Frisbee bez frisbee
Zwykły spacer, rzucanie bez frisbee piłeczki czy też przejażdżki rowerowe już wam nie wystarczają? Chcielibyście robić ze swoim psem coś więcej? Hmm… a może frisbee? Tak, tak – zapada decyzja! Kupiliście już dyski, macie psa, można zaczynać! Ale… halo, halo, tu pojawia się pierwszy problem – od czego zacząć?
Niezależnie od tego, czy pies jest dorosły, czy jest to szczeniak, przygotowanie pod kątem frisbee zaczyna się podobnie. Uważam, że dobre podstawy są najważniejsze. Najłatwiej zacząć od zabawy różnymi zabawkami, wplatając w nią później rozmaite ćwiczenia. Trzeba wiedzieć, że to, czego nauczy się psa z wykorzystaniem zabawek, będzie można później wykorzystać przy pracy z dyskami, ponieważ ten magiczny krążek zwany „frisbee”, który często w naszych oczach jest „przedmiotem z wyższych sfer o właściwościach mogących pokonać przestworza”, w oczach psa jest kolejną zabawką. W związku z tym stworzyć można pewną listę ćwiczeń: zachęcenie psa do zabawy zabawkami, nauka wymiany, aport, śledzenie w powietrzu, szybki powrót po chwycie zabawki – to kilka przykładów umiejętności, które powinien posiadać pies, zanim wyciągnie się dysk z szafy. To oznacza jedno – frisbee bez frisbee!
Rozpoczynając z psem pracę z zabawkami, warto przyjąć sobie jakiś plan. Warto zacząć od rzeczy prostych, kończąc na tych trudniejszych. W związku z tym stworzyć można pewną listę ćwiczeń:
- wprowadzenie zabawy różnymi zabawkami,
- nauka wymiany,
- aport,
- inne ćwiczenia wykorzystujące wcześniej nabyte umiejętności.
Zabawa różnymi zabawkami
Na samym początku najważniejsze jest pokazanie psu, że zabawa zabawkami jest super! Należy zbudować motywację i chęć do pracy na zabawkach. W związku z tym pierwsze sesje powinny być bardzo krótkie (często kilku lub kilkunastosekundowe), aktywne od strony właściciela (trochę ruchu i biegania) i z tylko jedną zabawką w ręce, aby móc skupić uwagę psa na tej konkretnej rzeczy.
Większość psów najbardziej lubi zabawki, w które mogą dosłownie „wbić się” podczas chwytu, czyli najlepiej sprawdzą się tu rozmaite futerka, mopy, szarpaki polarowe itp.
Chcąc zachęcić psa do złapania zabawki, trzeba pamiętać, że psy nastawione są na pogoń, więc najprościej jest zacząć ciągnąć zabawkę po ziemi w taki sposób, aby pies mógł ją dogonić i złapać. Kiedy pies bawi się już chętnie, można wprowadzić inne zabawki. Warto robić to w sposób indywidualny – czyli w czasie jednej sesji bawić się jedną nową zabawką. Gdy pies zna już te bardzo fajne dla niego zabawki, można pokazać mu te z założenia mniej fajne – np. twardsze sznury, piłki ażurowe, piłki na sznurku. Ważne jest to, aby móc się bawić daną zabawką RAZEM z psem, czyli wszystkie zwykłe piłki tutaj odpadają. Chodzi o to, aby pokazać psu, że to zabawa z właścicielem jest najfajniejsza!
Nauka wymiany
W momencie, gdy pies bawi się chętnie różnymi zabawkami – można wprowadzić wymianę, czyli nauczyć psa podejmowania zabawki, którą mu pokażemy. Proponuję tutaj dwa ćwiczenia.
1. Potrzebne będą dwie identyczne zabawki – jedna w prawej, druga w lewej ręce. Najpierw należy wprowadzić w ruch jedną zabawkę (drugą można trzymać za plecami). Chwilę poszarpmy się nią z psem. Kiedy pies jest już w pełni wkręcony w zabawę, należy zatrzymać pierwszą zabawkę (przestać nią poruszać), pokazać drugą i wprowadzić ją w ruch, ciągnąc po ziemi. W momencie gdy pies ją złapie, można nagrodzić go słownie (np. „tak, „super”, „brawo”) oraz schować pierwszą zabawkę za plecy. Kolejna wymiana wygląda dokładnie tak samo – stopujemy drugą zabawkę, pokazujemy pierwszą. W momencie gdy pies przerzuca się z zabawki na zabawkę bez problemu, możemy podłożyć pod to komendy – „puść” i „łap”. Trudniejszą wersją tego ćwiczenia jest zabawa dwiema różnymi zabawkami. Można ten wariant wprowadzić w momencie, gdy pies umie perfekcyjnie łatwiejszą wersję.
