Jak udźwignąć sześć ton, czyli bulle w sporcie
O fenomenie wszechstronności bullowatych, ich zacięciu do sportu i niezwykłych kategoriach, w których startują, opowiada Jacek Nowik – organizator Pitbull Show oraz właściciel El Perro
M.W.: Jesteście jednymi z pierwszych organizatorów bullowatych zawodów w Polsce. Jak to się zaczęło?
Pierwsze zawody organizował nasz przyjaciel, a my byliśmy sponsorami. Po dwóch latach zrezygnował i pałeczkę przejęliśmy my. To było 13 lat temu, od tego czasu udało się zorganizować aż 14 edycji! Od ostatnich zawodów minęły dwa lata – postanowiliśmy zakończyć ten etap życia, byliśmy już nieco zmęczeni ogromem pracy, jaki wiąże się z tworzeniem takiej imprezy. To wymagało gruntownego zaplanowania całej logistyki wydarzenia – nasza organizacja zawsze stała na najwyższym poziomie, to były najlepsze show tego typu w całej Europie. Mówią to nie tylko zawodnicy i pasjonaci z Polski, ale również Holendrzy, Belgowie, Czesi, Słowacy, Szwajcarzy, Litwini…
Trzonem ekipy Pitbull Show Białystok jesteśmy my – ja i moja żona Justyna Nowik oraz Karol i Asia Taudul. Przez te wszystkie lata nauczyliśmy się współpracować tak dobrze, że rozumiemy się bez słów. Było to dla nas jednak duże obciążenie i dlatego zdecydowaliśmy się zrezygnować. Chcieliśmy przekazać pałeczkę ludziom młodszym od nas, jednak nikt nie odważył się wziąć tej odpowiedzialności na swoje barki. Po dwóch latach przerwy dochodzą do nas jednak ciągłe prośby o wznowienie zawodów w Białymstoku. Podjęliśmy więc decyzję o powrocie – najbliższe zawody planujemy na 3–5 lipca 2020 r. Aktualnie szukamy sponsorów, chętnych do wsparcia uczestników tej imprezy.
M.W.: Czy na przestrzeni tych 13 lat widzicie dużą zmianę w kwestii świadomości i podejścia do tego sportu?
Widzimy ogromną zmianę! Na początku to były raczej imprezy umożliwiające spotkanie się określonego grona osób i dobrą zabawę. Teraz zawodnicy są bardziej nastawieni na wyniki, podchodzą do zawodów dużo bardziej profesjonalnie. Również wymogi określonych konkurencji bardzo się usystematyzowały. Konkurencja Weight Pulling została podzielona na dwie kategorie: Standard i Profi. W Standardzie psy nadal mogą przeciągać wózek, zachęcane zabawką i zachowano klimat głośnego kibicowania i zagrzewania zawodników.
We wprowadzonej kategorii Profi wymaga się przeciągnięcia wózka na komendę, cały przebieg konkurencji jest bardzo restrykcyjny, a publiczność i inne psy nie mogą przeszkadzać i rozpraszać psa, który aktualnie pracuje. To odbiera nieco spontanicznej radości, ale z drugiej strony sprawia, że treningi mogą być bardziej zaawansowane, uczą koncentracji, opanowania i spokoju.
Aktualnie obserwujemy, że psy przeznaczone do sportu stają się coraz mniejsze. Pitbulle są niezwykle zróżnicowane wewnątrz rasy. Zdarzają się psy ważące 13 kg oraz takie, których waga przekracza 20 kg. Z naszego doświadczenia wynika jednak, że najlepsze wyniki osiągają psy ważące ok. 17 kg. Takie psy dobrze skaczą, ale są też bardzo silne.
M.W.: Co było u Was pierwsze – sport czy pies?
Tak naprawdę to wszystko działo się równolegle. W naszym domu pojawił się pies pitbull i już w tym samym roku rozpoczęliśmy wprowadzać elementy zabawy przygotowujące do sportu w przyszłości. Szybko odnieśliśmy pierwsze sukcesu – nasza suka Shera, zaczęła wygrywać w wieku ok. 2 lat. Potem pojawiały się kolejne pitbulle, sami również mieliśmy mioty. Wszystkie nasze startujące psy odnosiły sukcesy sportowe.
M.W: Czy jako wieloletni opiekunowie psów bullowatych uważacie, że praca sportowa z takimi psami jest konieczna?
