenoszone drogą pokarmową.
Jakie są fakty?
Zastanawiając się nad tym wszystkim, można by uznać całą ideę za kolejną oderwaną od rzeczywistości modę, powstałą w celu zaspokojenia fikcyjnych potrzeb ludzi XXI wieku. Jednakże, wbrew przekonaniu o niezgodności z naturalnymi potrzebami gatunku, właściwie zbilansowana dieta wegańska jest opcją całkowicie realną i nie jest z założenia mniej zdrowa niż inne, powszechnie stosowane diety. Niekiedy może okazać się nawet bardziej zdrowa niż wiele z najbardziej popularnych współcześnie diet komercyjnych.
Znaczne grono osób jest jednak przeciwnych diecie wegańskiej dla psów. Wiele z argumentów „przeciw” jest podyktowanych emocjami i nie ma na to merytorycznych przesłanek, dlatego też nie warto ich przytaczać. Istnieją dwa, z którymi jednak liczyć się należy.
1. Psy nie powinny być karmione dietą wegańską, ponieważ nie jest ona optymalna i wystarczająca. Oznacza to, że składniki odżywcze pochodzące z takiej diety nie zaspokajają potrzeb żywieniowych czworonogów lub zaspokajają je niewystarczająco, z uwagi na słabszą strawność poszczególnych składników.
2. Dieta ta nie jest też naturalna, zgodna z pierwotnymi potrzebami gatunku, a tym samym nie jest właściwa.
Można jednak zakładać, i będzie to założenie właściwe, że dieta wegańska jest nie mniej pożywna niż inne diety, jeśli jest ona prawidłowo opracowana. Argument, że dieta wegańska jest nieodpowiednia dla czworonogów, ponieważ nie jest naturalna, zakłada, że dieta oparta na składnikach roślinnych jest nienaturalna, tym samym też niewystarczająca. Faktem jest, że dieta wegańska nie może być w żaden sposób rozumiana jako naturalna, jednakże w rzeczywistości nie jest to istotne, ponieważ przy właściwym jej zbilansowaniu i dostosowaniu do indywidualnych potrzeb czworonoga może je rzeczywiście zaspokajać.
Argument ten określić można zatem mianem błędu naturalistycznego. Najważniejsze jest bowiem zrozumienie, że pies nie ma specyficznych potrzeb względem dobieranych składników (półproduktów), ma zaś specyficzne wymagania odżywcze. Oznacza to, że pewne składniki odżywcze muszą zostać mu dostarczone wraz z dietą, we właściwych proporcjach, jednak ich pochodzenie nie jest aż tak istotne (choć pewne ich źródła mogą być w indywidualnych przypadkach mniej lub bardziej strawne). Każdy pojedynczy składnik odżywczy, którego pies potrzebuje, może zostać mu dostarczony z innych źródeł, niekoniecznie pochodzenia zwierzęcego.
Idea wegańskiego żywienia psów ma jednak oddźwięk bardziej niż kontrowersyjny. Na pewno jednak temat ten nie zasługuje na tak wielkie i burzliwe emocje, jakie często wywołuje, w szczególności na tak poważne uprzedzenia.
Roślinne źródła składników odżywczych
Dieta wegańska powinna być zawsze indywidualnie oceniana pod względem możliwości wystąpienia niedoboru takich składników jak arginina, lizyna, metionina, tryptofan, tauryna, żelazo, wapń, cynk, witamina A i witaminy z grupy B. Zapewnienie wystarczających ilości każdego z tych składników jest możliwe dzięki wyborowi odpowiednich składników podchodzenia roślinnego, właściwemu ich zbilansowaniu oraz suplementacji. Na rynku karm dla psów dostępnych jest wciąż niewiele produktów wegetariańskich i wegańskich. Część z nich charakteryzuje się bogatym składem i wysoką jakością, jednak to nadal tylko część z nieznacznej całości.