2. Potrzebne będą różne zabawki. Na początku należy je rozrzucić na ziemi w pewnej odległości od siebie. Zabawę zaczynamy od chwycenia w rękę jednej z zabawek i wprawienia jej w ruch za pomocą ciągnięcia po ziemi, zachęcając psa do pogoni i chwytu. Kiedy już pies zaangażuje się w zabawę, należy puścić zabawkę, dając ją psu wygrać i podbiec do kolejnej, podnieść ją i zachęcić psa do szarpania teraz tą inną zabawką, dokładając do tego komendę „łap”. Kolejne zmiany robi się analogicznie. Warto zacząć od małej liczby rozrzuconych zabawek i dopiero z czasem zwiększyć ich różnorodność.
Aport
Jest to kluczowa umiejętność psa, który w przyszłości ma łapać dyski. Definiując „aport”, można stwierdzić, że jest to przyniesienie przez psa danej rzeczy. Tak jak biegnięcie za łupem jest dla naszych psów czymś naturalnym, tak jego przyniesienie już nie dla wszystkich… W związku z tym zadaniem każdego właściciela jest pokazanie psu, że opłaca się wrócić do człowieka ze schwytaną zabawką. Warto więc stworzyć koło siebie pozytywną aurę, a najłatwiej zrobić to, bawiąc się z psem w nagrodę za każdym razem, gdy podejdzie z zabawką.
Jeśli pies zrozumie już koncepcję „podaję zabawkę do ręki -> następuje super zabawa!” to gwarantuję wam, że będzie chętnie do was przychodził z każdym swoim łupem!
Na początku nauki aportu warto dużo się z psem szarpać i dawać mu wygrywać, po czym zachęcać go do podążania za człowiekiem i podawania zabawki do ręki, a gdy tylko to zrobi – szarpać się w nagrodę! I tak w kółko. W momencie, gdy pies już za każdym razem, kiedy wygra zabawkę, wraca od razu do przewodnika, można podjąć próbę rzutu zabawki. Za pierwszym razem ten rzut powinien być bardzo krótki, na odległość 1–2 m. Trzeba pamiętać, że z im większej odległości pies ma zaaportować zabawkę, tym ma większe szanse na rozproszenie się, dlatego odległość rzutu należy stopniowo wydłużać. Warto również na początku bawić się z psem, mając tylko jedną zabawkę w ręce. To pomoże zarówno wam, jak i psu, skupić się tylko na tej zabawce.
Śledzenie w powietrzu
Dla większości psów naturalnym zachowaniem jest gonienie łupu z wypatrywaniem go blisko ziemi. Problem pojawia się w momencie gdy rzucamy dysk, a nasz pies biegnie na ślepo w przód, szukając go przed sobą. Tymczasem powinien spojrzeć w górę, poszukać dysku na tle nieba i dostosować do jego lotu prędkość swojego biegu oraz późniejszy chwyt. Do tego wszystkiego możemy nasze psy przygotować poprzez zabawę zabawką. Ćwiczenie polega na tym, że po wykonaniu przez psa obiegu wyrzucamy zabawkę mocno w górę, aby swoim ruchem zatoczyła duży łuk i spadła zaledwie kilka metrów od nas. Po kilku powtórzeniach większość psów zaraz po obiegnięciu przewodnika zaczyna patrzeć w górę, szukając zabawki na niebie – i to był nasz cel! Po złapaniu zabawki warto zachęcić psa do jej przyniesienia, dlatego wcześniej opisana umiejętność aportowania jest niezbędna do prawidłowego wykonania tego ćwiczenia.
Łapanie smaczków
Bardzo lubię to ćwiczenie, ponieważ jest banalnie łatwe zarówno dla psa, jak i dla przewodnika, a rewelacyjnie rozwija koordynację wzrokowo-ruchową. Do tego zadania przyda się duża ilość smaczków lub karmy. Pies powinien znajdować się przed człowiekiem. Może stać lub siedzieć. Należy pokazać mu, że mamy w ręce smaczek. Następnie mówimy komendę na chwyt (np. „łap”) i delikatnie wyrzucamy przysmak w stronę psa.
Kiedy łapalność będzie już bardzo duża (chwyt 9 na 10 wyrzuconych smaczków), można przejść do bardziej zaawansowanej wersji tego ćwiczenia, rzucając przysmaki raz wyżej, raz niżej, raz po prawej, a raz po lewej swojej stronie. To zmusi psa do wykazania się większym refleksem i ruchem w pracy.
Czas na frisbee!
Kiedy już wasze psy opanowały wyżej wymienione umiejętności, możecie w końcu sięgnąć po dyski! Na początku warto wprowadzać frisbee tak jak inne zabawki, czyli poprzez zachęcenie psa do pogoni, złapania dysku i poszarpania się nim. Dzięki temu, że wcześniej bawiliście się z psem różnorodnymi zabawkami, powinien on potraktować dyski jak kolejną superzabawkę! Dopiero później można przejść do rzucania. Zacząć warto od tzw. floaterów, czyli rzutów przy ciele. Pies wtedy powinien znajdować się w odległości do metra od was. Dzięki temu będzie mu łatwo złapać wyrzucony dysk. Dopiero w późniejszych fazach można przejść do klasycznych rzutów backhandu, ale… o tym więcej w innym artykule.