To psy o ogromnym temperamencie, który niespożytkowany może prowadzić m.in. do nadpobudliwości. Nie nadają się dla ludzi o naturze kanapowców. Krótkie, niewymagające spacery to dla pitbulli zdecydowanie za mało. Swój nadmiar energii fantastycznie uwalniają właśnie podczas długich swobodnych spacerów wśród natury lub podczas treningów sportowych – zmęczenie fizyczne sprawia, że wracają one do domu spokojne, nie niszczą, nie sprawiają problemów.
Polecam sport i aktywność każdemu opiekunowi bullowatego, dzięki temu po prostu łatwiej się żyje!
M.W.: W jakich konkurencjach można startować?
Weight Pulling to jedna z najważniejszych konkurencji, która dzieli się na kategorie „standard” – z zabawką oraz „profi” – bez zabawki. Polega ona na pokonaniu określonego dystansu z obciążeniem – pies jest w specjalnej uprzęży, którą doczepia się do obciążonego wózka, który to pies ma za zadanie przeciągnąć. Ciężary, które te psy są w stanie udźwignąć na profesjonalnym torze są zadziwiające – rekordowe osiągnięcie naszego psa, na zawodach na Węgrzech to przeciągnięcie wózka z obciążeniem 6 ton i 900 kg!
Wiele osób trenuje z użyciem opon. Nie polecamy jednak tego rozwiązania – opona nie przesuwa się równo po ziemi, podskakuje na wybojach, przez co praca psa jest nierównomierna, a on sam musi niepotrzebnie szarpać. Problematyczne jest również dokładanie dodatkowego ciężaru. Dużo lepiej sprawdzają się w tym celu łańcuchy, które płynnie suną po ziemi, nie zbierają liści i łatwo dołożyć kolejne obciążające elementy. Warto też od małego uczyć psa pracy z doczepionymi do szelek elementami, które wydają hałaśliwe dźwięki – to może być mała butelka z kamykami, dziecięca zabawka czy lekkie łańcuszki. Nie chcemy obciążać szczeniaka, chodzi nam tylko o nauczenie go pracy w skupieniu, bez rozpraszania się dźwiękami.
Drugą ważną konkurencją jest „High Jump”, czyli skok w górę do gryzaka, wiszącego luźno na lince, na tzw. szubienicy. Zadaniem psa jest wyskok w górę, chwycenie gryzaka i zawiśnięcie na nim przez 3 sekundy. Następnie jest opuszczany na ziemię i taka próba jest zaliczana przez sędziów. Wysokość, na jaką wyskakują psy w tej konkurencji, waha się zwykle w okolicach 2 m – 2,20 m. Rekordziści skaczą na wysokość nawet 2,40 m, ale takie wyniki są raczej rzadkością. Warto jest uczyć psa startu zawsze z takiego samego dystansu. Dzięki temu pies nabiera pewnych nawyków, nie musi zastanawiać się, kiedy należy się wybić – robi to po prostu automatycznie, osiągając dzięki temu najlepsze wyniki. Moim zdaniem, najlepszy dystans rozbiegu to taki na trzy psie ruchy łap. Do wszystkiego dochodzi się metodą prób i błędów. Polecam nagrywanie treningów i oglądanie ich w zwolnionym tempie. Dzięki temu możemy doskonale zaobserwować, ile kroków robi pies, w którym momencie wybija się do skoku, czy odległość nie jest zbyt duża lub zbyt mała. Gdy znajdziemy już ten idealny dystans, trenowanie na nim i tylko na nim da nam pewne efekty.
Następnie mamy „Wall Climbing ” – pionową ścianę obija się materiałem (najlepiej sprawdza się gumokorek), a zadaniem psów jest wbiegnięcie po niej jak najwyżej. Tutaj psy osiągają wysokości oscylujące w okolicach 3 m, a rekordziści zbliżają się nawet do 4 m. Do tej dyscypliny trenuje się najczęściej w lesie. Znajdujemy proste drzewo, nieposiadające nisko gałęzi, otoczone czystym, bezpiecznym terenem i pracujemy na nim jak na ścianie. Psy to uwielbiają, najczęściej po kilku treningach prowadzą już do tego konkretnego drzewa, nie mogąc doczekać się zabawy.
Kolejną konkurencją jest „Weight Pull Sprint”, odbywający się na dystansie 80 m. Pies ciągnie trójkołowy rowerek, na którym stoi człowiek – na zawodach w Białymstoku najczęściej jestem to ja! Wygrywa pies, który pokona ten dystans w najkrótszym czasie.
„Tug Of War” to konkurencja polegająca na przeciąganiu liny przez dwa psy, trzymające jej dwa końce. Zasada jest prosta – wygrywa ten, który wyrwie linę z pyska przeciwnikowi. Psy są zabezpieczone i dzieli je dystans, który uniemożliwia im zbliżenie się do siebie. Ma to na celu zapewnienie im bezpieczeństwa – psy w takiej konkurencji są pobudzone, mogą gorzej panować nad sobą, dlatego podchodzenie do siebie musi być uniemożliwione.