Większość to wciąż produkty, których jakość pozostawia wiele do życzenia. Do karm lepszej jakości, których w Polsce bezpośrednio kupić nie można, ale można z powodzeniem sprowadzić, należą między innymi:
1. Wafcol Vegetarian Dog Food
2. F & O Alternative Pet Products
3. Harbingers of a New Age
4. Nature’s Recipe (Healthy Skin Vegetarian Recipe)
5. Petguard Organics Adult Dry Dog Food
6. Natural Balance Vegetarian Formula
7. Halo Vegan Garden Medley
Większość z wymienionych nie posiada w swym składzie soi, niektóre reklamują się brakiem kukurydzy, pszenicy, drożdży i „produktów ubocznych”. Co zatem znajdziemy w ich składzie? Zielony groszek, ciecierzycę, jęczmień, kaszę owsianą, białko grochu, całe siemię lniane, suszoną pulpę buraczaną, ziemniaki zwykłe i słodkie, mączkę z lucerny, warzywa i oleje (w Halo Vegan Garden Medley) bądź organiczną quinoę, jęczmień, groch, brązowy ryż, białko grochu, organiczną mączkę jajeczną, warzywa czy organiczny amarantus (w Petguard Organics Adult Dry Dog Food).
Typowe komercyjne karmy suche zawierają zwykle sporą ilość komponentów roślinnych. Jest tak, chociażby dlatego, że w niektórych przypadkach obecność skrobi (pochodzącej między innymi właśnie ze zbóż) jest najzwyczajniej niezbędna na pewnym etapie procesu produkcji. W większości produktów dostępnych na rynku to węglowodany strawne stanowią główne źródło energii. Dlatego też często wysoka podaż skrobi nie wynika stricte z potrzeb żywieniowych zwierzęcia, ale raczej ze specyfiki karm. Wiele półproduktów takich jak mięso, produkty pochodzenia zwierzęcego czy ryby zawiera składniki, które nie występują naturalnie w pokarmach roślinnych bądź też występują w ilościach niewystarczających. Dlatego diety całkowicie pozbawione źródeł białka zwierzęcego muszą być wzbogacane w wybrane składniki odżywcze, między innymi za pomocą odpowiednich preparatów aminokwasowych.
Często jednak konieczność ich zastosowania zwiększa ogólne koszty produkcji, a tym samym i późniejszego żywienia czworonoga. Fakt, że na komercyjnym rynku powszechnie dostępne są karmy wegetariańskie dla czworonogów świadczy jednak o tym, że zaspokojenie zapotrzebowania pokarmowego psów przy ich codziennym stosowaniu jest rzeczywiście możliwe. Wielu producentów tych diet, inaczej określanych w branży jako roślinne, jawnie deklaruje ich zbilansowanie. Niemniej jednak takie żywienie nadal postrzegane jest niejednoznacznie zarówno przez lekarzy medycyny weterynaryjnej, jak i – jak się okazuje – samych wegetarian i wegan.
Sportowiec wege – czy to w ogóle możliwe?
Wszyscy zwolennicy stale podkreślają brak przeciwwskazań dla praktycznego wprowadzania tego rodzaju form żywienia. Wciąż jednak brakuje wiarygodnych danych, które pozwoliłyby oszacować realne konsekwencje wieloletniego żywienia psów dietą typowo roślinną. Istnieje powszechne przekonanie, że: „z dietą wegetariańską wiążą się jednak pewne zagrożenia.
(…) białka roślinne mają inną charakterystykę niż te zwierzęce, które zapewniają większą dawkę energii – dlatego dieta taka raczej nie nada się dla psa bardzo aktywnego fizycznie, np. sportowego czy pracującego (…)”.
W rzeczywistości jednak, jak donoszą źródła naukowe, karma pełnoporcjowa, czyli kompletny produkt żywieniowy, pozwala prawidłowo funkcjonować na diecie pozbawionej mięsa nawet tym czworonogom, które niezwykle intensywnie trenują, między innymi w psich zaprzęgach. Istotą jest tu właściwa ilość pobieranego pokarmu, nie tylko z uwagi na szczególne potrzeby odżywcze organizmu, ale również energetyczne. Jak nietrudno się domyślić, znacznie łatwiejsze jest zbilansowanie diety wegetariańskiej niż wegańskiej, z uwagi na możliwość wykorzystywania produktów mlecznych czy jaj, zawierających naturalne, cenne składniki odżywcze, przede wszystkim jednak wysokowartościowe białko. Powszechnie uważa się, że surowce roślinne trawione są przez psa gorzej niż zwierzęce.
Jednak wyniki licznych badań wskazują, że niektóre produkty roślinne (pochodne soi) wykorzystywane w gotowych karmach są trawione równie dobrze, a niekiedy też znacznie lepiej niż wybrane produkty pochodzenia zwierzęcego.
Nie wszystko złoto, co się świeci
Pamiętajmy jednak, że dieta psa pracującego to dieta niezwykle wymagająca, ponieważ zwierzę przez cały rok (tak w okresie treningowym, jak i w czasie długoterminowej regeneracji) wymaga szczególnej opieki – również żywieniowej. Dawka pokarmowa składająca się w dużej mierze z półproduktów roślinnych może zawierać bardzo duże ilości włókna pokarmowego, które w pewnej ilości są wskazane w diecie, niestety powyżej danego progu stają się składnikiem niepożądanym.
Nie tylko z uwagi na niską strawność, która w konsekwencji może zaburzać dostępność, a tym samym i wykorzystywanie pozostałych składników odżywczych, dostarczanych z pokarmem. Co więcej, włókno pokarmowe przyczynia się do zwiększenia wewnętrznego balastu, co może utrudnić zwierzęciu maksymalne wykorzystywanie możliwości organizmu. Każdy właściciel decydujący się na dietę z grupy wege powinien mieć świadomość przysłowiowych „dwóch stron medalu”.
Przede wszystkim potencjalnej obecności w niektórych surowcach roślinnych takich związków antyżywieniowych, jak stabilny termicznie kwas fitynowy (ziarna zbóż i roślin strączkowych), którego twory mogą przyczyniać się do utrudnionego przyswajania między innymi żelaza i cynku.
Problemem może okazać się, przede wszystkim w ekstremalnych warunkach, niska smakowitość diet wegetariańskich. Wspomniana smakowitość zaś pozytywnie skorelowana jest z wysoką zawartością białka pochodzenia zwierzęcego. W lepszej jakości karmach roślinnych stosowane są jednak odpowiednie dodatki sensoryczne, nadające produktom końcowym atrakcyjny smak. Również produkty reakcji Maillarda (powstające w trakcie ekstruzji składników roślinnych) skutecznie poprawiają ostateczną akceptację przez zwierzę pokarmu, choć w tym przypadku jest to kwestia mocno indywidualna.
Zdrowie drogowskazem dla idei – nigdy odwrotnie!
Wyniki najnowszych badań wydają się przechylać szalę nieznacznie na korzyść stosowania w żywieniu czworonogów prawidłowo zbilansowanej diety wegetariańskiej, jednak w większości przypadków konieczne okazuje się syntetyczne jej uzupełnianie. Stan zdrowia i kondycja psa karmionego na co dzień tego rodzaju dietą powinna być jednak znacznie częściej poddawana kontroli lekarskiej, by zyskać pewność, że dostarczane z nią składniki odżywcze rzeczywiście są dlań wystarczające, czyli zaspokajają jego specyficzne zapotrzebowanie. Ważne, by wprowadzenie tego typu diety zostało możliwie przemyślane, szczególnie w przypadku psów pracujących, wymagających nadzwyczajnej opieki. Jeżeli jednak ostatecznie właściciel decyduje się na tę formę żywienia, istotną staje się ciągła obserwacja indywidualnych reakcji psa. Skrajną głupotą byłoby bowiem utrzymywanie diety jedynie z powodów ideowych, jeśli zwierzę widocznie źle się czuje, a jego ogólny stan medyczny ulega pogorszeniu.
Tekst: Alicja Rabiko-Woźniak