„Weight Drag Pulling ” polega na przeciągnięciu przez psa sanek z obciążeniem równym masie psa, na dystansie ok. 20 m. Mierzymy czas i zwycięża najszybszy. Jak wygląda przygotowywanie pitbulla do sportu? Na co warto zwrócić uwagę? Najlepiej chyba posłużyć się przykładami. Przygotowując szczeniaki do „Pullingu”, bawiliśmy się tak, że puszczałem psa, aby dobiegał on do zabawki, chwytał i ciągnął.
W przypadku konkurencji „High Jump”, w której pies doskakuje do gryzaka, ćwiczenia samego skoku można wprowadzać dopiero u około rocznego psa – taka aktywność nie jest wskazana dla szczenięcia i może spowodować m.in. problemy ze stawami.
Konkurencję „Climbing” trenowaliśmy za pomocą drzew. Przykładałem zabawkę do drzewa w taki sposób, aby skłonić psa do wspięcia się do niej, oczywiście na początku zaczynając od bardzo małej wysokości. Najważniejsze jednak jest to, aby pies chętnie bawił się i pozytywnie reagował na zabawkę. Motywacja jest kluczem do sukcesu – pies musi naprawdę chcieć zdobyć zabawkę, przeciągnąć wózek, przeć do przodu. Tu nie ma miejsca na zawahania, to musi być dla psa największa życiowa pasja.
M.W.: Co jest ważne w codziennej opiece nad muskularnym sportowcem?
Budowa pitbulla startującego w zawodach powinna być atletyczna i bez tkanki tłuszczowej. Dlatego kluczem jest odpowiednie żywienie. Pokarm musi być dla psa źródłem energii i pozwalać mu na regenerację po wyczerpującym wysiłku. Ważne są odpowiednia, wzmacniająca suplementacja. Warto też zaobserwować, jaka masa ciała ułatwia psu osiąganie najlepszych wyników – ważne wtedy, aby w sezonie tak dostosować porcje jedzenia, aby tę optymalną wagę utrzymać. Pamiętajmy również o tym, że sportowcy potrzebują również czasu na odpoczynek i regenerację.
Z moimi psami trenuję w systemie 2–1–2–2, to znaczy: dwa dni treningu, jeden dzień regeneracji, dwa dni treningu, dwa dni regeneracji. Dni poświęcone na odpoczynek nie oznaczają jednak leniwego leżenia na kanapie! To po prostu dni, podczas których spacerujemy, ale nie bawimy się, nie rzucamy piłki, nie skłaniamy psa do nadmiernego wysiłku. Taki system, w mojej opinii, jest dla psów najzdrowszy, pozwala na odpowiedni odpoczynek i najskuteczniej buduje siłę i wytrzymałość.
M.W: Czujecie jeszcze, że psy rasy bull są nadal oceniane przez pryzmat stereotypów?
Bullowate są fenomenem wśród wszystkich innych ras psów. Są niezwykle wszechstronne – szybkie, silne, skoczne, wytrzymałe. Potrafią być również cudownymi członkami rodziny, ciepłymi i przywiązanymi zarówno do dorosłych, jak i dzieci – potrzebują jednak mądrego, konsekwentnego prowadzenia. Niestety wciąż nie cieszą się zbyt dobrą opinią. Media często pokazują pitbulle jako niebezpieczne, agresywne psy, przytaczają straszliwe historie pogryzień. Zazwyczaj jednak winowajcami wcale nie są psy rasowe, a raczej te w typie, będące mieszanką różnych, nieznanych genów, nierzadko mające za sobą traumy i złe traktowanie przez ludzi.
Psy z dobrych hodowli, wychowywane odpowiedzialnie, nie są groźne – to pozytywne, zwariowane zwierzaki, kochające bliskość człowieka.
Zależy nam na tym, aby budować pozytywny wizerunek naszej ukochanej rasy. Przez wszystkie te lata pokazywaliśmy się w mediach, reklamując Pitbull Show i opowiadając o tym, jak naprawdę wygląda życie z pitbullem. Jako pierwsi na Podlasiu zorganizowaliśmy zbiórkę krwi dla psów potrzebujących – to właśnie bullowate, oddając krew, uratowały dziesiątki innych psiaków!
Rozmawiała Małgorzata Wróbel, tekst ukazał się w magazynie Dog&Sport 5/2019